Były selekcjoner: W drużynie brakuje środkowego obrońcy
Polscy piłkarze ręczni w przegranym meczu z Duńczykami nie wykorzystali swoich możliwości. W zespole nie ma środkowego obrońcy, który pociągnąłby innych do walki - ocenia były trener reprezentacji Polski Bogdan Zajączkowski.
Polacy przegrali z Danią 27:31 w ostatnim meczu grupowym rozgrywanych w Katarze mistrzostw świata i w 1/8 finału zagrają w poniedziałek ze Szwecją.
Mam dużo uznania dla całego zespołu, bo turniej jest trudny, a nasza grupa bardzo wyrównana. W pojedynku z Duńczykami polska ekipa miała dwa oblicza. Po fatalnym początku potrafiła doprowadzić do remisu i kiedy wydawało się, że będzie dobrze i nadal są szanse na dobry wynik, zaczęła oddawać pole gry rywalom. Inna rzecz, że bardzo słabo zagrali bramkarze, ale to tylko oznacza, że są w drużynie rezerwy, które będzie można wykorzystać w dalszej części turnieju - ocenił selekcjoner reprezentacji w latach 2001-2004, a obecnie dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego ZPRP w Płocku.
Zdaniem Zajączkowskiego w meczu z Duńczykami na pochwałę zasłużył Kamil Syprzak, zawodnik skuteczny, dobrze grający w obronie, oraz Bartosz Jurecki, który po fatalnym meczu z Arabią Saudyjską, kiedy to Polacy nie wykorzystali żadnego rzutu karnego, w pojedynku z Duńczykami miał stuprocentową skuteczność. Momentami świetnie radził sobie Andrzej Rojewski, ale nie zdołał pociągnąć za sobą kolegów.
W poniedziałek polska reprezentacja grać będzie ze Szwedami.
To zupełnie inna drużyna niż ta, z którą wcześniej wygrywaliśmy. Nastąpiła tam zmiana pokoleń. W swojej grupie mieli najmniej straconych bramek. Nie widziałem ich w akcji, ale w meczu z Polską na pewno będą bardzo groźni. Najważniejsze, że nadal jesteśmy w grze. Trzeba wyeliminować błędy, wykorzystać rezerwy, grać z większą determinacją i lepiej wykorzystywać sytuacje bramkowe – przedstawił receptę na sukces Zajączkowski
Komentarze