Mayweather-Pacquiao: Wygrana kontrolowana. Bez emocji w Las Vegas

Sporty walki
Mayweather-Pacquiao: Wygrana kontrolowana. Bez emocji w Las Vegas
fot. PAP

Nikt z nas nie przypuszczał, że to, co zobaczymy na ringu w MGM Grand w Las Vegas doścignie oczekiwania napędzane machiną marketingową Showtime i HBO PPV. To było po prostu niemożliwe, ale że Floyd Mayweather Jr będzie miał tak łatwo w ringu Walki Wszechczasów z Manny Pacquiao, było wielkim rozczarowaniem.

"Money" zrobił swoje, filipiński senator nie zrobił nic, by walka porwała kibiców. I jeszcze jedno: co ma wspólnego Julio Cesar Chavez Jr i Manny Pacquiao? Obaj do dziś myślą, że wygrali swoje walki. Trochę żenujące.

1. PIENIĄDZE. Wychodząc z MGM, Floyd Mayweather Jr. zatrzymał dziennikarza ESPN Dana Rafaela, pokazując czek na 100 milionów dolarów. Taka była gwarantowana przez Showtime PPV i HBO PPV dla najlepszego pięściarza globu. Oficjalne liczby poznamy za kilkadziesiąt godzin, ale jeśli potwierdzą się wstępne informacje - sporo ponad 3 miliony zapłaconych pay-per-view sugerowane przez szefa HBO PPV Marka Taffeta -  to Floyd dołoży do tych 100 milionów... około 70-milionowy bonus. To, że "Money" zarobi, wiedzieliśmy już wcześniej. Bańka pękła jednak dla biletowych spekulantów, którzy potracili setki tysięcy dolarów, kupując np. najtańsze bilety po 1,5 tysiąca dolarów. Kupowali je za przeciętnie sumy dwa razy większe, licząc, że będą chętni, którzy zapłacą i pięć tysięcy dolarów. Na kilka godzin przed walką można je było kupić za mniej niż wynosiła cena nominalna. Podobnie jak te po 2,5 i 5 tysięcy dolarów. To samo z hotelami. Tydzień przed walką, pokój w noc walki, z 2 na 3 maja, trzeba było zapłacić nie mniej niż 800 do 1000 dolarów. W dniu Maywether - Pacquiao, te same miejsca hotelowe oferowano za mniej niż 200.

2. PACQUIAO - ROZCZAROWANIE. Tydzień temu pozwoliłem sobie na uwagę, że dla mnie Manny Pacquiao już teraz wygląda jak człowiek spełniony. Człowiek, który swój cel osiągnął, bo dostał walkę z wielkim Mayweatherem, więc kasa się będzie zgadzać. Dokładnie tak walczył. Przeciętnie SIEDEM ciosów trafionych w rundzie? To ten samo "Pacman", który miał zniszczyć Floyda liczbą zadawanych uderzeń? Ten, który walczył, cytuję "dla Boga i Ojczyzny", więc niczego się nie musi bać, będzie cały czas bił się na granicy ryzyka? Ten sam Pacquiao, który mówił, że "widzi zwątpienie w oczach Floyda"? Skończyło się na lekcji, którą dostał od Maywethera, bo tak naprawdę fakty znali wszyscy od dawna: Wersja Manny Pacquaio roku 2015, nie miała realnych szans na pokonanie Floyda.

3. PACQUIAO - SELFIE i WYMÓWKI. 48 godzin przed walką z Floydem, Pacquiao podpisał kontrakt z Samsungiem, którego (jak chyba łatwo się domyśleć) jednym z warunków było zrobienie sobie "selfie" wchodząc na ring MGM Grand. Telefonem firmy Samsung oczywiście. Wyszło fatalnie, wyszło cyrkowo. Kiedy myślałem, że tego już nic nie przebije, usłyszeliśmy zaraz po przegranej walce, że Pacquiao miał kłopoty z przedramieniem. Przed walką nic Pacmana nie bolało, zaczęło boleć bardziej, kiedy karty punktowe nie były po jego myśli. I jeszcze jedno - co ma wspólnego Julio Cesar Chavez Jr i Manny Pacquiao? Obaj do dziś myślą, że wygrali swoje walki. Trochę żenujące.

Na kartach medycznych wypełnianych przez ekipę Pacquiao nie ma o tym wzmianki. Paradoks - gdyby była, Filipińczyk pewnie otrzymałby zgodę Komisji Sportowej Stanu Nevada (NSAC) na wzięcie zastrzyku, o który taki szum robi teraz Bob Arum. "Ta decyzja wypaczyła wynik pojedynku!" - grzmiał Bob, czyli ten sam człowiek, który po burzliwym rozbracie z Mayweatherem powiedział w twarz, że "ty już nie zarobisz w tym biznesie ani centa". Arum twierdzi, że kontuzję zgłaszał. Dwóch przedstawicieli Komisji twierdzi, że to kłamstwo, dokumentów, że było tak jak on mówi, Bob nie ma żadnych. Człowiek z takim doświadczeniem w takim biznesie, nie ma nic na piśmie, w jednej z jego najważniejszych walk w 50-letniej karierze? Ktoś ma w to uwierzyć?

4. REWANŻ: Zupełnie bez sensu - po co? "Druga walka wyglądałaby tak samo jak ta, co się wlaśnie skończyła. Bo niby co by się miało w niej zmienić?" - retorycznie pyta Mayweather Sr. Nie do końca ma rację, bo jego syn mógłby wypaść w niej jeszcze lepiej. Stephen Espinoza, szef "Showtime", zbył taki pomysł tylko machnięciem ręką. "Jedna lekcja boksu wystarczy. Druga niewielu by zainteresowała". Wielu, łącznie z z niżej podpisanym - sugerowali wcześniej, że walka byłaby nieporównywalnie lepsza, gdyby odbyła się w 2011 roku, jeszcze przed ciężkim nokautem z rąk Marqueza, czy wieloma wyczerpującymi Pacmana walkami. Floyd też byłby lepszy, więc walka pewnie byłaby warta tych 100 dolarów wydanych na PPV.

5. FLOYD MAYWEATHER Jr: Krytycy, hejterzy - zapomnijcie o milionach dolarów wydawanych w paryskich sklepach Louisa Vuittona; prywatnych odrzutowcach, samochodach "Rolls-Royce" czy zagarkach za które możnaby sfinansować parę gal pięściarskich - nie tylko w Polsce. Floyd taki styl życia lubi, ma do niego prawo.

Nie będę namawiał nikogo, by zapominał o problemach prawnych Floyd'a, sposobach w jaki traktuje kobiety, ale sportowo nie ma żadnych wątpliwości - to geniusz tego, co robi na ringu. "To dla mnie żadna specjalna walka. Pacquiao to po prostu następny rywal" - tak mówił Floyd przed walką. I tak było na ringu, bo nikt nie pracuje ciężej. Nie tylko przed walką ale przez 365 dni w roku. Nie jest porywający w ringu, nie daje się trafiać, nawet ci, którzy są tuż za nim w rankingach wyglądają pokracznie. Pernell Whitaker też taki był, jeszcze przed nim Willie Pep. Różnica między nimi, a Maywetherem Jr to fakt, że on za jedną rundę zarobił więcej niż oni za wszystkie swoje walki. Razem wzięte. No i najważniejsze - Floyd Mayweather Junior: 48 walk, 48 zwycięstw, zero porażek.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze