Polki podbijają Kontiolahti, a to jeszcze nie koniec! Biathlonowe szaleństwo trwa

Zimowe

Dwa medale mistrzostw świata Weroniki Nowakowskiej-Ziemniak, srebrny w sprincie i brązowy w biegu na dochodzenie, to sukces nie tylko polskiego biathlonu. Niewielu naszych zawodników w sportach zimowych potrafiło zdobyć dwa medale na jednych MŚ. Łuszczek, Małysz, Kowalczyk a teraz do ich grona dołączyła Nowakowska-Ziemniak. A to jeszcze nie koniec zmagań w Kontiolahti.

Tegoroczna zima nas nie rozpieszczała; nie tylko brakiem dużej ilości śniegu, ale także brakiem sukcesów naszych sportowców. Nasi skoczkowie wywalczyli na mistrzostwach świata tylko brązowy medal w drużynie, a Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec także brązowy – w sprincie drużynowym. Medali z MŚ nie przywieźli natomiast nasi łyżwiarze szybcy. Honoru naszego kraju miały bronić więc biathlonistki, choć nawet najwięksi optymiści w do końca to nie wierzyli. Trudno się w sumie dziwić, gdyż do zawodów w Kontiolahti Polki ani razu w tym sezonie nie stały na podium Pucharu Świata.

 

Forma przyjdzie na mistrzostwa

 

Początek sezonu w wykonaniu naszych zawodniczek był, delikatnie mówiąc, słaby. W pierwszych dwóch zawodach w Oestersund i Hochfilzen żadna z naszych pań konkurencji indywidualnej nie ukończyła w pierwszej dziesiątce. Tylko w sztafecie w Austrii udało się zająć szóste miejsce. Trener Adam Kołodziejczyk jednak uspokajał – forma przyjdzie na mistrzostwa świata. Czekaliśmy zatem cierpliwie. W kolejnych startach było już lepiej, jednak cały czas brakowało miejsca na podium.

 

W nowym roku dyspozycja naszych zawodniczek wyraźnie się poprawiła, a Weronika Nowakowska-Ziemniak pięła się w górę klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polka dołożyła do tego wicemistrzostwo Europy w sprincie, ale na tej imprezie zabrakło światowej czołówki. Z kolei Monika Hojnisz w ostatniej próbie przed mistrzostwami świata, w Holemnkolen, dwa razy meldowała się w czołowej dziesiątce zawodów. Istniała jednak jedna obawa.

 

Obawę te stanowiły Kaisa Makarainen i Daria Domracheva. Finka i Białorusinka wygrały 13 z 18 konkurencji tegorocznego Pucharu Świata. W klasyfikacji generalnej zdystansowały rywalki i wydawało się prawie niemożliwym pokonać je na czempionacie w Finlandii, tym bardziej, że Kaisa miał startować przed własna publicznością. To był jej cel numer jeden na ten sezon. Jednak sport jest tylko sportem i tak czasami bywa, że nawet największe faworytki nie wytrzymują presji. W sprincie na mistrzostwach w Kontiloahti obie pudłowały pięciokrotne i poniosły dotkliwe straty czasowe. Mimo dobrej postawy w biegu pościgowym ani Fince, ani Białorusince nie udało się odrobić strat i w pierwszych dwóch indywidualnych konkurencjach nie zdobyły medalu.

 

Królowa jest tylko jedna

 

Bez wątpienia dla nas bohaterka jest Weronika Nowakowska-Ziemniak jednak prawdziwą królową tych mistrzostw jest Marie Dorin Habert. Francuzka zdobyła już dwa złote medale w sprincie i biegu pościgowym i dołożyła do tego srebro w sztafecie mieszanej. Dzięki niej Francuzi zapomnieli o niepowodzeniach Martina Fourcada, który był faworytem w rywalizacji panów. Aż trudno uwierzyć, że Marie pod koniec września urodziła dziecko, widać macierzyństwo służy dobrej formie.

 

Słabsza postawa Makarainen i Domrachevej otworzył szansę przed pozostałymi zawodniczkami, ale oczywiści trzeba było tę okazję wykorzystać. Udało się to Weronice. W sprincie Polka była bezbłędna na strzelnicy a w biegu na dochodzenia nasza reprezentantka zaimponowała spokojem na ostatnim strzelaniu. Nagrodą były dwa medale. Sama Weronika podkreślała, jak bardzo pomogła jej współpraca z trenerką personalną. Polka koncentrowała się na trafianiu do celu, a nie na warunkach atmosferycznych, lub tym co robią rywalki. Należy też podkreślić doskonałą postawę pozostałych naszych reprezentantek. Krystyna Guzik była 5. w sprincie i 8. w biegu pościgowym a Magdalena Gwizdoń odpowiednio 7. i 17. Nie powiodło się tylko Monice Hojnisz, ale liczymy, że Polka z dobrej strony pokaże się w biegu indywidualnym swojej koronnej konkurencji.

 

Prosimy o więcej

 

Do końca mistrzostw pozostały jeszcze trzy konkurencje – bieg indywidualny, sztafeta i bieg masowy. Nasze apetyty zostały rozbudzone i liczymy na kolejne dobre występy Polek. Patrząc na formę naszych reprezentantek możemy mieć nadzieję, że doczekamy się kolejnego medalu, tym bardziej że pewność siebie naszych zawodniczek na pewno zdecydowanie wzrosła. To zapewne też dobry prognostyk na kolejne lata i aż trudno uwierzyć, że przed zawodami w Kontiloahti Weronika powiedziała trenerowi, że to mogą być jej ostatnie mistrzostwa. Na szczęście zdanie zmieniła. Jest duża szansa, że teraz zaczną się dobre czasy dla polskiego biathlonu. Prosimy o więcej.

 

Mistrzostwa świata w biathlonie tylko na sportowych antenach Polsatu!

Marcin Muras, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze