Polska huśtawka nastrojów. Zaćmienie Szczęsnego, szczęście Wasilewskiego

Piłka nożna
Polska huśtawka nastrojów. Zaćmienie Szczęsnego, szczęście Wasilewskiego
fot. squawka

Arsenal przegrał na wyjeździe z Southampton 0:2, a udział przy dwóch golach dla przeciwników miał Wojciech Szczęsny. Szczęśliwie zakończyło się spotkanie dla Marcina Wasilewskiego, którego Leicester odrobiło dwubramkową stratę na Anfield z Liverpoolem.

Starcie Świętych z Kanonierami było niewątpliwie jednym z ciekawszych spotkań 20 kolejki Premier League. Sąsiedzi w tabeli, walczący o miejsce w czwórce, które da możliwość gry w Lidze Mistrzów. Temperatura narastała z każda minutą. W pierwszym składzie wyszedł oczywiście Wojciech Szczęsny.

I noworocznego starcia z pewnością nie zapisze po stronie tych udanych. To jego błąd spowodował utratę bramki przez Arsenal. Zaczęło się od przegranej walki o pozycję przez Laurenta Koscielnego z Sadio Mane. Nie wiedzieć czemu do Sengelczyka wybiegł Szczęsny, który widząc, że napastnik nie może się odwrócić, zaczął… uciekać w kierunku bramki. To nie umknęło uwadze Mane, który pięknym strzałem z ostrego kąta strzelił gole. Po chwili jednak musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Słowa sprzed meczu „Jestem bardziej doświadczony, więc chciałbym lepiej czytać grę” mówią wiele…

Przy drugiej bramce dla Southampton też miał udział… Może nie aż taki jak wcześniej, ale nie sposób to pominąć. Schemat akcji niemal ten sam. Długa piłka na prawą stronę, tym razem jednak Steven Davis dośrodkował w pole bramkowe. Tam nie popisał się Per Mertesacker, który wsadził Polaka na minę, zagrywając mu futbolówkę. Szczęsny odbił ją w bok, a tam znajdował się Dusan Tadic. Nieszczęście murowane. Serb ustalił wynik meczu.

Southampton - Arsenal 2:0 (1:0)

Bramki: Mane 34, Tadic 56.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W zupełnie innym nastroju znajduje się Marcin Wasilewski, którego Leicester zremisowało na Anfield z Liverpoolem 2:2. A zaczęło się nieciekawie… Po dwóch dziwnych decyzjach Mike’a Jonesa, który podyktował dwie jedenastki dla gospodarzy. Obie bezbłędnie wykonał wracający do podstawowego składu kapitan Steven Gerrard. Jeśli ktoś jednak myślał, że to koniec emocji, to mocno się zdziwił.

Lisy w drugiej połowie w przeciągu dosłownie 100. sekund doprowadziły do wyrównania! Najpierw pięknym strzałem po zgraniu Jamie Vardy'ego popisał się David Nugent, a chwilę później do siatki trafił Jeff Schlupp. W końcówce Leicester mogło nawet wygrać, ale uderzenie Wasilewskiego zostało zablokowane. Polak zagrał dobry mecz. W pierwszej połowie po faulu na Raheemie Sterlingu zobaczył żółty kartonik.

Liverpool - Leicester 2:2 (2:0)

Bramki: Gerrard 17, 40 (oba karne) - Nugent 58, Schlupp 60

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mnóstwo emocji było także w starciu mistrza kraju Manchesteru City z Sunderlandem. Choć Obywatele z reguły na własnym stadionie nie mają problemów z tym rywalem, to tym razem było inaczej. Podobnie jak w przypadku meczu Liverpoolu z Leicester, nic nie zwiastowało takiego trzęsienia ziemi. Do przerwy było bez bramek, ale w drugiej połowie na listę strzelców wpisali się Yaya Toure i Stevan Jovetic. Szczególnie bomba tego pierwszego była imponująca. Tyle że chwilę po trafieniu na 2:0 kontaktowe trafienie zanotował Jack Rodwell.

Trzy minuty później z rzutu karnego wyrównał Adam Johnson. Co łączy dwa gole dla Sunderlandu? Oba strzelili byli gracze... Manchesteru City! Obywatele mają jednak Franka Lamparda. Legenda Chelsea po raz kolejny uratowała klub z Etihad. 5 goli w 15 minut. Dla Lamparda to był 176 gol w Premier League. W związku z tym wyprzedził w klasyfikacji wszechczasów Thierry'ego Henry'ego. W obecnym sezonie ma na koncie sześć bramek, co oznacza, że trafia do siatki co... 74 minuty! Niebywała statystyka.

Manchester City - Sunderland 3:2 (0:0)

Bramki: Toure 57, Jovetic 67, Lampard 73 - Rodwell 58, Johnson 71 (karny)

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze