Sobierajski: Teraz już tylko Australia

Moto
Sobierajski: Teraz już tylko Australia
fot. PAP/EPA
Lewis Hamilton w swojej "Srebrnej Strzale"

Kiedyś, dawno temu słychać było tu i ówdzie takie powiedzenie, że samochody dzieli się na dwie kategorie - Mercedesy i resztę. Nie jest ważne jak bardzo, albo czy w ogóle prawdziwe może być takie stwierdzenie. W istocie warto przypomnieć to "ludowe" porzekadło, bo pasuje jak ulał do krótkiego podsumowania zimowych testów Formuły 1.

W niedzielę zakończyły się oficjalne przygotowania na torze, przed rozpoczynającym się 13 marca w Melbourne sezonem F1.  Po dwanastu dniach jazd możemy o dwóch zjawiskach powiedzieć z całą stanowczością. Pierwsze to fakt, że "Srebrne Strzały" - ekipa mistrzów świata wciąż może wyznaczać standardy nowej ery w F1. Drugą oczywistą sprawą jest fakt jak bardzo daleko, nawet od swoich ostrożnych założeń przedsezonowych jest zespół McLaren – Honda. Zanim jednak o kłopotach ekipy z Woking, warto pochylić się nad Mercedesem.

 

Mistrz z Mercedesa

 

W zasadzie nikt nie ma wątpliwości, że w tym roku walka o tytuł powinna toczyć się pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem. Po pierwszym szoku kiedy Mercedes W06 przejechał 157 okrążeń pierwszego dnia testów w Jerez, przyszedł kolejny cios dla rywali. W Katalonii Nico Rosberg wykręcił najlepszy czas z ośmiu dni spedzonych na torze pod Barceloną. Na dodatek tego dnia Niemiec narzekał na nie do końca dobre ustawienia bolidu. Wielu ekspertów nie ma złudzeń, że Mercedesa stać na jeszcze lepsze tempo, zresztą sam szef ekipy Toto Wolff potwierdził, że to nie jest konfiguracja auta, którą zobaczymy w Australii.

 

Wolff dobił rywali ujawniając, że zespół używał tylko jednego silnika podczas testów. Słowem przejechano ponad 6000 kilometrów na jednej jednostce napędowej, gdzie większość ekip w tym czasie użyła co najmniej dwóch.


Rywale chyba pogodzili się już z faktem dominacji "Srebrnych Strzał". Dyrektor techniczny Williamsa Pat Symonds na pytanie dziennikarza, kto może przeszkodzić jego zespołowi w zdobyciu tytułu, odpowiedział krótko – Mercedes.

 

Rzeczywiście ekipa Williamsa jest dobrze przygotowana do sezonu, ale nie może być pewna swego. Otóż wydaje się, że za plecami Mercedesa w tym roku toczyć się będzie niesamowita walka. Kilka stajni pretenduje do walki o wysokie cele. Wspomniany Williams poprawił swój bolid w stosunku do poprzedniego sezonu i liczyć będzie na najlepszą w stawce jednostkę napedową koncernu ze Stuttgartu. Szef Red Bulla Christian Horner narzekał, że jego silnik Renault wciąż ma deficyt 70 koni mechanicznych mocydo Mercedesa. Jednak awaryjność bolidu RB11 jest znacznie mniejsza niż poprzednika w tym samym okresie rok temu. Na dodatek kilka istotnych nowinek przygotowywanych na pierwszy wyścig ma w znaczący sposób poprawić osiągi bolidu. Aerodynamicznie po kilku poprawkach Red Bull jest, jak to zwykle bywa, na bardzo dobrym poziomie.  

 

Ferrari imponuje

Christian Horner zapytany o to, kto najbardziej zaimponował mu podczas testów odpowiedział – Ferrari. Włoska ekipa w Katalonii potwierdziła dobre wrażanie z Jerez. Czerwony bolid jest niezawodny, przewidywalny, a nowy pakiet aerodynamiczny poprawił jego osiągi. SF-15T ma tylko jeden problem. Jak przyznał Sebastian Vettel jest odrobinę za wolny. Na prostych Ferrari w stosunku do Mercedesów wciąż traci kilka kilometrów na prędkości maksymalnej. Kimi Raikkonen, który dobrze wie z jakiego pułapu włoska ekipa rozpoczynała przygotowania do tego sezonu, oficjalnie podziękował za wysiłek tej zimy.

Do trójki Williams, Red Bull, Ferrari, może dołączyć kolejny zespół, który przeżywa swoje odrodzenie. Uśmiech nie schodzi z ust Romaina Grosjeana. Francuz na każdym kroku podkreśla, że jego nowy Lotus nie ma nic wspólnego z poprzednikiem. Jest w każdym elemencie znacznie lepszy i choć cały zespół musi przyzwyczaić się do jednostek napedowych Mercedesa, to wszyscy w Enstone z nadzieją patrzą na bolidy Williamsa. Liczą, że Lotus będzie w stanie szybko dorównać Williamsowi, a może nawet pokonać w dalszej części sezonu.

A przecież jeszcze w grze o punkty pozostają zespoły Toro Rosso, Saubera i Force India. Toro Rosso poczyniło największe zmiany w aerodynamice podczas testów na torze Catalunya. Wprawdzie ekipa kierowców jest niedoświadczona, ale bolid sprawia wrażenie solidnego i można zakładać, że mniejszy brat Red Bulla zaskoczy kilka razy w tym sezonie. Niewiadomą z kolej jest dzieło Force India. Bolid VJM08 przejechał tylko ostatnie trzy dni testów. Nico Hulkenberg przyznał, że w wielu aspektach nowa konstrukcja przypomina w zachowaniu podczas jazdy starą, lecz jest jeszcze za wcześnie by oceniać jej realny potencjał. Jedno jest pewne, bolid od początku nie sprawia kłopotów i jest wytrzymały na obciążenia. Hinduski zespół czeka teraz intensywna praca w dogonieniu rywali. Przyzwoite tempo prezentuje Sauber i wydaje się, że szwajcarska stajnia będzie mogła powrócić na swoje miejsce w środku stawki w tym roku.


A co z McLaren-Honda?

 

Właśnie, kiedy większość zespołów tej zimy przeszła z etapu spawdzania nowych elementów, poprzez udoskonalanie, testy, a na koniec symulacje, McLaren tej zimy tylko raz przez te dwanaście dni testów wykonał założony plan dnia bez większych przeszkód. Jenson Button przejechał wtedy 101 okrążeń. W pozostałe dni częściej naprawiano usterki niż jeżdżono. Nie pomaga też tajemniczy wypadek Fernando Alonso. Wciąż jest sporo spekulacji, co mogło być przyczyną zdarzenia, przez które Hiszpan trafił do szpitala i był nieobecny w końcowej fazie testów. Jaki jest stan przygotowań McLaren – Mercedes? Najlepiej opisał to Alonso stwierdzając, że dla ekipy lepiej byłoby, gdyby sezon zaczynał się w czerwcu czy lipcu. Szef McLarena Eric Boullier dodał, że zespół będzie optymalnie przygotowany na europejską część sezonu, która zaczyna się 8 maja w Hiszpanii. Reasumując, nie takiego początku spodziewali się w Woking. Jednostka napędowa Hondy przeszła 28 lutego homologację i teraz pozostają poprawki jak w przypadku innych producentów za pomocą tokenów.

Tak jak forma McLarena niewiadomą jest jeszcze los zespołu Manor. Nowy bolid nie przeszedł testów zderzeniowych i nie ma nawet metra przejechanego testu. Ekipa liczy, że uda im się załatwić wszystkie formalności do 6 marca, kiedy sprzęt wyruszy w stronę Australii. Na liście zgłoszeń widnieje nazwisko jednego kierowcy Willa Stevensa. Drugie nazwisko kierowcy powinniśmy niebawem poznać. Generalnie jest sporo niewiadomych wokół dawnego zespołu Marussia, jednak wielu liczy, że uda się wskrzesić tę małą stajnię.

Jaki będzie sezon 2015?

 

Po testach przedsezonowych widać, że upłynie on pod znakiem dominacji Mercedesa, ale czy to będzie bezapelacyjny prymat? Tu zdania są podzielone. Jedno jest pewne i intrygujące. Pozostali rywale są blisko siebie jeśli chodzi o osiągi. To gwarantuje, sporo emocji i kilka niespodzianek w trakcie sezonu.          

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze