Baggaley - mistrzostwo świata wygrał gołą deską

Występujący w Poltarex Pogoni Lębork Andrew Baggaley zwyciężył w niedzielę wieczorem w Londynie w mistrzostwach świata w ping-pongu rakietkami bez okładzin. Anglik stwierdził, że gra taką deską jest trudniejsza niż z normalnymi okładzinami.
W finale Baggaley pokonał Niemca Aleksandar Flemminga 3:2, z kolei na półfinałach udział w angielskim turnieju zakończyli broniący tytułu Rosjanin Maksim Szmyriew oraz Słowak Lubomir Pistej.
- Nie miałem dotychczas zbyt wielu okazji grania rakietką bez okładzin. Przekonałem się, że ta odmiana pinga-ponga jest trudniejsza od normalnego tenisa stołowego. Wcześniej miałem inne zdanie, ale musiałem je zmienić - przyznał Baggaley, który w nagrodę otrzymał 20 tysięcy dolarów.
Od tego sezonu 31-letni angielski zawodnik występuje w polskiej superlidze w barwach Poltarex Pogoni. Wygrał 7 z 14 pojednyków, a zespół z Lęborka zajmuje przedostatnie, 11. miejsce w tabeli.
W dwóch poprzednich edycjach MŚ w ping-pongu Baggaley odpadał w ćwierćfinale. Tym razem na tym etapie zawodów wygrał z rodakiem Andrewem Rushtonem 2:1, a następnie zwyciężył, również w trzech setach, faworyzowanego Szmyriewa. Tylko potyczka o złoty medal rozgrywana była do trzech zwycięskich partii.
Pokonany w finale MŚ Flemming zainkasował 10 tys. dol. - Nie spodziewałem się, że zajdę tak daleko. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu, będę miał co opowiadać swoim dzieciom - dodał pingpongista z Lipska. W puli było 100 tys. USD.
Piłka w meczach rozgrywanych rakietkami bez okładzin leci wolniej, dlatego gra deskami z papierem ściernym jest łatwiejsza do obserwowania przez kibiców. Poza tym nie ma tak wielkiej siły i rotacji, jak w spotkaniach z użyciem profesjonalnego sprzętu.
W 1/16 finału MŚ w Londynie odpadł inny gracz Poltarex Pogoni Filip Szymański. Wraz z Baggaleyem wystąpi 3 lutego w spotkaniu przeciwko Zooleszcz Gwieździe Bydgoszcz w grupie spadkowej superligi. Natomiast po fazie grupowej udział zakończyli m.in. Jakub Dorociński i występujący w barwach Austrii Wojciech Kołodziejczyk.
Komentarze