PZU Półmaraton Warszawski niezagrożony. Po lewej stronie Wisły
Przeprowadzimy kolejną edycję naszej sztandarowej imprezy, choć nie ma możliwości, by półmaraton wiódł przez któryś z mostów. Mimo to urządzimy trasę atrakcyjną dla biegaczy – mówi Marek Tronina, dyrektor PZU Półmaratonu Warszawskiego.
W środę na Stadionie Narodowym odbyła się debata poświęcona biegom masowym, w której wzięli udział organizatorzy imprez, przedstawiciele samorządów i ministerstwa sportu. Omówiono także rolę Polskiego Związku Lekkiej Atletyki w życiu biegaczy amatorów, które miało w swoich planach wprowadzenie kart biegacza. Kuluarowym tematem numer jeden była jednak sprawa warszawskich imprez, na które wpłynie wyłączenie z ruchu Mostu Łazienkowskiego. Oficjalnie nie zapadła jeszcze decyzja, czy odbędzie się i na jakiej trasie PZU Półmaraton Warszawski. Oto rozmowa z dyrektorem tego biegu.
Przemysław Iwańczyk: Czy zaplanowana na 29 marca jubileuszowa, dziesiąta edycja półmaratonu dojdzie do skutku?
Marek Tronina: Oczywiście, że tak.
Spalony Most Łazienkowski i wyłączenie go z ruchu nie wpłynie na organizację?
- Oczywiście, że ma i to dość duży. Właśnie dlatego, że wszystkie mosty muszą zostać wyłączone z tras biegów, trochę ze względu na niedecyzyjność władz miasta nie poinformowaliśmy dotąd, którędy przebiegną uczestnicy półmaratonu.
Wyznaczycie trasę po lewej czy prawej stronie Wisły?
- Umówmy się, po prawej stronie nie bardzo jest gdzie wytyczyć taką trasę. Pobiegniemy lewą stroną.
Może Pan powiedzieć, gdzie będzie start i meta?
- Nie, bo to na razie tylko niezatwierdzona propozycja.
Czy to znaczy, że jest jakaś alternatywna trasa?
- Nie, jest tylko jedna i nie ma żadnej innej opcji.
To proszę chociaż potwierdzić, że start i meta będzie na placu Piłsudskiego.
- Nie zaprzeczę, ale też nie potwierdzam.
Nie obawia się Pan, że biegacze uznają tę trasę za mało atrakcyjną?
- A kto powiedział, że ta trasa będzie mało atrakcyjna.
Jak długo, Pana zdaniem, imprezy biegowe będą odbywać się bez przepraw mostowych?
- Szacuję to na cztery biegowe edycje, a więc dwa lata.
Podczas debaty dyskutowaliście również, jaka jest rola władz miasta w organizacji imprez.
- Tak i nie chodzi wcale o finansowe wsparcie, bo wolelibyśmy razem wymyślić, jak będzie przebiegać trasa przy wszystkich niedogodnościach, a nie tylko poinformować, co zaplanowaliśmy. Te sprawy wymagają dyskusji, bo z jednej strony samo miasto organizuje biegową triadę, ale resztą biegów nie interesuje się pies z kulawą nogą. Niby biegaczy jest wielu, liczy się ich w milionach, a najchętniej wszyscy by się ich pozbyli. Z ulic, bo te są zamykane na czas biegów, z parków, bo niby wydeptujemy trawę, o Lesie Kabackim nawet nie wspominam.
Komentarze