Kostyra o upadku Gwardii: To jest grabież polskiego sportu!

Sporty walki

Nie ma co się łudzić. Są grunty, które będzie można wykorzystać komercjalnie. Apele do prezydent Warszawy nic nie dadzą, bo ona nikogo nie słucha. Nie ulega wątpliwości, że za chwilę w miejscu Gwardii pojawią się apartamentowce lub biurowce - stwierdził w programie Puncher Extra Time Andrzej Kostyra.

W marcu 2015 roku Komenda Główna Policji zamknęła ostatni obiekt warszawskiej Gwardii, czyli pawilon judo. Tereny przy ulicy Racławickiej są w opłakanym stanie, ale wladze miasta mimo licznych protestów nie wyciągają pomocnej dłoni.

Przed wyborami wyglądało to zupełnie inaczej. Przed wyborami Hanna Gronkiewicz-Waltz prosiła o wsparcie zawodników o udział w wiecu wyborczym. Prezydent Warszawy obiecywała pomoc w odbudowaniu potęgi klubu i stworzeniu przyzwoitych warunków do treningu. Ale po raz kolejny okazało się, że "obiecanki cacanki".

Aż się płakać chce jak się patrzy co się tam wyrabia. Wychowywaliśmy się chodząc na Gwardię i chłonąc tam boks. Ilu chłopaków dzięki takim klubom uciekło z patologii? To jest przerażające, że kolejny klub ginie - dodał Andrzej Kostyra.

Obecny w studiu Albert Sosnowski zaproponował władzom klubu poszukiwanie prywatnych inwestorów i próbę odbudowania warszawskiej Gwardii na własną rękę. Pomysły pięściarza jednak szybko stonował Kostyra.

Albert nie łudź się! Nie ma tutaj żadnej alternatywy. Są grutny, które można wykorzystać komercjalnie. Żadne apele nic nie dadzą. Nie ulega wątpliwości, że tam powstaną komercjalne obiekty - zakończył dziennikarz i komentator boksu w Polsacie Sport.

Obejrzyj fragment programu Puncher oraz wstrząsający materiał w załączonym wideo!

Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze