Pindera: Nowe rozdanie. Amerykanin mistrzem
Mistrz świata wagi ciężkiej organizacji WBC jest Amerykaninem, medalistą olimpijskim i budzi kontrowersje. A przy tym ma dwa metry wzrostu i nokautujące uderzenie, co daje nadzieję, że nie będzie tylko figurantem na tronie tej kategorii.
Deontay Wilder, bo nim mowa, wszedł do historii boksu zawodowego w dobrym stylu. Broniący tego pasa, Bermane Stiverne, Kanadyjczyk z Haiti nie miał w starciu z Wilderem nic do powiedzenia. Pochodzący z Alabamy nowy czempion perfekcyjnie wykorzystał znakomite warunki fizyczne i dostosowaną do nich taktykę. Stiverne był wolniejszy i nie miał pomysłu, jak w tej sytuacji ten pojedynek rozwiązać. Zaimponował tylko odpornością na ciosy, ale to za mało, by obronić tytuł.
Dla boksu to dobrze, że wygrał Wilder, bo jest szansa, że w najbliższej przyszłości waga ciężka odzyska w Ameryce należny jej szacunek i wzbudzi większe niż dotychczas zainteresowanie, choć w konfrontacji z Władymirem Kliczką, jeśli do niej dojdzie, nie będzie Wilderowi łatwo je podtrzymać.
Wcześniej swych sił w starciu z młodszym z ukraińskich braci spróbuje inny Amerykanin, Bryant Jennings. Ta walka odbędzie się w nowojorskiej Madison Square Garden już w kwietniu. A pod koniec roku, kto wie, może Wilder zmierzy się z Kliczką ?
Amerykanie nie lubią czekać. Wcześniej czy później nowego mistrza wystawią na próbę ognia, to nieuniknione. A Ukrainiec na pewno nie odmówi. Ma trzy pasy (WBA, IBF, WBO) i brakuje mu tylko jednego, tego, który wcześniej należał do starszego brata Witalija, a teraz do Wildera.
Czy nowy czempion WBC jest już gotowy na takie wyzwanie ? Odpowiedź nie jest łatwa, bo walka ze Stivernem była jednostronna, ale to nie jest wina Wildera. On zrobił to, co do niego należało i przyznam szczerze, że mile mnie zaskoczył. Nie szukał na siłę nokautu, był cierpliwy, pokazał, że potrafi konsekwentnie zmierzać do celu. Nie miał problemów kondycyjnych, jego szczęka wytrzymała kilka mocnych ciosów Kanadyjczyka. To optymistyczne sygnały na przyszłość.
W MGM Grand Garden Arena w Las Vegas wielkiej wojny nie było, choć sądzono, że jest nieunikniona. Ale to też świadczy dobrze o Wilderze, gdyż oznacza, że jak trzeba potrafi się trzymać założeń taktycznych, nawet jak cierpi na tym widowisko. Za sobotni pojedynek dostał milion dolarów. Teraz będzie zarabiał o wiele więcej. Ma 33 zwycięskie walki na koncie, w tym 32 wygrane przez nokaut i jest pierwszym amerykańskim mistrzem świata wagi ciężkiej od ośmiu lat. A to musi mieć swoją wymierną cenę.
Zapraszamy do obejrzenia skrótu walki Deontay Wilder - Bermane Stiverne w załączonym materiale wideo!
Komentarze