Wdowczyk: Kuba wróci do kadry prędzej czy później. Dziś zaufajmy Nawałce

Piłka nożna
Wdowczyk: Kuba wróci do kadry prędzej czy później. Dziś zaufajmy Nawałce
fot. PAP

Wyobrażam sobie Euro 2016 bez Kuby Błaszczykowskiego. Do mistrzostw mamy jeszcze trochę czasu i wiele rzeczy może się zdarzyć. Mogą być kontuzje i spadki formy. Dziś brak powołania Kuby boli go podwójnie, bo niedawno stracił przecież opaskę kapitańską – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Dariusz Wdowczyk.

Sebastian Staszewski: Brak powołania Jakuba Błaszczykowskiego na mecz z Irlandią był dla Pana dużym zaskoczeniem?

 

Dariusz Wdowczyk: To była przemyślana decyzja Adama Nawałki. Kuba przez kilka miesięcy był kontuzjowany, dlatego też trener doszedł do wniosku, że Błaszczykowski nie dostanie powołania. Myślę, że w ogóle nie powinniśmy o tym dyskutować. To była suwerenna decyzja Nawałki. Selekcjoner pewnie wierzy, że ten, kto zastąpi Kubę, spełni swoje zadanie. Rozliczenie jak zwykle będzie należało do dziennikarzy, ale dopiero po meczu. Do pierwszego gwizdka powinniśmy się wstrzymać.

 

Znamy sportową wartość Kuby, wiemy też, że zmagał się z poważnym urazem, ale czy z psychologicznego punktu widzenia brak tego zawodnika może oddziaływać na zespół negatywnie?

 

Nasza reprezentacja nie może być uzależniona od Kuby Błaszczykowskiego; nawet od Roberta Lewandowskiego, czyli od jednostek. To musi być drużyna, która dobrze funkcjonuje niezależnie od braku tych piłkarzy. Dla samego Kuby oczywiście nie jest to miłe; dzięki kadrze mógłby na przykład odbudować swoją pozycję w klubie. Nawałka widzi to jednak inaczej. Koniec. Kropka.

 

Dla trenera to trudna decyzja? Marsz pod prąd to zachęta do ataków, szczególnie dla dziennikarzy.

 

Oczywiście i Adam zdaje sobie sprawę, że kilku fachowcom jego decyzja na pewno nie będzie się podobała. To on jednak jest selekcjonerem, on wybiera jedenastkę i on będzie z tego rozliczony. Myślę, że brak powołania dla Kuby był poprzedzony rozmową. Panowie doszli widocznie do jakiegoś porozumienia. „Jeszcze nie teraz. Odbuduj formę, bo liczę na ciebie. Być może wrócisz trochę później”. Kto wie, czy tak właśnie to nie wyglądało? Moim zdaniem powinniśmy Adamowi zaufać.

 

W 1986 roku był Pan o krok od wyjazdu na mistrzostwa świata do Meksyku, a jednak ówczesny selekcjoner Antoni Piechniczek z Pana w ostatniej chwili zrezygnował. To Pana trauma?

 

To dawna historia, którą wymazałem z pamięci. Miałem swoje marzenia. Jednego z nich nie spełniłem. Grałem na mistrzostwach świata juniorów, ale nigdy na seniorów. Wtedy, w 1986 roku, była na to chyba jedyna szansa. Eliminacje zaczynałem jako podstawowy piłkarz, a ostatecznie trener Piechniczek ze mnie zrezygnował. Wtedy media też pytały: „dlaczego nie ma Wdowczyka? Jakby był, to byłoby inaczej”. Może tak, a może nie. Dla trenera z pewnością nie było to łatwe. Nawałka nie jest więc pierwszy. Wcześniej szokujące decyzje podejmowali Paweł Janas czy Jerzy Engel. Nie wierzę natomiast, że Adam zrezygnował z Kuby ostatecznie. To za dobry piłkarz, aby dać sobie z nim spokój.

 

Był Pan wtedy wściekły na Piechniczka?

 

Oczywiście, że byłem rozżalony. Po latach spotkałem się jednak z panem Antonim. Powiem szczerze, że boli do dziś, iż nie zagrałem na mistrzostwach w Meksyku, ale przecież nie można żyć cały czas w złości i z urazem. Taką decyzję zawsze rozumie lepiej trener, niż zawodnik.

 

Co czuje w takiej sytuacji zawodnik? Żal, wściekłość?

 

W głowie oczywiście się kotłuje. Pytasz sam siebie: dlaczego ja? Czemu padło na mnie? Przecież jestem w dobrej dyspozycji. Kiedy zawodnik gra i czuje, że jest w dobrej formie, to na pewno jest to bolesne. Przypadek Kuby jest jednak inny. On dopiero wraca do drużyny po kontuzji. Dochodzi do formy. Mam nadzieję, że tak doświadczony piłkarz też to zrozumie. Może brak powołania boli go podwójnie, bo wcześniej stracił opaskę kapitana? Życie to jednak nie jest marsz samych zwycięzców.

 

Pan, były reprezentant Polski, gdyby był selekcjonerem, zdecydowałby się na taki ruch?

 

Na szczęście w tej chwili nim nie jestem. Nie rozgrywamy jednak najważniejszego spotkania, to wciąż tylko eliminacje. Najważniejsze mecze przed nami. Wierzę, że Kuba jeszcze do reprezentacji wróci.

 

Wyobraża Pan sobie reprezentację na Euro 2016 bez Błaszczykowskiego?

 

Tak. Wyobrażam sobie i bez Kuby, i bez Roberta Lewandowskiego czy Łukasza Piszczka. Do tych mistrzostw mamy jeszcze trochę czasu i wiele rzeczy może się zdarzyć. Mogą być kontuzje, czego nikomu nie życzę, i spadki formy. Tak totalne spadki, że ktoś może przestać nadawać się do reprezentacji. Jeśli przed turniejem tak stwierdzi selekcjoner, to powinniśmy mu tylko przyklasnąć. Niech grają najlepsi.

Sebastian Staszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze