Schowani za gardą Kanonierzy celnie punktują mistrza Anglii!

Manchester City nie poradził sobie z solidnym ostatnio Arsenalem, a zwycięstwa Kanonierom nie zapewnił tym razem Alexis Sanchez. Chilijczyk miał gorszy dzień, a trzy punkty ekipie Arsene'a Wengera dali Santi Cazorla i Olivier Giroud.
W niekwestionowanym hicie 22. kolejki Premier League na Etihad Stadium mierzył się miejscowy Manchester City i Arsenal. Dla obu zespołów nie było dziś mowy o potknięciu, bowiem trzy punkty do swoich kont dopisały wszystkie zespoły z czołowej ósemki. The Citizens próbują utrzymać dystans do prowadzącej Chelsea i cały czas być w grze o obronę mistrzostwa Anglii. Zespół Jose Mourinho wczoraj zmiażdżył Swansea 5:0 na jej własnym terenie, nakładając w ten sposób jeszcze większą presję na podopiecznych Manuela Pellegriniego. W bramce Arsenalu po raz kolejny zabrakło Wojciecha Szczęsnego - między słupkami obejrzeliśmy Davida Ospinę.
Zgodnie z przewidywaniami grę od samego początku prowadzili gospodarze. Po kilkunastu minutach posiadanie piłki formowało się na poziomie 78%-22%! Nic wielkiego jednak z tej optycznej przewagi nie wynikało: zawodnicy w błękitnych koszulkach wymieniali podania, jednak wraz ze zbliżającą się bramką Ospiny starali się bezradni. Najwięcej zagrożenia szło z bocznych sektorów boiska: głównie za sprawą Jesusa Navasa i wspomagającego go zza pleców Pablo Zabalety.
Pierwsze realne zagrożenie stworzył jednak Arsenal, po jednej z kontr, na które wyraźnie nastawili się dziś goście. Dwie przebitki na prawej stronie wygrał Alex Oxlade-Chamberlain, po czym mocno dośrodkował do Oliviera Giroud, a Francuz chybił o niecały metr.
Kanonierzy co raz bardziej dochodzili do gry, czego efektem sytuacja bramkowa. Nacho Monreal wykonał szybką klepkę z pierwszej piłki z Olivierem Giroud z lewej strony pola karnego, zaś Hiszpan był zbyt szybki do upilnowania dla Vincenta Kompany'ego. Kapitan gospodarzy powalił lewego obrońcę The Gunners, a sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Santi Cazorla i uderzył w lewy róg bramki Joe Harta. Reprezentant Anglii był o włos od skutecznej obrony, jednak piłka zatrzepotała w siatce. 0:1, niespodzianka!
City do końca połowy nie stworzyło sobie żadnej klarownej szansy, najciekawiej było po dośrodkowaniach Navasa z prawej strony. Najlepszy po stronie gości w pierwszych 45 minutach był Francis Coquelin, zaś w najgorszej dyspozycji… Alexis Sanchez. O tych trzech kwadransach jak najszybciej chciałby zapomnieć również Vincent Kompany.
Impuls do lepszej gry City dało wejście Stevana Joveticia, który zdecydowanie ożywił poczynania gospodarzy. David Ospina pierwszą okazję do interwencji miał tuż po wznowieniu gry, jednak Kolumbijczyk bez problemu wypiąstkował piłkę. W ofensywnych poczynaniach obu drużyn panował dziś chaos, gospodarze więc mieli poważne problemy z wyprowadzeniem składnej akcji.
Najlepsze okazje mieli Jovetić i Sergio Aguero, jednak piłka jakimś cudem omijała bramkę Ospiny. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić: jedna z kontr Arsenalu zakończyła się rzutem wolnym. Stały fragment gry egzekwował świetnie dysponowany Cazorla, a piłka trafiła idealnie na głowę Oliviera Giroud, który zgubił krycie Fernando. To, co nie udało się Francuzowi w pierwszej połowie, zrobił w drugiej. Na ponad 20 minut przed końcem mieliśmy 0:2!
Gospodarze rzucili wszystko do przodu. Na boisku zameldował się Frank Lampard, jednak nie odmienił on gry swojego zespołu. Najlepszą okazję po ekwilibrystycznym rozegraniu w powietrzu na małej przestrzeni miał Edin Dzeko w końcówce, jednak wszelkie starania gospodarzy spełzły dziś na niczym. Arsenal w końcówce mógł dobić rywala, a swoje szanse mieli Alexis Sanchez i Aaron Ramsey. Mecz jednak kończy się wynikiem 0:2, który w pełni oddaje dzisiejszy impas ofensywny mistrza Anglii.
City nie potrafiło wygrać drugiego meczu z rzędu i traci już 5 punktów do liderującej Chelsea. Arsenal doskakuje do strefy Ligi Mistrzów. Kanonierzy przez wiele ostatnich sezonów nie potrafili sobie radzić w meczach z czołówką, jednak dzisiaj zagrali świetnie taktycznie nastawiając się na kontry i bezwzględnie wykorzystując swoje okazje. Znakomity mecz rozegrał cały blok defensywny, Francis Coquelin i dyrygujący grą zespołu Santi Cazorla. Po meczu wypowiadał się były piłkarz i obecny ekspert telewizyjny, Greame Souness:
Arsenal ostatnimi czasy był łatwym przeciwnikiem dla mocnych zespołów. Mocny pressing i szybkie doskakiwanie absolutnie niszczyły filozofię koronkowej gry Wengera. Dzisiaj Kanonierzy byli dokładną odwrotnością. Zagrali znakomicie defensywnie i byli niezwykle zdyscyplinowani. Szczególne brawa należą się Cazorli i Coquelinowi, którzy nie odstępowali rywali na krok.
W pozostałym dzisiejszym spotkaniu West Ham odprawił z kwitkiem Tygrysy z Hull. Dla gospodarzy gole w drugiej połowie zdobywali Andy Carroll, Morgan Amalfitano i Stewart Downing. West Ham jest na 7. pozycji.
Manchester City - Arsenal Londyn 0:2 (0:1)
Cazorla k 24', Giroud 67'
Zawodnik meczu: Santiago Cazorla
West Ham - Hull City 3:0 (0:0)
Carroll 49', Amalfitano 69', Downing 72'
Komentarze