Jon Jones najlepszym zawodnikiem UFC w historii? Jeszcze nie!

Sporty walki
Jon Jones najlepszym zawodnikiem UFC w historii? Jeszcze nie!
fot. mmajunkie.com

Jon Jones, mistrz UFC w wadze półciężkiej, udanie powrócił do oktagonu na gali UFC 182 pokonując Daniela Cormiera. 27-letni zawodnik po raz ósmy z rzędu obronił mistrzowski pas i udowodnił swoją dominację, ale najlepszym zawodnikiem w historii siebie nie nazywa...

- Moim planem jest bycie najlepszym zawodnikiem w historii. To jest możliwe i jest w moim zasięgu. Wszystko, co muszę zrobić to pozostać skupionym. Muszę w to uwierzyć i ciężko pracować - powiedział Jon Jones na konferencji prasowej po gali UFC 182.

Bez najmniejszych wątpliwości "Bones" ma na to szanse. Do tej pory tylko Alexander Gustafsson potrafił nawiązać z nim wyrównaną walkę i jeśli Szwed pokona Anthony'ego Johnsona na styczniowej gali w Sztokholmie z pewnością dojdzie do rewanżu obu zawodników. Jones w karierze przegrał tylko raz i to przez dyskwalifikację. Środowisko MMA jest stosunkowo młodym sportem i często zawodnicy rzucają takie słowa na wiatr. Nieważne czy jest to najważniejsza walka, zawodnik, wydarzenie czy poddanie żyjemy tylko obecną chwilą.

 

Na razie numer trzy


Jon Jones wyżej niż swoje osiągnięcia ceni jeszcze dokonania tylko dwóch zawodników: Andersona Silvy i Goergesa St-Pierra. Brazylijczyk powraca obecnie po ciężkiej kontuzji i dwóch porażkach z Chrisem Weidmanem, ale w przeszłości aż dziesięciokrotnie bronił tytułu mistrzowskiego w wadze średniej. Kanadyjczyk natomiast w kategorii półśredniej pas zdobywał dwukrotnie (za drugim razem dziewięć obron), a w 2013 postanowił zwakować tytuł i zawiesić swoją karierę. O dalszych występach St-Pierra zadecyjduje on sam, ale na razie nie wiemy nic na temat ewentualnego powrotu GSP, który stoi pod znakiem zapytania.

- Stawiam Andersona i Georgesa ponad swoją osobą. Myślę, że taka postawa pozwoli mi być zdeterminowanym. Utrzymam ją do momentu jak będę pewny swego. Anderson jest gościem, którego szanuję wyjątkowo. Obserwuję go od kiedy miałem 18 lat, oglądałem wszystkie walki. Swoją karierę chciałem budować na wzór jego suckesu. Silva zdobył tyle mistrzowskich tytułów i nie można jego dyskredytować, nawet mimo porażki.  

 

- Puk puk? - Kto tam? - Jones!

 

Droga o miano najlepszego w historii zawodnika nie jest wcale prosta i przekonał się o tym dobitnie właśnie Anderson Silva po dwóch porażkach z Chrisem Weidmanem. Jednego dnia wielki, niedościgniony wzór, a kolejnego wszyscy wieszali na nim psy i odwrócili się od niego na pięcie. Georges St-Pierre poczuł także chwilę grozy przed werdyktem po pojedynku z Johnym Hendricksemi zawiesił swoją karierę.

 

 

Wielu zarzuca Jonesowi, że nigdy nie zdobędzie tego na czym zależy mu najbardziej - uwielbienia kibiców. Być może takie słowa "Bonesa" to tylko publiczne gierki, ale bez względu na wszytko niekwestionowany mistrz bez podziału na kategorie wagowe powiedział czystą prawdę. Jones puka już do drzwi domu z napisem  "the greatest", ale to nadal jeszcze dom Andersona Silva i jego współlokatora St-Pierra.

 

Maciej Turski, Polsat Sport, mmafighting.com

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze