Dali przykład Błękitnym. Największe sensacje ćwierćfinałów Pucharu Polski

Piłka nożna
Dali przykład Błękitnym. Największe sensacje ćwierćfinałów Pucharu Polski
fot. PAP
Piłkarze Lechii Gdańsk - sensacyjni zdobywcy Pucharu Polski 1983, zmierzyli się w europejskich pucharach z Juventusem Turyn.

Kibice w całej Polsce obserwują marsz drugoligowych Błękitnych w Pucharze Polski. Piłkarze ze Stargardu nie tylko obronili przewagę z pierwszego meczu, ale dołożyli jeszcze dwie bramki i dołączyli do grona sprawców największych ćwierćfinałowych sensacji w historii Pucharu Polski.

Rywalizacja o Puchar Polski zwana jest potocznie imprezą tysiąca drużyn. Formuła zawodów stwarza możliwość walki o najwyższe trofeum również zespołom z niższych klas rozgrywkowych. Wizyty klubów ekstraklasy z największymi gwiazdami polskiej piłki, w małych miejscowościach, a nawet wsiach były dla mieszkańców sporym wydarzeniem. Przed nieznanymi szerzej zawodnikami otwierała się szansa pokazania swych umiejętności w walce z najlepszymi. Co więcej: istniała możliwość pokonania mistrzów i rozsławienia swego klubu w całym kraju. To działało na wyobraźnię zarówno zawodników, jak i kibiców.


bss1Błękitni Stargard Szczeciński (II liga) pokonali w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu przedstawiciela ekstraklasy - Cracovię. / fot. Polsat Sport


Niespodzianek nie brakowało już od pierwszych edycji PP, które przyniosły sławę takim klubom jak Włókniarz Chełmek, Calisia Kalisz (1956), Unia Racibórz (1957) czy Czarni Żagań (1965). Dla rewelacji poszczególnych sezonów  ćwierćfinał był często ostatnim szczeblem pucharowej przygody. Po sukcesach A-klasowego Baildonu Katowice (1968) i III ligowej Lechii Gdańsk (1983) wprowadzano zmiany w regulaminie:  1/4 i 1/2 rozgrywano w systemie mecz i rewanż, co niwelowało szanse ekip z niższych lig.

Oto kilkanaście najciekawszych przypadków sukcesów drużyn z niższych lig w ćwierćfinałach Pucharu Polski w starciu z wyżej notowanymi rywalami [w nawiasie poziom rozgrywek ligowych poszczególnych klubów]:

 

Unia Racibórz [III] - Zagłębie Sosnowiec [I] 3-1 [1957]


Zwycięstwo klubu z III ligi nad faworyzowanym Zagłębiem Sosnowiec było bezdyskusyjne. Nie pierwszy i nie ostatni raz w PP faworyci zlekceważyli niżej notowanego rywala. Po bezbramkowej pierwszej połowie, swe strzeleckie umiejętności zaprezentował późniejszy etatowy król strzelców II ligi Manfred Urbas – autor dwóch goli. Zagłębie odpowiedziało dopiero w końcówce meczu, przy stanie 0:3.


Półfinałowy rywal  - Górnik Zabrze, już nie lekceważył raciborzan, co skończyło się dla piłkarzy Unii wysoką porażką 2:7.


Czarni Żagań [III] - Wisła Kraków [I] 1:1, losowanie: Czarni [1965]


Arbiter długo szukał suchego skrawka boiska, by rzucić monetę, która miała rozstrzygnąć losy rywalizacji Czarnych z Wisłą. Kapitan gości postawił na orzełka, a gdy wypadła reszka rozpoczął się szał radości na trybunach. Drużyna z klasy okręgowej (III front) sprawiła ogromną sensację!


Spotkanie rozegrano na rozmiękłej, pełnej błota i kałuż płycie boiska. Łatwiej mieli jedynie bramkarze, gdyż bezpośrednie sąsiedztwo bramek wysypano trocinami. Gospodarze zagrali niezwykle ambitnie, mieli też – już przed losowaniem – dużo szczęścia. Szybko objęli prowadzenie, a po stracie bramki w końcówce meczu, desperacko bronili się do końca dogrywki.


Czarni byli w tamtej edycji mistrzami losowań. W półfinale awans zapewnił im również rzut monetą, po spotkaniu z ŁKS Łódź (1:1). W finale niespodzianki już nie było. Ekipa z Żagania poległa 0:4 w starciu z Górnikiem Zabrze.

 

Baildon Katowice [IV] -  MZKS Gdynia [II] 2:0 [1968]


Piłkarze MZKS (późniejsza Arka) Gdynia grali co prawda na drugim froncie, ale ich rywale – przedstawiciele katowickiej A-klasy aż dwie ligi niżej. Rywalizację w anormalnych warunkach (błoto zamiast murawy po wielogodzinnych opadach deszczu) lepiej znieśli piłkarze z Katowic. Hutnicy rozpoczęli ten mecz z ogromnym animuszem. Po 10 minutach prowadzili już 2:0 i dowieźli ten wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Trener Baildonu Franciszek Tim zdradził po meczu taktyczne niuanse, które dały zwycięstwo jego ekipie: "Plan taktyczny został zrealizowany w stu procentach. Jego głównym założeniem był nieustanny atak, bez specjalnego zabezpieczenia własnego pola karnego."


W półfinale drużyna z A-klasy przegrała 1:7 z Ruchem Chorzów.

 

Odra Wrocław [III] - Górnik Zabrze [I] 2:1, 1:1 [1973]


1968 – 1969 – 1970 – 1971 – 1972: pięć razy z rzędu piłkarze Górnika zdobywali Puchar Polski. Po losowaniu par ćwierćfinałowych edycji 72/73 nikt nie spodziewał się, że passa zabrzan zostanie przerwana w sensacyjnych okolicznościach w lany poniedziałek 1973 roku. Gdy sędzia rozpoczynał mecz we Wrocławiu Górnik zajmował drugie miejsce w ekstraklasie, zaś Odra 8. miejsce w tabeli grupy pierwszej III ligi.


Wynik pierwszego meczu we Wrocławiu otworzył Jan Banaś, rozpoczynając jednocześnie okres nonszalancji w poczynaniach zabrzan. Piłkarze Odry wykorzystali to bezwzględnie, strzelając po przerwie dwa gole w trzy minuty.  Wynik 1:2 był sensacją, ale też stratą do odrobienia w Zabrzu. Górnik ruszył od początku na bramkę rywali, a już w 4 minucie Jan Banaś trafił do bramki Odry. Zamiast dobić rywali, Górnicy skupili się na dowiezieniu wyniku do końca. W 58 minucie Hubert Kostka odbił przed siebie silny strzał z dystansu, a stojący przed bramką Nabiałek wpakował piłkę do siatki. Pół godziny bezproduktywnych ataków nie przyniosło Górnikom powodzenia i jedna z największych sensacji w historii PP stała się faktem.


W półfinale Odra Wrocław przegrała z Polonią Bytom (1:3, 0:5).


Stal Rzeszów [II] - Stal Mielec [I] 2:0 [1975]


W ćwierćfinale Pucharu Polski 1974/75, w derbach Rzeszowszczyzny, w konfrontacji dwóch Stali zdecydowanym faworytem była ta z Mielca. Trzej medaliści mistrzostw świata w składzie (Jan Domarski, Henryk Kasperczak i Grzegorz Lato) i miejsce w czołówce ekstraklasy faworyzowało właśnie mielczan. Walcząca na zapleczu o powrót na salony ekipa z Rzeszowa sprawiła jednak niespodziankę, wygrywając na własnym boisku (w obecności ponad 20 tysięcy kibiców) 2:0.


Stal Rzeszów jako pierwszy klub z II ligi zdobyła Puchar Polski. W finale pokonała w rzutach karnych ROW II Rybnik, wcześniej w półfinale ogrywając 3:0 Pogoń Szczecin.


Stoczniowiec Gdańsk [II] - Polonia Bytom [I] 1:0  [1976]
GKS Jastrzębie [III] - Stal Rzeszów [I] 1:0 - po dogrywce [1976]

Dwie ćwierćfinałowe sensacje edycji 1975/76.  Stoczniowiec Gdańsk – piąta drużyna grupy północnej II ligi, zmierzył się z Polonią Bytom – dziesiątą wówczas ekipą w tabeli ekstraklasy. Zwycięstwo zapewnił gdańszczanom strzał Strzeleckiego z rzutu karnego, podyktowanego po wybiciu piłki ręką z pustej bramki przez obrońcę Polonii.


Stoczniowiec przegrał w półfinale 1:2 ze Śląskiem Wrocław.


Piłkarze GKS Jastrzębie zajmowali drugą lokatę w swej grupie III ligi, gdy ograli zamykającą tabelę ekstraklasy Stal Rzeszów.  Obrońcę Pucharu Polski pogrążył w dogrywce były gracz rzeszowian Ryszard Duda.


W półfinale  jastrzębianie pechowo (dwie bramki samobójcze) ulegli 2:3 Stali Mielec.


Lechia Gdańsk [III] - Zagłębie Sosnowiec [I] 1-0 [1983]
Piast Gliwice [II] - Wisła Kraków [I] 1-0 [1983]


W ćwierćfinałach edycji 82/83 dwa kluby z ekstraklasy zostały odprawione przez przedstawicieli niższych lig. Statyczną grą Wiślacy praktycznie nie zagrozili ekipie z Gliwic, a decydującą bramkę – po akcji Marka Majki (po sezonie trafił do Górnika Zabrze) – zdobył Andrzej Kloza.


Serię ogrywania pierwszoligowców kontynuowała gdańska Lechia. Po Widzewie i Śląsku przyszedł czas na sosnowieckie Zagłębie. Gdańszczanie mieli utrudnione zadanie, gdyż z powodu kary nałożonej przez PZPN ćwierćfinałowe spotkanie musieli rozegrać w Starogardzie Gdańskim. Mimo optycznej przewagi faworyci  nie zagrozili bramce Lechii, a decydujące trafienie padło już w 19. minucie. Zaskakującym strzałem z okolicy 30 metra popisał się Marek Kowalczyk.


W półfinałowych starciach obie ekipy znów wyeliminowały kluby z ekstraklasy:  Piast pokonał 1:0 poznańskiego Lecha, a Lechia po rzutach karnych wygrała z chorzowskim Ruchem. W finale Lechia pokonała Piasta 2:1.

 

Pogoń Oleśnica [III] - Górnik Zabrze [I] 1:0 - po dogrywce [1996]


Zabrzanie pojechali do Oleśnicy osłabieni kadrowo, z zaledwie jednym piłkarzem rezerwowym. Pogoń plasowała się wówczas w połowie tabeli swej grupy III ligi. Faworyci oszczędzali siły i dopiero w drugiej połowie zaatakowali, ale bez rezultatów. Decydujący gol padł w dogrywce. W 100. minucie meczu Krzysztof Michalewski oddał zaskakujący strzał, potężna bomba minęła Mirosława Warzechę i wylądowała w siatce zabrzan.


gzpo2
Górnik Zabrze przegrał 0:1 z Pogonią Oleśnica. / fot. PAP

W półfinale Pogoń przegrała 0:3 z Ruchem Chorzów, a katem drużyny z Oleśnicy był Mariusz Śrutwa -  autor hat-tricka.

 

Aluminium Konin [II] - GKS Katowice [I] 1:0 [1998]

Trzecia drużyna w tabeli drugiej ligi podejmowała na własnym terenie ósmą ekipę ekstraklasy. Największą gwiazdą koninian był Piotr Czachowski – były reprezentant  Polski. Decydujące trafienie dla ekipy Aluminium było dziełem Tomasza Oleszka, który strzałem z woleja zaskoczył bramkarza rywali. Katowiczanie cisnęli, a od 64. minuty grali nawet z przewagą jednego zawodnika, gdy Jacek Pieniążek otrzymał czerwoną kartkę za faul na Marku Koniarku. Mimo starań faworytów wynik nie uległ już zmianie.


Piłkarze Aluminium Konin w półfinale ograli kolejną ekipę z ekstraklasy – Polonię Warszawa (0:0, karne 7:6), a w finale (w kontrowersyjnych okolicznościach) przegrali 3:5 z Amiką Wronki.


W XXI wieku kilkukrotnie udało się drużynom z niższych lig ograć w ćwierćfinale PP przedstawicieli ekstraklasy. W sezonie 2000/01 drugoligowa Odra Opole wyeliminowała Orlen Płock (2:1, 0:0), zaś w sezonie 2002/03 drugoligowe RKS Radomsko ograło Pogoń Szczecin (0:2, 3:0). W obu przypadkach przegrani spadli po sezonie z ekstraklasy. Jedna z większych ćwierćfinałowych niespodzianek ostatnich lat  to spotkanie:


Wisła Kraków [I] - Podbeskidzie Bielsko-Biała [II] 0:1, 2:2 [2011]


Wiślacy - wicemistrzowie Polski (2009/10) i druga drużyna tabeli ekstraklasy (po sezonie świętowali tytuł) - sensacyjnie przegrali z wiceliderem I ligi Podbeskidziem Bielsko-Biała. Naszpikowana gwiazdami drużyna Roberta Maaskanta nie zaimponowała już w pierwszym starciu z "Góralami". Faworyci przegrali 0:1 mecz, w którym mieli wypracować sobie sporą zaliczkę przed rewanżem.  W ostatniej minucie spotkania Piotr Malinowski uciekł obrońcom gospodarzy i w sytuacji sam na sam nie dał szans Siergiejowi Pareice.


Rewanż w Bielsku-Białej był prawdziwym dreszczowcem. Wisła odrobiła straty już w pierwszej połowie, gdy po rzucie wolnym Patryka Małeckiego Robert Demjan skierował piłkę do własnej bramki. W 53. minucie było 0:2, gdy Cwetan Genkow wepchnął piłkę do bramki rywali . Po chwili mogło być nawet 0:3, ale szansy nie wykorzystał Andres Rios. Niewykorzystane sytuacje się mszczą: najpierw kontaktową bramkę zdobył Adam Cieśliński, a na kwadrans przed końcem wyrównał strzałem głową Tomasz Górkiewicz.


Podbeskidzie Bielsko-Biała odpadło w półfinale przegrywając z Lechem Poznań (1:1, 2:3).


Ostatni przypadek  wyeliminowania w 1/4 finału ekipy z ekstraklasy przez drużynę z drugiego frontu to konfrontacja:


Arka Gdynia  [II] – Śląsk Wrocław [I] 2:0, 1:3 [2012]


Śląsk po sezonie świętował mistrzostwo, a w  czasie spotkań z Arką był wiceliderem ekstraklasy. Gdynianie wygrali na własnym trawniku 2:0, a rewanż we Wrocławiu rozpoczęli od trafienia Tomasza Jarzębowskiego w 14. minucie. W tym momencie gospodarze musieli zdobyć cztery bramki, by awansować do półfinału. Udało się trafić dwukrotnie już w pierwszej połowie, wynik podwyższył w końcówce Sebastian Mila strzałem z rzutu wolnego, ale mimo gry w osłabieniu (czerwona kartka dla Radosława Pruchnika za faul na Waldemarze Sobocie) goście dowieźli wynik do końca.

slar1
W spotkaniu Śląsk - Arka nie brakowało emocji. / fot. Cyfrasport

W półfinale Arka przegrała z Legią Warszawa (1:2, 1:2).



Ćwierćfinały Pucharu Polski 2014/15:


Lech Poznań - Znicz Pruszków (5:1; środa 18 marca, godzina 17.30, transmisja: Polsat Sport)
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Piast Gliwice, (2:1; czwartek 19 marca, 15.45, transmisja: Polsat Sport)

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław (1:1, 1:1 - karne: 3-1; awans Legia).

Robert Murawski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze