Amerykanin mistrzem świata wagi ciężkiej! Wilder nie dał szans Stiverne'owi

Sporty walki

Deontay Wilder został nowym mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC. Po znakomitej walce Amerykanin pokonał w Las Vegas Bermane'a Stiverne'a na punkty. Sędziowie jednogłośnie ocenili: 118:109, 119:108, 120:107. Po prawie ośmiu latach Stany Zjednoczone znów mają mistrza królewskiej kategorii.

W pierwszej rundzie obaj pięściarze "badali się" przez większość czasu, ale końcowka należała do Wildera, który zaatakował prawym sierpowym, potem poprawił  lewym i zakończył pięknym, potężnym prawym prostym.

W drugiej rundzie Stiverne Wildera powalił na deski z pomocą sędzieg. Klika sekund przed gongiem wściekły atak zaczął Amerykanin, Stiverne stracił równowagę i padając rzucił się na rywala. Objął go w pasie, gdy zabrzmiał gong doskoczył do nich sędzia i... Wilder też upadł. Stiverne uratował się, bo był zamroczony po ciosach pretendenta.

Trzecia runda to ciąg dalszy bezsilności obrońcy tytułu, który nie był w stanie przebić się przez długie ramiona Wildera. Amerykanin szydził wręcz ze swojego rywala, pokazując, że ten nic mu nie może zrobić.

Czwarta runda - Stiverne zapowiadał, ze właśnie w tej części "wykończy" Widlera, który nigdy nie walczył dłużej niż 12 minut. Mistrz atakował, trafiał znacznie częściej, niż wcześniej, Wilder nie był już taki aktywny i na pewno przegrał rundę, ale znokautować się nie dał, choć widać było, że jest już zmęczony. Stiverne ciągle szedł do przodu...

Piąta runda to kolejne ataki Kanadyjczyka i... niesamowita kontra Amerykanina, który w końcówce znów zasypał przeciwnika prostymi i sierpami. Stiverne wytrzymał, choć znów nogi się pod nim ugięły.

W szóstej rundzie Stiverne kontynuował atak i mocno trafił lewym sierpowym. Wilder uśmiechnął się tylko, ale na pewno odczuł ten cios. Stiverne coraz pewniejszy, widział, że Wilder jest słabszy, chociaż wciąż groźny. Mistrz miał się o tym przekonać kilkadziesiąt sekund później...

W siódmej rundzie widzowie w MGM Grand zerwali się na nogi, gdy Wilder trafił lewym a potem potężnym prawym. Akcja w stylu Władimira Kliczki nie złamała jednak Stiverne'a. Nie złamały go też kolejne wściekłe ataki Wildera, które trwały w sumie prawie dwie minuty.

Ósma runda to przede wszystkim odpoczynek Wildera i próby odzyskania pola przez Stiverne'a, ale bezskutecznie. Po 9. rundzie wszystko było jasne...

- Przegrywasz. Przegrywasz... - mówił w narożniku Don House - trener Stiverne'a.

Obrońca tytułu potrzebował piorunującej końcówki, jeśli marzył o utrzymaniu pasa. Nie miał już jednak sił. Wilder całkowicie kontrolował pojedynek. Trafił jeszcze pięknym podbródkowym, trafiał prawym prostym.

Przed 11. rundą Stiverne potrzebował już nokautu, by wygrać. Nie dał rady. Wilder był zbyt silny, zbyt wytrzymały. Potwierdził, że ma nie tylko bomby w pięściach, ale i że ma też mocną szczękę. Przekonał wszystkich niedowiarków, że zasługuje na miano mistrza świata.

I kto mówił, że nie wytrzymam 12 rund!? - krzyczał po ostatnim gongu Wilder.

Rację miał więc Władimir Kliczko, który właśnie Wildera wskazał na przyszłego mistrza świata wagi ciężkiej. Amerykanin wygrał 33. walkę w karierze. Po raz pierwszy zwyciężył na punkty.

 

Klasę Wildera docenili były mistrz świata Lennox Lewis oraz... sam Magic Johnson.

 

 

Kliczko z Jenningsem

 

Ameryka ma więc nowego mistrza świata. Ostatni raz był nim Shannon Briggs, który tytuł zdobył w 2006 roku a w 2007 go stracił. Wilder "tymczasowym" czempionem raczej nie będzie, chociaż od razu rodzi się pytanie: "co będzie, gdy na jego drodze stanie Kliczko...?"

Na to będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, bo Ukrainiec najpierw zmierzy się z innym Amerykaninem - Bryantem Jenningsem (19-0, 10 KO). pogromca Artura Szpilki tuż po zakończeniu pojedynku Wildera poinformował, że zmierzy się z Kliczką 25 kwietnia w Madison Square Garden w Nowym Jorku.

 

Były pretendent do mistrzowskiego tytułu wagi ciężkiej - Eddie Chambers - ma pomysł, kto mógłby być najbliższym rywalem Wildera. To oczywiście kolega Chambersa z Team Fury Promotions - Tyson.

 

 

Sędziowie ruszają do akcji

 

Gala w Las Vegas to nie tylko pojedynek Wildera ze Stivernem. Bardzo gorąco było też w innych walkach wieczoru w Las Vegas. Niesamowity przebieg miał pojedynek o pas federacji WBC w kategorii super lekkiej. Amir Imam (16-0, 14 KOs) pokonał przez techniczny nokaut w 5. rundzie Fidela Maldonado Jr. (19-3, 16 KOs). Imam posłał rywala na deski dokładnie w momencie gongu kończącego 2. rundę. Chwilę później - w 3. starciu sam był liczony. To go jednak tylko rozwścieczyło. Maldonado dwa razy padał, ale dotrwał. W piątej rundzie, po kolejnej serii Imama sędzia przerwał walkę.

 

 

W pojedynku o mistrzostwo WBC w wadze super koguciej Leo Santa Cruz (29-0-1, 17 KO) wygrał przez techniczny nokaut w 8. rundzie z Jesusem Ruizem (32-5-5, 21 KO) i mógł świętować ze swoimi promotorami - Oscarem De La Hoyą i byłym juź mistrzem świata - 50-letnim Bernardem Hopkinsem, który czeka na swoją pożegnalną walkę.

 

Tomasz Kiryluk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze