Kołtoń: W układance Lecha brakuje snajpera!
Wydawałoby się, że to Lech będzie stanowił największe zagrożenie dla Legii w walce o mistrzostwo Polski. Tymczasem "Kolejorz" jest dopiero 4. w tabeli, a zimą - mimo ciekawych transferów - nie wzmocnił się na newralgicznej pozycji snajpera. Czy z Ubiparipem i Sadajewem można gonić Legię?
Celem Lecha Poznań zawsze jest walka o mistrzostwo Polski. Tyle, że tytuł udało się wywalczyć po raz ostatni w 2010 roku - jeszcze w oparciu o ekipę stworzoną za rządów trenerskich Franciszka Smudy. W 2011 mistrzem była Wisła, w 2012 roku zupełnie niespodziewanie Śląsk, a dwa ostatnie sezony to już Legia, kierowana przez Bogusława Leśnodorskiego. I to właśnie Leśnodorski nie boi się atakować Lecha na różnych frontach. A to podbiera piłkarzy, a to podzielił się udziałami w klubie z Maciejem Wandzelem - dotychczas związanym z Lechem, a to skaperował zdolnego skauta.
Irytacja w Poznaniu narastała, dość powiedzieć, że prezes "Kolejorza", Karol Klimczak - zazwyczaj ważący słowa - pytany ostatnio o porównanie z Leśnodorskim, odparł: "Nie przyklejam panom gumy do stołu od spodu i nie nakładam koralików, bo jest mi to do niczego nie potrzebne". W ostatnim "Cafe Futbol" właściciele Legii, Leśnodorski i Wandzel gumy nie przyklejali, ale koraliki prezentowali - w dwóch różnych wzorach... Polemiki słowne to jedno, a "prawda leży na boisku". Legia lideruje mimo 6 porażek w 20. kolejkach! To oznaka słabości konkurencji - również Lecha. "Kolejorz" przegrał co prawda tylko 3 razy, ale aż 9 meczów zremisował. Sam początek sezonu w Ekstraklasie to był jeszcze Mariusz Rumak, który jednak w 3. rundzie eliminacji Ligi Europy skompromitował się z Islandczykami ze Stjarnan. Wiem, wiem, skompromitowali się również piłkarze, ale... Konto szkoleniowca zostało znowu mocno obciążone wpadką w europejskiej rywalizacji - już po raz trzeci z rzędu. To za wiele dla właściciela Lecha, Jacka Rutkowskiego, który wcześniej miał wręcz anielską cierpliwość - czy w stosunku do Smudy, czy teraz Rumaka... Po zwolnieniu Rumaka nie było od razu Macieja Skorży. Ten nie mógł podpisać umowy przed 1. września ze względu na wielką prowizję menedżerską, dla grupy z którą był wcześniej związany. W trzech meczach ligowych pod wodzą Krzysztofa Chrobaka były tylko trzy remisy. Dopiero wówczas wkroczył Skorża, który zresztą zaczął od porażki w Białymstoku...
Skorża to dziś jeden z najlepszych polskich trenerów. Świetny warsztat, już ogromne doświadczenie, co przekłada się na charyzmę. Powagi Skorży w Poznaniu dodaje fakt, że otrzymał długi kontrakt od Rutkowskiego. Lech zagrał fantastyczny mecz przy Łazienkowskiej, w którym prowadził już 2:0, a mógł wyżej! Ostatecznie zremisował 2:2, tracąc wyrównującego gola w samej końcówce. Ten wariant powtórzył się w Kielcach (również 2:2 i gol dla rywala w 90 minucie) oraz w Poznaniu z Podbeskidziem (1:1 i bramka dla gości w 89. minucie). W Gliwicach było jeszcze gorzej, bo z tego stadionu Lech nie przywiózł nawet "oczka", po porażce 2:3, tracąc trzeciego gola w 86. minucie... Remis z Pogonią na inaugurację wiosny również nie nastraja optymistycznie. W Szczecinie potwierdziło się, że "Kolejorz" ma silną kadrę, ale brakuje mu wartościowego napastnika. Robert Lewandowski, reprezentant Łotwy Artjom Rudniew, czy Łukasz Teodorczyk zapewniali nawet 20 bramek w sezonie. Ile może zapewnić Czeczen Zaur Sadajew, czy Serb Vojo Ubiparip? Po 3? Bo 5 na głowę, to już będzie wydarzenie. Dawid Kownacki - który niedługo będzie świętował 18. urodziny - to melodia przyszłości. Talent niebywały, ale i sporo problemów ze zdrowiem. Poza tym, czy jego pozycja to numer 9, czy raczej rola "wolnego eketrona" lub skrzydłowego? W tej ostatniej wystawiony został w Szczecinie.
Wartościowy środkowy napastnik to wyraźny brak w układance Lecha, do której zimą zainwestowano piłkarzy za ponad 5 milionów złotych - ze specjalnego funduszu transferowego. Jak się okazuje drogą pozyskania dodatkowych środków poszła nie tylko Legia, ale i Lech. Siłę Lech powinna stanowić obrona, w której pewne miejsce ma Fin Paulus Arajuuri, a także Marcin Kamiński, a do której aspiruje także Węgier Tamas Kadar (najwyższy transfer zimą - 450 tysięcy euro za 20-krotnego reprezentanta). Kadar może również grać na lewej stronie defensywy. Prawa zarezerwowana jest dla Tomasza Kędziory, o którym - w swoim stylu - pochlebnie wyraził się prezes Leśnodorski... Druga linia to Łukasz Trałka, Fin Kasper Haemaelaeinen i Szwajcar Darko Jevtić, a przecież jest jeszcze kontuzjowany Karol Linetty. Wykupienie Jevtica z FC Basel - za 380 tysięcy euro - to świetny ruch "Kolejorza". 10-krotny reprezentant szwajcarskiej młodzieżówki to piłkarz na silną ligę w Europie. Jego wartość może skoczyć wielokrotnie. Z kolei 20-letni Linetty ma co prawda kontrakt do 2016 roku, ale najbliższe okno transferowe to jedyny moment, aby uzyskać za niego jakieś przyzwoite pieniądze. Chłopak niedawno przedłużył kontrakt z Lechem, ale tylko dla większego doświadczenia w polskiej lidze, które ma się przydać w podbiciu Anglii...
Komentarze