Bibrzycka: Jesteśmy faworytem półfinału

Koszykówka
Bibrzycka: Jesteśmy faworytem półfinału
fot. PAP

Skrzydłowa Fenerbahce Stambuł Agnieszka Bibrzycka jest zadowolona, że w półfinale Euroligi koszykarek w Pradze jej zespół zmierzy się z gospodarzem turnieju USK. - Myślę, że jesteśmy faworytem. Większa presja spoczywa na mistrzyniach Czech - powiedziała.

Zespół Fenerbahce, który przed rokiem grał w finale, chce co najmniej powtórzyć wynik. W Jekaterynburgu musiał uznać wyższość innej ekipy ze Stambułu - Galatasaray (69:58). Szkoleniowcem Fenerbahce od tego sezonu jest trener reprezentacji Polski Jacek Winnicki.

 

Naszym celem jest finał. Władze klubu po awansie do Final Four i zwycięstwie w ćwierćfinale nad Galatasaray już uważają nasze wyniki w Eurolidze za bardzo dobre. To będą moje dwa ostatnie mecze w tych rozgrywkach, bo kończę karierę. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony - dodała Polka.

 

W opinii Bibrzyckiej mistrz Czech jest zespołem nastawionym na atak.

 

Praga to drużyna bardziej ataku niż obrony. Przed własną publicznością będzie na pewno groźna, ale nie jest ekipą o takim potencjale jak zespoły z Rosji, z drugiego półfinału - oceniła.

 

Zdaniem 32-letniej koszykarki, która w 2007 roku była mistrzynią tych rozgrywek ze Spartakiem Region Moskwa, kluczem do wygranej z ZVVZ będzie defensywa.

 

W naszym zespole wszystko zaczyna się od agresywnej defensywy. Pokazały to trzy twarde mecze z Galatasaray w ćwierćfinale, a najbardziej ten ostatni, w którym zagrałyśmy najlepiej w tym elemencie i sukces przyszedł najłatwiej. Mamy zresztą najlepszą obronę w Eurolidze. Na każdego przeciwnika zmieniamy założenia taktyczne w grze defensywnej - inaczej podwajamy, inaczej pomagamy sobie, by upilnować konkretną zawodniczkę - dodała.

 

W drugiej parze UMMC Jekaterynburg z Eweliną Kobryn zmierzy się z Dynamo Kursk. Bibrzycka cieszy się, że ponownie jest stosowany przepis nakazujący w półfinale rywalizację ekip z tego samego kraju, niezależnie od wyników z sezonu zasadniczego i play off.

 

Obydwie drużyny z Rosji są strasznie mocne w ataku. Trudno wskazać faworyta w tej parze. Trzy ostatnie spotkania - jedno w lidze i dwa w Eurolidze na swoją korzyść rozstrzygnęły koszykarki z Kurska. Stawiam jednak chyba na sukces Jekaterynburga. Jako zawodniczka UMMC nienawidziłam przepisu, że w półfinale Euroligi muszą walczyć zespoły z tego samego kraju. Zawsze +wpadałyśmy+ na Spartak Moskwa i przegrywałyśmy, bo to była wówczas super mocna drużyna - przypomniała zawodniczka, która z UMMC trzy razy zajęła trzecie miejsce w Final Four (2008-2010).

jb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze