Fogiel: Kiedrzynek bohaterką Paryża

Wydawało się, że po zwycięstwie w Wolfsburgu (2:0) Paryżanki, na Stade de Charléty, szybko postawią kropkę nad i łatwo zapewnia sobie udział w finale Champions League który odbędzie się w Berlinie 14 maja.
Jednak jak można było się spodziewać, Niemki tanio skóry nie sprzedały, walcząc do ostatniej chwili i będąc blisko sukcesu. Ostatnie 20 minut to chwile grozy dla 6 tys. widowni, z merem Paryża, panią Anne Hidalgo, siedzącej w loży honorowej obok prezesa PSG, Nassera Al-Khelaifiego. Dwukrotne zdobywczynie trofeum (2013 i 2014) były bliskie odrobienia strat. Kto wie jakby się potoczyły losy spotkania, gdyby nie świetna dyspozycja Katarzyny Kiedrzynek. W 87 minucie, w wiadomy tylko sobie sposób, polska bramkarka uratowała swój zespól, cudownie parując strzał pod poprzeczkę Vanessy Bernauer a trzy minuty później rzucając się pod nogi Zsanetty Jakabfi czemu towarzyszyło westchnienie ulgi dostała zasłużone brawa od publiczności. Jak podkreśla Le Parisien:
Wysoka Polka (1,80 m) nie zawiodła. Stanęła na wysokości zadania i uniknęła wielkiego rozczarowania swojemu zespołowi. Niemki rzuciły na szale wszystkie swoje umiejętności, i były blisko osiągnięcia celu.
W mixed zone, Katarzyna Kiedrzynek promieniała ze szczęścia, nie ukrywając wielkiej radości, świadoma swojego wkładu w zwycięstwo. Zdradziła polsatsport.pl, że w końcowej fazie meczu bała się o swoje serce :
Myślałam że przestanie pracować. Ostatnie 20 minut meczu to wielkie napięcie, bałam się o końcowy wynik. Ale najważniejsze że cel został osiągnięty, Berlin jest nasz. Cóż można więcej dodać poza tym ze sen trwa nadal.
W tych dwóch meczach półfinałowych Polka pokazała wielka klasę.
- To dla mnie najlepsza bramkarka w kobiecej ekstraklasie - powiedział po meczu William Commegrain, z portalu lesfeminines.fr.
Paryżanki w berlińskim finale spotkają się z Frankfurtem. To utytułowany zespól, zdobywca trzech trofeów Champions League (2002, 2006, 2008) i dwukrotny finalista (204, 2012). Niemki w półfinale zmiażdżyły duńskie Brondby nie tracąc ani jednego gola (7-0 i 6-0).
Prezes PSG Nasser Al-Khelaifi z dumą podkreśla :
- Po zaledwie trzech latach od przejęcia klubu jesteśmy w finale. Jestem zarazem dumny i szczęśliwy. Tytuł coraz bliżej, jeden jedyny mecz i może kolejne trofeum dla naszego klubu. Po odpadnięciu zespołu męskiego w Barcelonie, wyeliminowaniu piłkarzy ręcznych z Ligi Mistrzów cała nadzieja w zespole kobiecym. Na otarcie łez.
Komentarze