Kolejna ofiara Gołowkina - Murray

Niepokonany mistrz świata wagi średniej federacji WBA i IBO Giennadij Gołowkin (32-0, 29 KO) rozbił kolejnego rywala. Tym razem ofiarą jego pięści padł Martin Murray (29-2-1, 12 KO). Brytyjczyk długo nie dawał się złamać Kazachowi. Poległ dopiero w 10. rundzie.
Po pierwszej rundzie wydawało się, że Murray być może da radę stawić czoła Gołowkinowi. Amir Khan życzył rodakowi na twitterze szczęścia.
Watching @MartinMurrayBox on Channel 5. Murray v GGG. Good luck Martin. Do us proud. Great night for British boxing. #worldtitlefights
— Amir Khan (@AmirKingKhan) luty 21, 2015
Czy jednak ten występ sprawił, że Brytyjczycy poczuli dumę? Pod względem wytrwałości, charakteru do walki swojego pięściarza - na pewno. Gdy w czwartej rundzie Murray dwa razy padał na deski, sędzia ringowy zapytał:
Chcesz kontynuować walkę?
Oczywiście! - odparł dzielny Murray.
I walczył dalej, ale było prawie pewne, że Gołowkin w końcu go złamie.
GGG with huge rd 8. Time for corner to think about pulling Murray out. Taking massive damage. #GGGMurray #boxing #bigdramashow #goodboy
— Dan Rafael (@danrafaelespn) luty 21, 2015
Ekspert ESPN miał rację, chociaż nikt z narożnika Murraya nie zamierzał go poddawać.
W końcowce 10. rundzie Murray znów padł - po potężnym prawym na głowę. Wstał a chwilę później... zabrzmiał gong. Został uratowany. I przeszedł do historii, bo żaden z przeciwników Gołowkina nie wytrwał z nim więcej niż 10 rund. Ta sztuka udała się w 2011 roku pięściarzowi z Ugandy - Kassimowi Oumie.
Minutę po rozpoczęciu 11. rundy było już po wszystkim - sędzia przerwał walkę po kolejnych atakach w narożniku Gołowkina, ratując Murraya przed ciężkim nokautem.
Komentarze