Pindera: Z Chicago do Berlina
W „Wietrznym Mieście”, na gali Ala Haymona zobaczymy Artura Szpilkę i Macieja Sulęckiego, a w niemieckiej stolicy Mateusz Masternak zmierzy się z Argentyńczykiem Rubenem Angelem Mino. Przykre niespodzianki mało prawdopodobne, nasi pięściarze tym razem w roli faworytów.
W Chicago, dziś w nocy dojdzie do dwóch pojedynków o mistrzowskie pasy. W wadze średniej Daniel Jacobs, pięściarz, który wygrał walkę ze złośliwym nowotworem zmierzy się z Calebem Truax, a stawką będzie należący do niego pas WBA. To będzie dla Jacobsa pierwsza obrona mistrzowskiego tytułu, podobnie jak w przypadku Anthony Dirrella, który w wyższej kategorii (super średnia) bronić będzie pasa WBC w starciu z Badou Jackiem. Mistrzowie powinni sobie poradzić, mają wyższe notowania i możliwości, ale nie można wykluczyć niespodzianek, choć powtórzę raz jeszcze: stawiam na Jacobsa i Dirrella. Ten drugi ma bardziej znanego brata, Andre Dirrella, brązowego medalistę igrzysk olimpijskich w Atenach (2004) i cenionego zawodowca, ale to on jest pierwszym mistrzem świata w rodzinie.
W Berlinie, kilkanaście godzin później największą uwagę skupią na sobie lokalni matadorzy, jak Niemcy mówią o swoich mistrzach. Ale dla Enrico Koellinga i Tyrona Zeuge droga do prestiżowych pasów jest jeszcze daleka. Znacznie bliżej celu był Mateusz Masternak, były mistrz Europy.
Niestety „Master” dwa lata temu przegrał w Moskwie z niedocenianym wtedy Grigorijem Drozdem, stracił tytuł, rok później walczył jeszcze w Monte Carlo o pas interim WBA z Youri Kalengą i teraz znów musi udowadniać, że zasługuje na więcej niż dostaje. Argentyńczyk Ruben Angel Mino, nazywany „Człowiekiem ze stali” ma 40 lat, same zwycięstwa przed czasem i dwie porażki poniesione w podobnym stylu. Masternak powinien go pokonać, ale musi uważać, by nie wpaść na minę, bo to mógłby być początek końca tak pięknej kiedyś kariery. A on ma przecież jeszcze sporo do udowodnienia.
Rywale Artura Szpilki i Macieja Sulęckiego, podobnie jak Argentyńczyk też mają po czterdzieści lat i niewiele atutów po swojej stronie. „Szpila” od kilku tygodni trenuje w Houston, Sulęcki przyleciał do Chicago zaledwie kilka dni temu i po walce wraca do Warszawy. Jemu też marzy się american dream, więc gotów jest wyjechać z Polski na dłużej. W walce z leworęcznym Cunninghamem będzie oczywiście faworytem, ale wie, że od wygranej ważniejszy jest styl w jakim tego dokona. W listopadzie ubiegłego roku, na Polsat Boxing Night w Krakowie efektownie znokautował Grzegorza Proksę i na pewno nie miałby nic przeciwko, by taką „przyjemność” na ringu w UIC Pavillon zafundować również Cunninghamowi.
To samo można napisać też o Szpilce, który na razie nie może się nacieszyć z pobytu w Houston i treningów z Ronnie Shieldsem . „Szpila” znacznie wcześniej zaplanował dłuższy pobyt w USA i wielkie walki, więc nie ma wyjścia: Ty Cobba musi w Chicago po prostu zdeklasować, ale chce to zrobić z głową, na zimno. Nie może sobie pozwolić na żadne przykre niespodzianki z jego strony. Inna sprawa, że „Tygrys” z Teksasu nie powinien sprawić mu większych kłopotów, choć Tomasz Adamek, nasz były już mistrz świata dwóch kategorii i pretendent do tytułu w wadze ciężkiej przestrzega Szpilkę mówiąc, że o zwycięstwa na amerykańskiej ziemi nie jest łatwo.
Transmisja Gali w Chicago w nocy z piątku na sobotę od 02:00 w Polsacie Sport.
Transmisja Gali w Berlinie w sobotę od 20:00 w Polsacie Sport.
Komentarze