Lepa: Sukces poza logiką
Czasami w sporcie próżno szukać rozwiązań spodziewanych, takich które wynikają z czystej matematyki – dwa plus dwa nie zawsze musi równać się cztery. Ponoć w 1982 roku Brazylia grała najpiękniejszy futbol, a w 1978 mieliśmy najmocniejszą armadę w historii naszej piłki. A jednak w obu przypadkach skończyło się bez medali. Ponoć Stephane Antiga nie miał prawa znać się na szkoleniowej robocie, a Michael Biegler to trener, który więcej przeszkadza niż pomaga...
Mistrzostwo świata naszych siatkarzy to chyba najdobitniejszy przykład, że sport lubi nielogiczne rozwiązania. Ekipa bez dwóch czołowych gwiazd (Zbigniewa Bartmana i Bartosza Kurka), prowadzona przez nowicjusza na trenerskiej ławce, grająca pod presją milionów, zdobyła złote medale najważniejszej imprezy siatkarskiej!
Szkodnik Biegler
Przed wylotem naszych piłkarzy ręcznych do Kataru też nasłuchałem się i naczytałem, jakie to braki ma zespół Bieglera i jakim abnegatem trenerskim jest Niemiec. Szkoda tylko że w sporcie czasami dobry trener, to taki który nie przeszkadza za dużo, który pozwala podopiecznym na wykorzystanie ich talentu, buduje atmosferę grupy, a nie rozbija kolektyw. Parafrazując: skoro to taki zły trener, to czemu zrobił wynik?
Na tematy czysto taktyczno-techniczne nie będę się wypowiadał, bowiem w naszej redakcji są więksi eksperci od piłki ręcznej, ale oglądając kolejne mecze naszych „Gladiatorów” nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to jest prawdziwa drużyna. Siła tej grupy tkwi w szalonej wierze w siebie, wzajemnej pomocy na boisku i nieprawdopodobnej improwizacji – im gorzej idzie, tym lepiej gramy! Niby nie mamy przygotowanych schematów zagrań ofensywnych, rozegrania kontrataków, czy gry w przewadze, ale jakoś wygrywamy, wyszarpujemy kolejne wiktorie!
Na przekór wszystkiemu
Trwa niesamowita seria polskiego sportu – nowy rok nie zatrzymał niewiarygodnych wyników biało-czerwonych, które w 2014 roku zaskoczyły największych optymistów. Ledwie kilka dni temu Patrycja Maliszewska sięgnęła po pierwszy historyczny medal mistrzostw Europy w short tracku, wcześniej Jerzy Janowicz i Agnieszka Radwańska wygrali nieoficjalne mistrzostwa świata gier mieszanych, dwa pudła zaliczyli nasi przedstawiciele na Rajdzie Dakar, a teraz szczypiorniści awansowali do najlepszej czwórki na świecie. I to nie jest ich ostatnie słowo...
Gdzie tu szukać logiki? Czy Justyna Kowalczyk miała prawo zdobyć złoto igrzysk olimpijskich biegnąc z pękniętą kością stopy? Czy Zbigniew Bródka miał prawo ograć zastęp Holenderskich panczenistów, skoro w Polsce nie mamy krytego toru? A do tego medale dołożyły dwie nasze drużyny łyżwiarzy, dzięki czemu Polacy byli na drugim miejscu klasyfikacji medalowej tej dyscypliny! O siatkarzach już wspominałem, a o wygranej piłkarzy nad Niemcami też nie ma co dłużej się rozwodzić. To wszystko było poza logiką!
Kochać to znaczy...
I za to sport kochamy. Mam nadzieję, że także wtedy, kiedy nasi ulubieńcy przegrywają, zawodzą, kiedy teoretycznie będąc faworytami, nie dają rady zwyciężyć. Los lubi bowiem także czasem płatać figla w drugą stronę i od czasu do czasu zabierać to, co logicznie nam się należy...
Komentarze