Nadzieja polskiego kick-boxingu: Lubię, gdy na mojej twarzy pojawi się limo!

Sporty walki
Nadzieja polskiego kick-boxingu: Lubię, gdy na mojej twarzy pojawi się limo!
fot. Paulina Saczuk

Jeżeli się coś kocha, robi się coś z pasją, to znajduje się to na pierwszym miejscu. Wielu z moich znajomych chodzi na dyskoteki i później mi o nich opowiadają. Ale ja tak naprawdę chcę rozmawiać o treningach, to jest całe moje życie – mówi w wywiadzie dla Polsatsport.pl mistrzyni Europy juniorów w kick-boxingu Paulina Saczuk.

Paweł Ślęzak: Jest dużo typowo kobiecych sportów, ale ty zdecydowałaś się jednak uprawiać kick-boxing. Dlaczego?

 

Paulina Saczuk: Kick-boxing daje mi poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że w każdej sytuacji mogę sama się obronić, gdy dzieje się coś niedobrego. Zawsze lubiłam się bić, byłam trochę niegrzeczna. Przyszłam na pierwsze zajęcia z kick-boxingu i spodobało mi się.

 

W szkole zdarzało ci się bić z innymi dziewczynami? A może brałaś na cel chłopaków?

 

Zdarzały się takie sytuacje. Dużo w moim życiu zmieniło się jednak, gdy po raz pierwszy przyszłam na kick-boxing. Teraz nie zdarza mi się już bić nigdzie poza salą treningową i zawodami.

 

A nie przejmujesz się, gdy jesteś poobijana po jakiejś walce, twoja twarz jest posiniaczona?

 

Akurat u mnie jest zupełnie odwrotnie. Zawsze cieszę się, gdy na mojej twarzy pojawi się jakieś limo. Bardzo rzadko zdarzają się jednak takie sytuacje, ponieważ dbamy o zdrowie. Mamy kaski, ochraniacze, więc praktycznie nie zdarzają się żadne siniaki na twarzy.

 

Miałaś jakiegoś idola, na którym się wzorowałaś rozpoczynając przygodę z kick-boxingiem?

 

Największym autorytetem jest dla mnie mój trener. Dobrym przykładem sportowca jest z kolei Marek Piotrowski, na którym bardzo się wzorowałam. Natomiast ulubionymi zawodnikami są bracia Kliczko.

 

Zawsze miałaś dobre warunki do treningu, niczego ci nie brakowało? Wielu mistrzów sportów walki wychowywało się na ulicy i stamtąd trafiali do ringu. W nim ta ulica dawała im dodatkową siłę.

 

Nie miałam zbyt ciekawej sytuacji rodzinnej, bo moi rodzice są po rozwodzie. Ciężko to przeżyłam i na sali mogłam to odreagować. Naprawdę sport pomaga w takich trudnych sytuacjach i zachęcam każdego, który ma jakieś problemy w życiu, żeby zaczął trenować. Sala jest najlepszym psychologiem.

 

Nie miałaś problemów w domu w związku z tym, że chcesz uprawiać właśnie kick-boxing?

 

Nie, cała rodzina bardzo mnie wspierała. Mój tata trenował kiedyś sporty walki i myślę, że to także dzięki niemu zaczęłam moją przygodę. To on zaprowadził mnie na pierwszy trening judo, choć to nie była zupełnie moja bajka. Później sama spróbowałam i poszłam na pierwszy trening karate, a dalej już jakoś się potoczyło.

 

Uprawiasz jakieś inne sporty?

 

Cały czas trenuję karate, mam teraz zielony pas z brązową belką. Dążę cały czas do zdobycia czarnego pasa. Priorytetem nadal pozostaje jednak kick-boxing.

 

Nie korci cię czasami na ulicy, gdy widzisz jakąś dziwną sytuację, żeby to przerwać i skorzystać ze swoich umiejętności?

 

Jeżeli komuś dzieje się krzywda to reaguję, ale unikam raczej bójek i tego typu sytuacji. Po prostu lepiej zwrócić uwagę słownie.

 

Ciężko jest być kick-bokserem w Polsce? Kiedyś ten sport był modny w naszym kraju, teraz na topie są boks i mma.

 

Ciężko ze względu na to, że każde wyjazdy kosztują. Do każdych międzynarodowych zawodów muszę dokładać z własnej kieszeni, a nie są to małe pieniądze. Wszystko za sprawą tego, że kick-boxing nie jest sportem olimpijskim i mamy naprawdę małe dofinansowania, choć zawsze to są jakieś pieniądze. Nie jest łatwo.

 

Jest szansa, że coś w najbliższych latach ruszy do przodu?

 

Mam nadzieję, że tak. W 2017 roku odbędą się World Games, które zajmują się wprowadzaniem dyscyplin nieolimpijskich na igrzyska. Ma tam być także kick-boxing, więc wszystko zmierza ku temu, by znalazł się wreszcie w programie IO.

 

Ile musiałaś poświęcić, by zająć się kick-boxingiem na poważnie? Da się połączyć wyjścia ze znajomymi i życie rodzinne z treningami oraz wyjazdami?

 

Teoretycznie da się to połączyć, ale jeżeli się coś kocha, robi się coś z pasją, to znajduje się to na pierwszym miejscu. Nie chodzę na balety, a wiadomo, że wielu z moich znajomych chodzi na dyskoteki i później mi o nich opowiadają. Ale ja tak naprawdę chcę rozmawiać o treningach, to jest całe moje życie i tylko tym się zajmuje.

 

W kilku zdaniach spróbuj wprowadzić czytelników w świat kick-boxingu. W jakich kategoriach walczycie, jakie są najważniejsze imprezy w Polsce, na świecie?

 

Kategorie są podzielone. U kobiet najniższa to kategoria do 48 kilogramów, a najwyższa 70 kg. Ja natomiast walczę do 56 kg. Takie najważniejsze imprezy, na których trzeba wystąpić, to na pewno mistrzostwa Polski, które dają kwalifikację do kadry i w dalszej perspektywie możliwość wyjazdu na międzynarodowe zawody. Co dwa lata odbywają się natomiast mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy.

 

Jakie są Twoje najważniejsze osiągnięcia?

 

Teraz akurat będę zmieniała kategorię wiekową. Mam już 18 lat i powoli myślę o karierze seniorskiej. A w juniorach udało mi się pięć razy być mistrzem Polski, w tym dwa razy w low-kicku i trzy razy w K-1. Zdobyłam w 2013 roku mistrzostwo Europy, które najbardziej sobie cenię, bo przygotowania były naprawdę ciężkie. Na mistrzostwach świata zajęłam trzecie miejsce, z czego nie jestem zadowolona. Do tego dochodzi drugie miejsce w Pucharze Świata.

 

W środowisku kick-bokserskim zachodzą jakieś zmiany, pojawiają się nowe twarze? Czy raczej to zamknięty krąg zawodniczek?

 

Miałam okazję walczyć po kilka razy z tymi samymi zawodniczkami. Jeżeli dziewczyny są w tej samej kategorii wiekowej, to raczej nie przerywają treningów i cały czas je spotykam. Środowisko raczej się nie zmienia, choć tych zawodniczek jest coraz więcej. Naprawdę dużo kobiet zaczyna trenować sporty walki!

 

Może to naiwne pytanie, ale czy można wyżyć z kick-boxingu w Polsce? Czy może musisz snuć inne plany na przyszłość, szukać zainteresowań, które będziesz mogła później przekuć w pracę?

 

Myślę nad tym, żeby studiować na AWF-ie i mam takie marzenie, by zostać kiedyś nauczycielem. Byłoby świetnie, gdybym mogła utrzymywać się z tego, co lubię w życiu robić.

 

A chciałabyś w przyszłości spróbować swoich sił w organizacjach mieszanych sztuk walki typu FEN?

 

Dla mnie liczą się przede wszystkim starty, które dają mi tytuł mistrzowski, a są to przeważnie zawody amatorskie. Jeśli miałabym jednak okazję zawalczyć w zawodowej walce, to chciałabym, żeby była to np. jakaś gala K1. MMA zupełnie mnie nie interesuje.

 

A Twoim celem są właśnie World Games w 2017 roku? Chciałabyś tam pojechać?

 

Bardzo bym chciała, ale do tego bardzo długa i ciężka droga. Mam bardzo trudne przeciwniczki w seniorskiej rywalizacji, ale na pewno będę dążyła by wystąpić we Wrocławiu!

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze