Wielkie finały, wielkie zadymy

Piłka nożna

W XXI wieku doszło do dwóch konfrontacji Legii Warszawa i Lecha Poznań w finałach Pucharu Polski. W 2004 roku górą byli poznaniacy, w 2011 wygrała drużyna ze stolicy. Oba finały wywołały ogromne emocje, niestety nie tylko sportowe.

Wszystkie finały Pucharu Polski pomiędzy Lechem i Legią miały swoją dramaturgię. Finałowa konfrontacja w 1980 roku zakończyła się zdecydowaną wygraną Legii, ale na ulicach Częstochowy doszło do regularnej bitwy między kibicami obu drużyn. Finał z 1988 roku to emocje wyłącznie sportowe. Po wyrównanym meczu, rzuty karne przyniosły sukces Lechowi. Oba finały rozegrane w XXI wieku (w 2004 i 2011 roku) przyniosły ogromne emocje na boisku, ale doszło w ich trakcie również do przykrych incydentów.

Bohater Reiss

Finałowe batalie wywołały ogromne zainteresowanie, nie tylko wśród kibiców obu ekip. Oba spotkania rozegrano przy wypełnionych po brzegi trybunach. Mecz przy Bułgarskiej miał się odbyć bez udziału kibiców z Warszawy, ale sympatycy Lecha pomogli im dostać się na stadion. Wynik meczu otworzył w 17. minucie Piotr Reiss dobijając z najbliższej odległości strzał Michała Golińskiego. W 34. minucie po rajdzie Pawła Kaczorowskiego, piłkę w polu karnym przejął Reiss i mimo asysty obrońców Legii znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Artura Boruca.

 

Rezultat nie uległ już zmianie, a w rewanżu Legioniści nie zdołali odrobić dwubramkowej straty. Było blisko, po strzale Piotra Włodarczyka z rzutu karnego w 68. minucie, piłkarzom ze stolicy brakowało już tylko jednego trafienia, by doprowadzić do dogrywki. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał Manuel García i ekipa z Poznania mogła świętować pierwszy od 16. lat triumf w rozgrywkach Pucharu Polski.

 

Oto jak tamte chwile wspomina główny bohater poznaniaków Piotr Reiss:

 

Zawsze wracam wspomnieniami do tego momentu. Nie może być milszego uczucia dla wychowanka Lecha Poznań, niż zdobycie dwóch bramek na tym stadionie w meczu finałowym. Te bramki w kontekście dwóch spotkań dały nam Puchar Polski, bo w Warszawie przegraliśmy 0:1. Pamiętam również dni przed meczem. Skazywano nas na porażkę. Pierwsze spotkanie miało się odbyć na Łazienkowskiej w Warszawie, ale to nasi działacze, nie wierząc w nas, poprosili o to, by pierwszy mecz rozegrany został przy Bułgarskiej. Chcieli ściągnąć więcej kibiców, gdyż obawiali się, że pierwsze spotkanie wysoko przegramy i rewanż będzie bez znaczenia.

 

Po meczu rewanżowym doszło do przykrego incydentu. Ogromne emocje udzieliły się kilkunastu kibicom Legii. Zaatakowali oni piłkarzy Lecha po ceremonii wręczenia trofeum, wyrywając poznaniakom medale, a świętujący triumf goście musieli ratować się ucieczką do szatni.

 

Finał Pucharu Polski 2003/04:

(I mecz) Lech Poznań – Legia Warszawa 2-0 (2-0)
Bramki: Piotr Reiss (17. i 35.)

(II mecz) Legia Warszawa – Lech Poznań 1-0 (0-0)
Bramka: Piotr Włodarczyk (68. -karny)

Zadecydowały karne

W 2011 roku Legioniści zrewanżowali się Lechowi. Spotkanie finałowe rozegrano tym razem w Bydgoszczy.

To Lech był faworytem - miał wówczas ciekawą drużynę i przeważał, szczególnie w pierwszej połowie, po której prowadził 1:0. W drugiej części my zdobyliśmy bramkę za sprawą Manu. Od tego momentu uwierzyliśmy w siebie. Uwierzyliśmy w to, że możemy ten puchar zdobyć. Pamiętam też, że ten mecz był trudny, bo musiałem dokonać kilku roszad na boisku. Nasz kapitan Ivica Vrdoljak zagrał na pozycji środkowego obrońcy. Wiedziałem, że w końcówce, z każdą minutą ta drużyna nabiera pewności siebie - wspomina to spotkanie ówczesny trener stołecznej drużyny Maciej Skorża.

Wynik meczu otworzył potężnym strzałem z dystansu Dimitrije Injac. W 66. minucie wyrównał Manu i, mimo dogrywki więcej bramek w tym spotkaniu już nie padło.  O zwycięstwie Legii zadecydowały rzuty karne. W pierwszej serii jedenastki nie wykorzystał Bartosz Bosacki, Legioniści strzelali bezbłędnie i po trafieniu Jakuba Wawrzyniaka w piątej kolejce mogli świętować zdobycie Pucharu Polski.

 

Niestety, tuż po ostatnim karnym na płytę boiska wtargnęli pseudokibice, doszło do starć z ochroną i policją. Podczas, gdy sympatycy klubu ze stolicy na murawie toczyli walkę ze służbami porządkowymi, poznaniacy demolowali trybuny stadionu… Sytuację opanowano dopiero po kilkudziesięciu minutach, a zamieszki doprowadziły do sporych zniszczeń obiektu.

Finał Pucharu Polski 2010/11:

 

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:1 (1:0, 1:1), karne 4:5

 

Bramki: 1:0 - Injac 28, 1:1 - Manu 66

Robert Murawski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze