Z nart wodnych na stok. Medalistka MŚ chce przyjechać do Polski

Kanadyjka polskiego pochodzenia Erin Mielzynski była bohaterką zawodów drużynowych mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim. To dzięki jej świetnej postawie ekipa Klonowego Liścia zdobyła srebrny medal. W sobotę ma kolejną szansę na podium - w slalomie.
Mielzynski przed mistrzostwami nie była wymieniana w gronie kandydatek do medali. W zawodach Pucharu Świata startuje od 2009 roku i z roku na rok pnie się w klasyfikacji generalnej. Nie zalicza się jednak do ścisłej światowej czołówki. Dwukrotnie stawała na podium PŚ w slalomie - w marcu 2012 roku w niemieckim Ofterschwang była najlepsza, a w styczniu 2013 zajęła trzecie miejsce w Zagrzebiu. Później spisywała się słabiej i rzadko udawało jej się plasować w czołowej dziesiątce.
W poniedziałek w Vail była jednak bezkonkurencyjna. Pewnie wygrywała z kolejnymi rywalkami, a w finale zdobyła jedyny punkt dla Kanady, pokonując Evę-Marię Brem. Jak jednak podkreśla ekspert narciarstwa alpejskiego Tomasz Kurdziel, trudno po tym występie ... jej sukces w otwartym slalomie.
- To jednak zupełnie inne zawody. Trasa w rywalizacji drużynowej była dosyć łatwa i krótka. Nie było dużych spadków. Można ją było pokonać w dwadzieścia parę sekund, podczas gdy klasyczny slalom trwa prawie minutę. Ale oczywiście zwycięstwo z takimi zawodniczkami da jej dużo pewności siebie. Widać, że czuje się tutaj bardzo dobrze, ma dużo pozytywnej energii - powiedział Kurdziel, wydawca narciarskiego magazynu NTN Snow & More.
- No i jest bardzo dobra technicznie, chociaż ostatnio zbyt dobrze jej nie szło. Ale to tak jest, nie wyjdą jedne zawody, później drugie, trzecie i w każdych kolejnych jest coraz większe usztywnienie. Myślę, że teraz uwierzy w siebie. Nie wiem, czy wystartuje w gigancie, ale w slalomie nie jest bez szans. Gdyby zdobyła medal, byłaby to niespodzianka, ale przecież już jej rodak Dustin Cook sprawił wręcz sensację zajmując drugie miejsce w supergigancie - zaznaczył Kurdziel.
Kurdziel podkreślił, że jej sukcesy byłyby także impulsem dla polskiego narciarstwa. - Erin co prawda nie mówi po polsku, ale podkreśla, że chce dobrze poznać kraj dziadków. W lecie zamierza tu przyjechać na dłużej - dodał.
Erin Mielzynski urodziła się 25 maja 1990 roku w Brampton w prowincji Ontario. Do Kanady wyemigrowali jej dziadkowie. Z polskiej strony ma ojca, matka jest Kanadyjką. Nad Wisłą ma rodzinę, m.in. stryj Robert prowadzi znaną warszawską winiarnię.
Pierwsze sportowe sukcesy odnosiła na nartach... wodnych. W 2006 roku zdobyła nawet srebrny medal mistrzostw świata do lat 17 w skokach. Później zrezygnowała z tej dyscypliny na rzecz narciarstwa alpejskiego. W zawodach Pucharu Świata po raz pierwszy wystartowała 29 listopada 2009 roku w Aspen, zajmując 30. miejsce w slalomie.
Komentarze