Pindera: Kobiety też nokautują

Sporty walki
Pindera: Kobiety też nokautują
fot. PAP

Ewa Piątkowska mówi, że jej celem jest mistrzostwo świata. Twierdzi też, że lubi nokautować.

Szczupła, wysoka, absolwentka wyższej uczelni. Grała w koszykówkę, piłkę nożną i rugby. W piątkowy wieczór w Gliwicach walczyć będzie o pas WBC Silver w kategorii superlekkiej z Jane Kavulani, o osiem lat starszą bokserką z Nairobi. Kenijka (38 l) ma na koncie znacznie więcej zawodowych walk od Piątkowskiej (30 l), ale ich bilans nie robi większego wrażenia: 16 zwycięstw, 12 porażek, ale żadnej przed czasem. Polka jest niepokonana, ale na razie stoczyła tylko sześć walk, z których cztery zakończyła przed czasem.

 

Dla mnie Piątkowska będzie w Gliwicach zdecydowaną faworytką. Jest silna, zdecydowana w ringu i mocno bije. Kavulani nie miała zbyt wielu wymagających rywalek. W ostatnich czterech pojedynkach trzykrotnie pokonała swoją rodaczkę Nicholine Achieng, ma przeciętny bilans stoczonych pojedynków, ale nie można zapominać, że trzykrotnie walczyła o mistrzowskie pasy. I choć przegrywała zdecydowanie, to jednak nie dała się znokautować.

 

Piątkowska wie czego chce i nie boi się o tym mówić. Jest inteligentna i zdaje sobie doskonale sprawę, że czas prawdziwej próby dopiero nadejdzie, ale w drodze na szczyt nie może się potknąć. Dlatego zrobi wszystko, by w starciu z Kavulani zaprezentować się jak najlepiej.

 

W Polsce boks zawodowy pań ma dobre tradycje. Mistrzowskie tytuły zdobywały  Agnieszka Rylik oraz Iwona Guzowska, później do tego grona dołączyła Karolina Łukasik – Koszewska. Dziś na polskich ringach niepokonane są Piątkowska i Ewa Brodnicka, a ostatnio głośno o swoich aspiracjach mówi Sasza Sidorenko, Ukrainka z polskim paszportem. Jeśli nawet teraz każda z nich pójdzie swoją drogą, to kiedyś pewnie się spotkają i rozstrzygną, która jest najlepsza.

 

W Gliwicach starcie Ewy Piątkowskiej z Kenijką Jane Kavulani nie będzie jednak walką wieczoru. W ostatnim ośmiorundowym pojedynku wagi ciężkiej Marcin Rekowski zmierzy się z Gbengą Oluokunem, Nigeryjczykiem mieszkającym w Lipsku, który ostatnio przegrał z Mariuszem Wachem.

 

Oluokun, kiedyś mistrz Afryki i olimpijczyk z Aten (2004), gdzie przegrał z znakomitym Włochem Roberto Cammarelle,  łatwym rywalem dla Rekowskiego nie będzie. Potrafi przyjąć mocne uderzenie i jeszcze mocniej oddać, wie jak uśpić czujność rywala, bo często to robi. Nie ciąży na nim presja, bo jego jedynym celem są pieniądze, a wygrana nie jest najważniejsza. Do Lubina na walkę z Wachem przyjechał z kolegami, bez trenera, a mimo to mocno dał się we znaki nie będącemu w wysokiej formie „Wikingowi”.

 

W jakiej formie będzie Rekowski? Nie walczył od maja ubiegłego roku, kiedy to znokautował w Lublinie Alberta Sosnowskiego. Teraz twierdzi, że jest przygotowany znakomicie, mówi jak dużo dały mu sparingi z Tysonem Furym na Wyspach Brytyjskich, ale o tym przekonamy się, jak wyjdzie w ringu. Na razie to tylko słowa.

Dla mnie faworytem jest Marcin Rekowski, ale Nigeryjczyk ma znacznie twardszą głowę od Sosnowskiego i spore doświadczenie, więc były, trzykrotny mistrz Polski amatorów musi  uważać, by nie wpaść w Gliwicach na minę.  Jeśli jednak nie popełni rażących błędów, to wygra pewnie na punkty.

Transmisja gali w piątek od 20:00 w Polsacie Sport!

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze