Artur Janosz - polska nadzieja na F1

Moto
Artur Janosz - polska nadzieja na F1
fot. swiatwyscigow.pl

Po tytule wicemistrza w serii wyścigowej EuroFormula Open Artur Janosz poczynił kolejny krok w swojej sportowej karierze. Przed nim ambitne zadanie, sezon startów w GP3. Ta seria wyścigowa towarzyszy wyścigom Formuły 1. Wygrywali ją startujący obecnie w F1 Valtteri Bottas czy Daniłł Kwiat. Jak poradzi sobie Polak?

Artur na początek powiedz dlaczego wybrałeś GP3?

 

Mój pierwszy kontakt z bolidami GP3 miał miejsce pod koniec zeszłego roku w Abu Zabi. Byłem na testach w dwóch zespołach. Po trzech dniach jazd, doszedłem do wniosku, że bolid bardzo mi odpowiada. Szybko przyzwyczaiłem się do większej mocy innej charakterystyki opon Pirelli. Po zakończeniu sezonu w EuroFormule Open, szukałem serii, która pozwoli mi rozwijać się dalej. Wraz z moim menadżerem Maurycym Kochańskim wybraliśmy GP3 jako kolejny etap w mojej karierze. Nie bez znaczenia był fakt, że jest to seria która towarzyszy wyścigom Formuły 1, przez co zbiera najlepszych kierowców z całego świata.   

 

Mówiłeś o pierwszych pozytywnych wrażeniach w jeździe bolidem GP3. Jak bardzo różni się jego charakterystyka od twojego poprzedniego samochodu?

 

Przede wszystkim bolidy GP3 maja większą moc, tor jazdy jest nieco inny niż w Formule 3. Na przykład w F3 trzeba jechać bolidem trochę na okrągło. Trzeba zachować większą prędkość minimalną w zakręcie. Tymczasem w GP3 auto ma taką moc, że trzeba mocniej dohamować przed zakrętem, jak najszybciej zmienić kierunek jazdy i w miarę możliwości szybko zacząć mocno przyspieszać. To styl, który od samego początku mi pasował. Dzięki temu szybciej mogłem dojść do momentu, kiedy mogłem wykorzystać pełny potencjał bolidu.

 

Wybrałeś włoską stajnię Trident. Miałeś też już okazję z nimi pracować na symulatorze. Jak wygląda współpraca w zespole? Jakie są Twoje pierwsze wrażenia?

 

Niektórych może dziwić nasz wybór. Trident nie był może czołową ekipą w poprzednim sezonie lecz sytuacja w zespole przypomina tą z Ferrari w Formule 1. W Tridencie też postawiono na odnowę ekipy. Menadżerem został Giacomo Ricci, który wprowadził wiele pozytywnych zmian i jest bardzo spragniony sukcesu. Najlepszym przykładem rozwoju  jest GP2, bezpośrednie zaplecze Formuły 1. Tam Trident ma również swój zespół i na pierwszych testach w tym roku byli na trzecim i czwartym miejscu.  

 

Czy to oznacza, że w pewnym sensie chciałbyś wejść w role Sebastiana Vettela. Naturalnie zachowując wszystkie proporcje. Niemniej czy chcesz zbudować zespół wokół siebie?

 

Może nie aż tak. W Tridencie będzie trzech kierowców i razem będziemy próbowali budować konkurencyjny zespół. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z zakładanym planem liczę, że w swoim debiutanckim sezonie uda mi się wskoczyć do pierwszej piątki mistrzostw. Jednak zdaję sobie sprawę jak wiele pracy jeszcze przede mną.  

 

Właśnie, czego będziesz musiał się uczyć od nowa? Co może być dużym wyzwaniem w tym roku?


Z pewnością stawka. Jest w tym roku bardzo mocna. Jest kilku kierowców z czołówki zeszłego roku oraz wielu, którzy mają doświadczenia z tym bolidem i oponami. Mówię o ogumieniu, ponieważ  jest ono zupełnie różne od tego, z jakim miałem do czynienia w swojej karierze. Przykładowo w kwalifikacjach mam tylko dwa okrążenia na, których można wykręcić dobry czas. Dodatkowo w wyścigu nie mogę jechać cały czas na 100%, ponieważ opony mają bardzo delikatną strukturę i można łatwo je zniszczyć.

 

Wspominałeś o rywalach, rzadko tak bywa w prestiżowych seriach, że na starcie pojawia się dwóch Polaków. Aleksander Bosak, będzie jeździł w zespole Arden. Jak zapatrujesz na tę rywalizacje?

 

Bardzo cieszę się, że jest drugi Polak w stawce. To dowód na to, że polscy kierowcy mimo wielu przeciwności wciąż się rozwijają i są coraz wyżej. Znam Aleksandra jeszcze z czasów, gdy ścigaliśmy się w kartingu i cieszę się, że będziemy mogli powalczyć również w GP3. Wspaniale, że nadal jest spora grupa kierowców, która chce iść w ślady Roberta Kubicy.

 

Przed Tobą dziewięć weekendów wyścigowych, na torach gdzie ścigać się będzie Formuła 1 i GP2. Tym samym na torze będzie mnóstwo dziennikarzy, menadżerów czy szefów zespołów ze ścisłej śmietanki wyścigów. Czy to jest dla Ciebie dodatkowa motywacja czy też nie myślisz o tym teraz?

 

Jest to motywujące, ale też wiąże się z tym presja. Ja staram się o tym nie myśleć i koncentruje się na obowiązkach. Wiem, że przede mną jeszcze sporo nauki i to jest najważniejsze. Będę miał sporo pracy w każdy weekend. Przecież ściągamy się w soboty i niedziele. Do tego dochodzą treningi, kwalifikacje i odprawy, które będą z racji mojego doświadczenia niezwykle istotne. Dla mnie najważniejsze są wyniki na torze, reszta przyjdzie sama.

Krystian Sobierajski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze