Manchester City w końcu ma Yaya

Wrócił Yaya Toure, wrócił mocny Manchester City. Choć Iworyjczyk do siatki nie trafił, to umiejętnie dyrygował kolegami. Na tyle skutecznie, że mistrzowie Anglii pokonali Newcastle 5:0!
Kiedy Toure wyjechał na Puchar Narodów Afryki, to jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z Manchesteru City zeszło powietrze. Maszyna, która wygrywała mecz za meczem, nagle się zacięła. Zamiast gonić Chelsea, z każdą kolejką straty punktowe były tylko większe. Drużyna nie potrafiła wygrać nawet jednego spotkania!
Teraz jednak jest. Wrócił. Grał do końca turnieju, który ostatecznie wygrał. I na mecz z Newcastle wyszedł w pierwszym składzie. Trudno przypuszczać, by jego powrót sprawił, że drużyna ruszyła do ataku już od pierwszej sekundy. Większe wrażenie wywołała pewnie strata punktów Chelsea. Tak czy siak faulowany był Edin Dzeko, rzut karny wykorzystał Sergio Aguero i City prowadzili już po niespełna dwóch minutach!
To praktycznie zakończyło emocje. Manchesterowi City brakowało takiego meczu, w którym spokojnie strzeli kilka goli i pobawi się ofiarą. Tym razem udało się zaaplikować ich pięć. Do Aguero dołączyli także Samir Nasri, Edin Dzeko oraz David Silva (dwukrotnie). A wynik mógł być znacznie wyższy. Okazję miał też debiutujący Wilfried Bony. Podopieczni Manuela Pellegriniego do The Blues tracą już tylko 5 punktów.
Manchester City - Newcastle 5:0 (3:0)
Bramki: Aguero 2 (rz.k.), Nasri 12, Dzeko 21, Silva 51, 53.
Komentarze