Brazylijski talent, który gra jak Ronaldo. Kogo musi zatrzymać Glik?

Piłka nożna
Brazylijski talent, który gra jak Ronaldo. Kogo musi zatrzymać Glik?
fot. PAP

Przed Kamilem Glikiem trudne zadanie. Torino zmierzy się z Lazio, w którym występuje brazylijski diament, młody piłkarz o wielkim charakterze i jeszcze większych umiejętnościach. Felipe Anderson jest w znakomitej formie. Czy poradzi sobie z polskim obrońcą oraz wydarzeniami, które dotknęły go kilka godzin przed meczem? Odpowiedź od 20:55 w Polsat Sport!

Wśród faworytów do zajęcia miejsca w czołówce Serie A zawsze wymienia się Lazio. Może nie jest to drużyna na mistrzostwo, ale na walkę o europejskie puchary – jak najbardziej. To ciągle wystarczająco uznana marka, by ściągać utalentowanych zawodników, którzy już znajdują się na odpowiednim poziomie, a w przyszłości mogą być znacznie lepsi. No i klub będzie mógł na nich zarobić.

Kontakt z Neymarem i kat... Legii

Ta charakterystyka idealnie odzwierciedla profil jednego z ofensywnych zawodników. O kogo chodzi? O młodego Brazylijczyka – Felipe Andersona, który do Włoch trafił w 2013 roku z Santsosu za około 8 milionów euro! W tym samym czasie do Barcelony za znacznie większa kwotę odchodził Neymar, stąd też o nowym nabytku Lazio mało kto dyskutował.

Nie jest tajemnicą, że obaj piłkarze się przyjaźnią. Łączy ich także przynależność do Doyen Sport, prywatnej firmy, która wykupiła część kart obu zawodników. W związku z tym połowa sumy, którą – w tym przypadku – Lazio zapłaciło dla Santosu trafiła właśnie do Doyen Sports. Mało brakowało, a zmieniający decyzje przedstawiciele firmy odstraszyliby włoski klub. Negocjacje się przeciągały, ale w końcu wszystko skończyło się szczęśliwie. Nie tak, jak kilka miesięcy wcześniej, kiedy opieszałość tejże instytucji sprawiła, że Anderson pozostał w Brazylii. Kto wie, gdyby nie nagły spadek formy, to może dzisiaj grałby w lepszej drużynie…



Jest znany z mocnego charakteru, wielkiej pewności siebie i bezkompromisowości. Jeśli coś sobie wmówi, to nie ma zmiłuj. Jeśli coś sobie założy, to lepiej zejść mu z drogi. Wydaje się, że to znakomite cechy, by stać się jednym z największych. Na razie jednak głośniej o sytuacji, która przydarzyła się podczas pierwszego sezonu w Lazio, w którym strzelił tylko jednego gola – co ciekawe przeciwko Legii Warszawa.

Styl a'la Ronaldo

W meczu fazy pucharowej rzymianie grali z rewelacyjnym Łudogorcem Razgrad. Przy niespodziewanym wyniku 0:1 na własnym stadionie Lazio otrzymało rzut karny. Nikt o zdrowych zmysłach nie powierzyłby jedenastki w takim momencie młodemu Brazylijczykowi. Tymczasem on wziął piłkę i wbrew ustaleniom uderzył. Nie trafił, ale po spotkaniu trener nie był zły. Stwierdził, że takie decyzje cechują największych, dodając, że zabrakło tylko spokoju.

W obecnym sezonie jego talent wystrzelił w niesamowitym tempie. Zaczęło się pod koniec roku, kiedy kontuzji nabawił się zawodnik podstawowego składu, reprezentant Włoch Antonio Candreva. To był przełomowy moment dla Andersona, który wskoczył do jedenastki i teraz łatwo miejsca nie odda. W pięciu ostatnich meczach strzelił pięć goli i zaliczyć pięć asyst! W niedzielnych derbach Rzymu zagrał razem z Candrevą i miał udział przy dwóch bramkach. To o nim i o Francesco Tottim mówiło się najwięcej.

Już w środę Lazio zagra na wyjeździe z Torino, w którym występuje zabójczo skuteczny Kamil Glik. Polak, który jest najskuteczniejszym graczem swojej drużyny w lidze, będzie musiał się mieć na baczności. Jaki jest styl diamentu z Brazylii? Oddajmy  głos trenerowi Sampdorii, która przekonała się o jego umiejętnościach. - Wyglądał niczym Cristiano Ronaldo. Był jedynym graczem, który stworzył nam prawdziwe problemy. Zmienił oblicze spotkania, w którym był najlepszy – powiedział znakomity przed laty piłkarz Sinisa Mihajlovic.

Ojciec, czyli podwójne morderstwo

Anderson lub dryblować. Podczas tego dryblingu nie gubi się, wie, co znajduje się przed nim. Po prostu nie traci głowy i wie, jak jest ustawiony bramkarz i obrońcy. Nie jest ściśle przywiązany do jednej pozycji. Uwielbia strzelać z dystansu. Jeśli zostawisz mu kawałek wolnego miejsca, to po chwili piłka może znaleźć się w siatce. Pojedynki Polaka z Brazylijczykiem mogą być ozdoba tego spotkania.



Czy coś – prócz Glika – może zatrzymać Andersona? Może wydarzenia sprzed kilku godzin? Świat obiegły szokujące informacje o jego ojcu. Sebastiao Tome Gomes został aresztowany z powodu podwójnego morderstwa,  którego miał się dopuścić. Poszło o… kobietę – standard godny brazylijskich seriali. 51-latek, poruszając się samochodem, ścigał się z młodszym o 21 lat chłopakiem swojej byłej dziewczyny. W pewnej chwili obaj stracili panowanie nad pojazdami, które uderzyły w ścianę budynku, w którym znajdowała się owa kobieta. Zmarł motocyklista oraz ona. Gomes uciekł z miejsca zdarzenia, lecz szybko został schwytany przez policję.

Czy to będzie miało jakikolwiek wpływ na postawę znakomitego Felipe Andersona? Odpowiedź poznamy we wtorek od godziny 20:55. Transmisja meczu Torino – Lazio tylko w Polsat Sport!

 

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze