Czerwony Telichowski, pogrzebany GKS. Piast dobił rannego

Piłka nożna
Czerwony Telichowski, pogrzebany GKS. Piast dobił rannego
fot. PAP
Błażej Telichowski (z lewej) już w 23. minucie został odesłany do szatni przez sędziego Szymona Marciniaka

Czerwona kartka dla Błażeja Telichowskiego w 23. minucie była kluczowym momentem spotkania Piast - GKS. Bełchatowianie prowadzili do przerwy na trudnym terenie w Gliwicach, ale zmęczonych gości po przerwie złudzeń pozbawili Wilczek, Badia i Podgórski.

Piłkarze obu drużyn stworzyli do przerwy bardzo dobre, jak na polskie warunki, widowisko i aż dziw, że na boisku przy Okrzei padła tylko jedna bramka. Jej autorem Arkadiusz Piech, który trafił po raz drugi w drugim meczu w barwach GKS-u w T-Mobile Ekstraklasie. Najciekawszy w tym wszystkim jest jednak fakt, że po raz drugi Piech zdobył gola... ze spalonego, a sędziowie to trafienie uznali! Tym razem Piech znajdował się około metra za ostatnim obrońcą i nie miał problemu z wykończeniem zagrania z prawego skrzydła.

 

Rozgrzany do czerwoności

 

W 13. minucie bełchatowianie zdobyli bramkę, a już 10 minut później stracili Błażeja Telichowskiego. Zawodnik gości w brutalny sposób zaatakował rywala prostą nogą i mógł się tylko modlić, by sędzia Szymon Marciniak pozwolił mu dalej grać w tym spotkaniu. Cudu jednak nie było i Telichowski zasłużenie ujrzał czerwoną kartkę. I w tym momencie zaczęły się problemy gości.

 

Gracze Piasta zaatakowali z podwójną furią i w kilku sytuacjach byli bardzo blisko wyrównania. Gospodarzom albo brakowało jednak dobrego ostatniego podania, albo na ich drodze stawali golkiper gości Emiljus Zubas lub obrońcy GKS-u. Tak jak Paweł Baranowski, który wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu jednego z rywali. W ostatniej sytuacji w pierwszej połowie bełchatowian uratował jeszcze słupek, w który trafił Kamil Wilczek i do przerwy gospodarze przegrywali jedną bramką.

 

Ofensywa Piasta

 

Co Wilczkowi nie udało się w końcówce pierwszej połowy, to na początku drugiej połowy stało się faktem. Napastnik Piasta wykończył dobre dośrodkowanie Podgórskiego z prawego skrzydła i strzałem głową w kierunku długiego słupka pokonał Zubasa. Golkiper gości chyba zbyt długo rozpamiętywał sytuację z 48. minuty, bo chwilę później popełnił katastrofalny błąd. Zubas wypuścił futbolówkę dośrodkowywaną z rzutu wolnego, a ta spadła pod nogi Gerarda Badii. Hiszpan znalazł zaś lukę między kilkoma graczami GKS-u i mocnym uderzeniem wyprowadził Piasta na prowadzenie.


Osłabieni bełchatowianie nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy rywala, a podopieczni Angela Pereza Garcii odpowiadali dodatkowo groźnymi kontrami. Kilka z nich spaliło na panewce, ale wystarczyło, że obrońcy gości nie upilnowali Podgórskiego, a ten w 82. minucie ze spokojem umieścił piłkę w pustej bramce. Tym samym skrzydłowy Piasta dobił rannego, który po tym ciosie nie miał prawa się już podnieść.

 

Piast Gliwice - GKS Bełchatów 3:1 (0:1)

Bramki: Wilczek (48'), Badia (59'), Podgórski (82') - Piech (13')

 

Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Adrian Klepczyński (46. Bartosz Szeliga), Hebert, Kornel Osyra, Paweł Moskwik - Tomasz Podgórski, Carles Martinez Embuena, Ruben Jurado (64. Sasa Zivec), Konstantin Vassiljev, Gerard Badia (75. Radosław Murawski) - Kamil Wilczek.

PGE GKS Bełchatów: Emilijus Zubas - Adam Mójta, Błażej Telichowski, Paweł Baranowski, Piotr Witasik - Michał Mak, Paweł Komołow, Kamil Wacławczyk (33. Patryk Rachwał), Grzegorz Baran (63. Sebastian Olszar), Maciej Małkowski (63. Łukasz Wroński) - Arkadiusz Piech.

 

Żółta kartka - Piast Gliwice: Kornel Osyra. PGE GKS Bełchatów: Patryk Rachwał, Adam Mójta. Czerwona kartka - PGE GKS Bełchatów: Błażej Telichowski (23-faul).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 2 909.

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze