Jedenastka zdrajców i dezerterów, czyli z Lecha do Legii i z powrotem

Piłka nożna
Jedenastka zdrajców i dezerterów, czyli z Lecha do Legii i z powrotem
fot.Polsat Sport

Ruchy transferowe na linii Legia – Lech od zawsze wzbudzały wielkie kontrowersje wśród kibiców. Piłkarz, który zdecyduje się na przejście z Łazienkowskiej na Bułgarską, bądź powędruje w odwrotną stronę musi zmierzyć się z często przykrymi konsekwencjami. Przygotowaliśmy jedenastkę zdrajców, którzy w trakcie kariery przywdziewali barwy Wojskowych i Kolejorza.

Piotr Mowlik (Legia ---> Lech)


Kapitalny bramkarz, który nie grzeszył warunkami fizycznymi. W trakcie trwania kariery mierzył niespełna 180 cm wzrostu. Przez sześć lat strzegł bramki Kolejorza i stał się niekwestionowaną legendą klubu z Bułgarskiej. Jednak zanim to nastąpiło był podstawowym golkiperem Legii, w której grał podobnie jak w Lechu przez sześć sezonów. Jego kariera na Łazienkowskiej rozwijała się w błyskawicznym tempie. Mowlik wygrał rywalizację z o trzy lata starszym bramkarzem, który zatrzymał Anglię na Wembley czyli legendarnym Janem Tomaszewskim. „Tomek” przy Mowliku nie miał czego szukać, więc spakował się i powędrował do Łodzi grać dla ŁKS-u.


Przez cztery sezony Mowlik był niekwestionowanym numerem jeden w bramce Legii. Pech chciał, że ówczesny reprezentant Polski doznał poważnej kontuzji kolana w wieku 25 lat. Długie miesiące spędzone na walce o powrót do zdrowia sprawiły, że stołeczny klub zaczął mieć wątpliwości czy jej bramkarz odzyska dawną formę. Legia oficjalnie nie zrezygnowała z Mowlika, ale nie wykazała się szacunkiem względem niego. Urażony bramkarz odszedł do Lecha Poznań. W stolicy Wielkopolski stał się z miejsca numerem jeden i to właśnie z Kolejorzem sięgnął po największe sukcesy. Po latach sam zawodnik wyznał, że gdy się ożenił potrzebował większego mieszkania, ale władze Legii nie były skore spełnić jego prośby. Co innego w Poznaniu i to był główny powód. Transfer za mieszkanie.


Bartosz Bereszyński (Lech ---> Legia)


Przejście młodego poznaniaka do stołecznego klubu wywołało wśród kibiców Lecha ogromną wściekłość. Fani Kolejorza znienawidzili „Beresia” do tego stopnia, że w Poznaniu został okrzyknięty zdrajcą i Judaszem. Fanatycy Lecha chcieli zniszczyć dezertera psychicznie. Mścili się strasząc Bereszyńskiego w różny sposób. Dostawał setki sms-ów z pogróżkami, więc nic dziwnego, że sam zawodnik czuł się zagrożony. Jedynym wyjściem, żeby uwolnić się od otrzymywania wulgarnych wiadomości tekstowych była zmiana numeru telefonu. Piłkarz nie ukrywał, że pieniądze jakie zaoferowała mu Legia odegrały ważną rolę w kwestii przenosin na Łazienkowską, ale nie był to czynnik dominujący. Obrońca Wojskowych podkreślił, że możliwość rozwoju była najistotniejszym elementem.

 
Maciej Murawski (Lech ---> Legia)


Kłopotów z kibicami po przejściu do Legii nie miał Maciej Murawski. Transfer obrońcy, który przy Bułgarskiej spędził tylko jeden sezon wpłynął na polepszenie sytuacji finansowej w poznańskim klubie. Fani Kolejorza mieli tego świadomość i w dalszym ciągu traktowali „Murasia” z należytym szacunkiem. Piłkarz wielokrotnie podkreślał, że w stolicy Wielkopolski czuje się rewelacyjnie i zmiana otoczenia jest mu nie na rękę. Jednak do transferu namówił go kapitan i największa gwiazda drużyny Piotr Reiss. Zrobił to na prośbę kolegów z zespołu, którzy liczyli, że po otrzymaniu pieniędzy przez klub z tytułu transferu Murawskiego do Legii dostaną zaległe pensje. Zawodnik w zamian za poświęcenie dla dobra poznańskiego klubu, gdy przyjechał ze swoim nowym klubem na Bułgarską został nagrodzony gromkimi brawami. Do tego wielkopolska publiczność skandowała nazwisko obrońcy, który z Legią zdobył mistrzostwo Polski i grał w niej przez cztery lata.


Paweł Wojtala (Legia ---> Lech)


Rodowity poznaniak również zaliczył pobyt w klubie przy Łazienkowskiej. Karierę zaczynał w Lechu, w którym grał przez pięć i pół roku. Klub z Bułgarskiej był zmuszony sprzedać swojego wychowanka do Widzewa Łódź za duże pieniądze, aby przetrwać. Wojtala w Łodzi spędził pół roku, po czym trafił do Niemiec. Za zachodnią granicą grał w HSV Hamburg oraz w Werderze Brema. Kiedy postanowił wrócić do kraju podpisał kontrakt z Legią Warszawa. Kibicom Lecha było nie w smak, że jeden z ich najlepszych wychowanków gra dla odwiecznego rywala. Dla stołecznego klubu grał przez półtora roku, a następnie wrócił do Kolejorza, który grał wówczas w drugiej lidze. Zaledwie po paru miesiącach ponownie zdecydował się na wyjazd do Niemiec. Do rodzinnego miasta wrócił jeszcze w połowie 2004 roku. Wtedy Lech grał już w Ekstraklasie, ale Wojtala występował w swoim macierzystym klubie tylko w rundzie jesiennej. Rozegrał wtedy osiem spotkań ligowych.


Paweł Kaczorowski (Lech ---> Legia)


Transfer z Lecha do Legii byłego reprezentanta Polski wzbudził ogromne kontrowersje wśród zagorzałych fanów stołecznego klubu. Kaczorowski w Kolejorzu grał w sezonie 1999/2000, a także od początku 2003 do końca 2004 roku. Z Lechem świętował zdobycie Pucharu Polski, w którym poznaniacy okazali się lepsi w dwumeczu od Legii. Pochodzący ze Zduńskiej Woli zawodnik w trakcie zabawy głośno wyśpiewywał obraźliwe przyśpiewki o warszawskim klubie. Na dodatek to wszystko miało miejsce na stadionie przy ul. Łazienkowskiej.


W 2005 roku ku zaskoczeniu wszystkich znienawidzony piłkarz trafił do Legii. Kibice Legionistów nie mogli się z tym faktem oswoić. „Kaczor” w stolicy nie miał łatwo. Warto podkreślić, że w przeszłości grał również w innym stołecznym klubie – Polonii. Przy Konwiktorskiej spędził 2,5 roku. „Chórzysto nigdy nie będziesz Legionistą” - taki transparent zawisnął na płocie i prześladował nielubianego zawodnika. Były Lechita dodatkowo został obrzucony gumowymi kaczkami. Kaczorowski nie mógł zdobyć sympatii wśród kibiców Legii i zmienił barwy klubowe. Trafił do Wisły Kraków.


Henryk Miłoszewicz (Legia ---> Lech)


Błyskotliwy pomocnik po trzech i pół roku gry dla Wojskowych zdecydował się na transfer do Kolejorza. Sezon 1983/1984 był najlepszy w karierze Miłoszewicza. Z Kolejorzem sięgnął po mistrzostwo i Puchar Polski. Poprowadził swój nowy klub do zwycięstwa nad Legią 2:0. Przeciwko swojej byłej drużynie grał wybornie. To właśnie pomocnik urodzony w Wilnie otworzył wynik szlagierowego meczu. Barwy Lecha reprezentował przez jeden sezon, po czym trafił do francuskiego Le Havre. Po dwóch latach gry w kraju nad Sekwaną wrócił do stolicy Wielkopolski. Jego druga przygoda z Lechem trwała tym razem półtora roku.


Zarówno z Legią, jak i z Lechem osiągał znaczące sukcesy. Z Wojskowymi dwukrotnie sięgnął po Puchar Polski, natomiast w barwach poznańskiej Lokomotywy zdobył upragniony tytuł mistrza Polski. Do tego podobnie jak z Legią dwukrotnie triumfował w rozgrywkach o Puchar Polski. W barwach Legionistów zaliczył 89 meczów ligowych i strzelił 20 goli. W drużynie z Bułgarskiej zanotował 63 spotkania zdobywając w nich 13 bramek.


Adam Majewski (Lech ---> Legia)


Historia transferu Adama Majewskiego na Łazienkowską przypomina perypetie Macieja Murawskiego. „Muraś” trafił do Legii w 1998 roku, a z kolei pomocnik pochodzący z Płocka dołączył do stołecznej drużyny rok później. Powody były niemalże jednakowe jak w przypadku Murawskiego. Sytuacja finansowa Lecha nie wyglądała kolorowo. Do tego Majewski był jednym z najlepszych graczy w lidze na swojej pozycji, więc po trzyipółletnim pobycie w Poznaniu chciał grać o wyższe cele. Z miejsca stał się podstawowym graczem Legii i przez cztery sezony decydował o jej sile. W sezonie 2001/02 sięgnął z nią po mistrzostwo Polski. Kibice Kolejorza podobnie jak w przypadku Murawskiego nie żywili do niego urazy za to, że przywdział barwy odwiecznego rywala. Majewski wrócił na Bułgarską jesienią w sezonie 2004/05. W swoim starym – nowym klubie wystąpił w 13 meczach ligowych, po czym przeniósł się do bydgoskiego Zawiszy.


Jarosław Araszkiewicz (Lech ---> Legia)


Powód transferu „Arasia” na Łazienkowską był prozaiczny. Pięciokrotny mistrz Polski w barwach Lecha dostał ultimatum albo gra dla Legii albo w kamasze. Ówczesny lider środka pola Lecha Poznań, aby uniknąć odbywania służby wojskowej zdecydował się przejść do Legii. W zespole Wojskowych spędził dwa sezony i dwukrotnie wywalczył wicemistrzostwo kraju. Jednak po odbyciu służby nie miał wątpliwości. Nie wahał się ani przez moment i wrócił na Bułgarską. Kibice Kolejorza doskonale rozumieli w jakim położeniu znalazł się Araszkiewicz. Nie żywili do niego urazy, że przez dwa lata grał w barwach stołecznego klubu. Po powrocie dali mu odczuć, że nadal bardzo go cenią i liczą na niego. Sam zawodnik odwdzięczył się świetną grą. Ponownie został liderem środka pola w poznańskiej drużynie.


Sylwester Czereszewski (Legia ---> Lech)


Charakterystyczny napastnik, który był królem strzelców w barwach Legii w poznańskim klubie spędził jeden sezon. Czereszewski po sezonie 2001/02 zamierzał wyjechać za granicę. Był już nawet dogadany na Cyprze, ale ostatecznie na przeszkodzie stanęła kontuzja. Po perypetiach związanych z urazem „Czereś” chciał ponownie związać się z Legią, ale warszawscy działacze nie chcieli spełnić jego żądań finansowych. Podobno napastnik nie chciał wcale uzyskać podwyżki, ale to był wyraźny sygnał, że Legii nie zależy na byłej gwieździe. Gracz pochodzący z Warmii wybrał ofertę Lecha Poznań. Przy Bułgarskiej furory nie zrobił, ale zyskał sympatię dużej grupy kibiców. Sam zawodnik pobyt w stolicy województwa wielkopolskiego wspomina pozytywnie.


Jerzy Podbrożny (Lech ---> Legia)


Bramkostrzelny napastnik występował po obu stronach barykady przez 2,5 roku. W obu zespołach odnosił ogromne sukcesy drużynowe, a także indywidualne. Czterokrotnie sięgał po mistrzostwo kraju, dwukrotnie zdobywał Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. Dwa razy został królem strzelców najwyższej klasy rozgrywkowej grając w Lechu. Nieoczekiwanie w połowie sezonu 1993/94 władze Kolejorza uznały, że Podbrożny jest w klubie niepotrzebny. Powodem był wiek snajpera. „Gumiś” w wieku 28 lat stał się zbędny na Bułgarskiej. Urażony piłkarz miał trafić do Niemiec, ale temat tuż przed finalizacją upadł. I wtedy zgłosiła się Legia, z którą wyborny napastnik szybko się porozumiał.


Podbrożny po podpisaniu kontraktu wybrał się do Poznania zabrać swoje rzeczy. Były gwiazdor Kolejorza w trakcie krótkiego pobytu w stolicy Wielkopolski nie ucierpiał. Jednak jego samochód był na celowniku. Auto sześciokrotnego reprezentanta Polski zostało oblane czerwoną farbą. To nie był koniec przykrych niespodzianek, które czekały na gracza urodzonego w Przemyślu. Na murze przy stadionie pojawił się napis „Bóg wybacza, kibice nigdy". Mówi się, że do Legii miał dołączyć inny napastnik Lech Mirosław Trzeciak, ale wydarzenia związane z Podbrożnym wystraszyły wychowanka Gwardii Koszalin. Podbrożny po zakończeniu kariery wyznał, że oba kluby darzy jednakowym sentymentem.


Mirosław Okoński (Lech --->Legia)


„Okoń" zmierzył się z takim samym problemem jak Jarosław Araszkiewicz czyli upomniało się o niego wojsko. Utalentowany zawodnik rodem z Koszalina miał do wyboru trzy kluby, w których mógł odrobić służbę wojskową. Mowa tu o bydgoskim Zawiszy, Śląsku Wrocław, a także stołecznej Legii. Okoński nie ma wątpliwości, który klub wybrać. Trafił do Legii, bo jak sam wyjaśniał znaczenie przy wyborze klubu miały przede wszystkim kwestie piłkarskie. Kibicom w Poznaniu naraził się, ale gdy po dwóch latach wracał na Bułgarską to przywitano go z otwartymi ramionami. Nie ma co się dziwić, bo Okoński był uważany w stolicy Wielkopolski za wielką gwiazdę. Zanim jednak nastąpił powrót słynny napastnik musiał zmierzyć się z nieprzyjemną sytuacją. Będąc graczem Legii pojawił się prywatnie w Poznaniu. Podjeżdżają pod swoje mieszkanie doznał lekkiego szoku. Balkon został obrzucony jajkami! Z tym, że był to balkon sąsiadki. Kibice Kolejorza nie upewnili się pod jakim dokładnie adresem mieszka chwilowo nielubiany piłkarz. Wyborny drybler po opuszczeniu Łazienkowskiej grał w Lechu nieprzerwanie przez 4,5 roku. Z Lechem świętował trzykrotnie zdobycie mistrzostwa Polski oraz tyle samo razy sięgnął po Puchar Polski. Do tego dorobku były król strzelców polskiej ligi dorzucił dwa Puchary krajowe w barwach Legii.  

Adrian Janiuk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze