Inzaghi inspiracją dla gwiazdy Liverpoolu. "Wiele mu zawdzięczam"

Liverpool musiał długo czekać na powrót Daniela Sturridge’a – napastnika, który jest gwarancją kilkunastu bramek w sezonie. Wszystko dzięki znakomitemu instynktowi, a także podglądaniu najlepszych napastników w czasach młodości. Szczególnie jeden odcisnął duże piętno na Angliku.
Patrząc na styl Sturridge’a aż dziwne, że chodzi o… Filippo Inzaghiego! Przecież są to dwaj zupełnie inni zawodnicy. Mimo to jednak właśnie dzięki znakomitemu Włochowi w grze Anglika widać coś nowego, coś świeżego, co trudno zauważyć na pierwszy rzut oka.
Jeszcze kilka lat temu, kiedy Carlo Ancelotti pracował w Chelsea i spotkał Anglika, to polecił młodemu, zdolnemu napastnikowi studiowanie ruchów Inzaghiego. Chodziło przede wszystkim o znajdowanie milimetra wolnej przestrzeni i pojawianie się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Cały czas powtarzał, bym oglądał DVD z występami Izaghiego i zwrócił uwagę na jego ruch i na to, co sprawia, że napastnik może strzelać gole.
To nie była jednak kara, bo Sturridge wie, że mógł nauczyć się wiele. W przeszłości miał mnóstwo problemów z wykańczaniem akcji, a jak wiadomo Inzaghi słynął z tego, że z połowy sytuacji potrafił strzelić dwa gole.
Inzaghi był jednym z tych zawodników, których naprawdę lubiłem oglądać, ponieważ był zupełnie inny niż ja. Dał mojej grze coś, czego nie miałem, a co bardzo mi pomogło. Prawdopodobnie większość goli zawdzięczam właśnie jemu.
Mimo tego, że Anglik wydaje się już ukształtowanym zawodnikiem, który ma wyrobioną renomę i styl, to ciągle podkreśla, że się uczy.
Ciągle oglądam innych graczy. Mam płyty z meczami Ronaldo, Henry’ego, Owena, Fowlera czy Bergkampa. Lista jest naprawdę długa – wiele różnych nazwisk. Ciągle obserwuję ich ruchy.
Komentarze