Romańskiego obrazki z play-off TBL: Kto zapomniał obrączek?

W dniu przerwy bez meczów można się zastanowić, dlaczego w trzy dni rozpadła się kompletnie gra AZS Koszalin. O wydarzeniach na boiskach play-off TBL pisze komentator Polsatu Sport Adam Romański.
Koszykarze ośmiu najlepszych drużyn Tauron Basket Ligi mieli w poniedziałek przerwę. We wszystkich czterech parach rywalizacji ćwierćfinałowej jest 2:0. W takim stosunku prowadzą koszykarze PGE Turowa Zgorzelec (nr 1 przed play-off), Stelmetu Zielona Góra (nr 2) i Energi Czarnych Słupsk (nr 4). Tymczasem w rywalizacji "trójki" i "szóstki" zupełnie nieoczekiwanie rozstawiony wyżej AZS Koszalin przegrywa z Rosą Radom 0:2.
Dwa mecze przegrane we własnej hali były szokiem dla koszalinian. W niedzielę Rosa wygrała różnicą 17 punktów, przeważając od połowy drugiej kwarty, a kibice - wyjątkowo i tak nieliczni jak na play-off - opuszczali halę przed czasem. Smutny to był obrazek.
AZS w tym sezonie wygrał w rundzie zasadniczej więcej meczów niż kiedykolwiek w historii, ale w rywalizacji z dobrze grającą technicznie, taktycznie Rosą jest bez szans. Na pytanie "dlaczego" nie da się odpowiedzieć nie będąc w środku drużyny. Na oko jednak widać, że w drużynie unikalnej - mającej aż 10 graczy powyżej 30. roku życia - nie ma rozdanych ról. Nie ma też wspólnoty celu dla wszystkich związanych z klubem (nie tylko zawodników), nie ma tożsamości drużyny, nie ma większego związku z widownią, co widać po pustych krzesłach i braku w składzie lokalnych lub choćby lojalnych Koszalinowi zawodników. Przyznają to zresztą sami szefowie klubu.
Czy jednak to usprawiedliwia kiepski wynik? W dużej mierze tak, gdyż taki zespół, kiedy pojawiają się kłopoty (kontuzje, konflikty), traci równowagę, nie ma się na czym oprzeć. Trenerzy Rosy Radom wiedzieli, że muszą nieustannie cisnąć AZS w obronie, wybijać z rytmu faulami, nękać po prostu, liczyli właśnie na tę chwiejność koszalinian. Dlatego nie martwiło ich nawet 16 wykonywanych rzutów wolnych przez Qyntela Woodsa w meczu 1, ani więcej fauli w meczu 2. Koszalinianie zakłopotani nie mieli ani pomysłów, ani serca, ani specjalnej motywacji, żeby w tych trudnych warunkach zaistnieć. Nie byli jak Rosa, która w ten weekend nie dała się zniechęcić za pierwszym, drugim czy trzecim niepowodzeniem. Wygrała więc bardzo wyraźnie na wyjeździe, choć co najmniej dwóch podstawowych zawodników powinno o tym meczu zapomnieć.
Czy zatem AZS przegrywa tę serię, gdyż nie chce? Moim zdaniem to by było uproszczenie i zły trop. AZS miał - jak się okazało - także mało atutów sportowych. I właśnie skupienie się na sporcie, na nowych pomysłach w ataku i nowych odpowiedziach na rywali w obronie, rozmowa o koszykówce, o Rosie Radom, może dać skupienie, motywację i pozytywną atmosferę. Rozprawianie w nieskończoność o motywacji, karach, mobilizacji, wstydzie, kompromitacji, w co włączyli się ponoć nawet kibice pod halą, na tych doświadczonych profesjonalistów nie podziała pozytywnie. Kto na własny ślub zapomniał zabrać obrączek, raczej nie zaprenumeruje "Biżuterii dla Niej", ani też nie będzie chciał słuchać tej historii codziennie przy kolacji przez następne pięć lat.
Koszalinianie mają jeszcze szansę na awans. Mocne zespoły, z gwiazdami w składzie, potrafią się mobilizować na mecze wyjazdowe nawet przy stanie 0:2. Wiedzą o tym radomianie, których spotkaliśmy w poniedziałek wracając z transmisji z Koszalina na autostradzie. Wracali do domu po noclegu, inaczej niż zazwyczaj rozkładając podróże i pracę treningową po meczu, nie zaniedbując szczegółów. Pamiętam takie serie w historii, kiedy mocny Śląsk Wrocław rywalizował z mocnym zespołem z Pruszkowa, albo zmierzający po wielkie sukcesy Prokom Trefl Sopot mimo deficytu pokonał Polonię Warszawa. Kluczem wydaje się być konsolidacja wysiłków i cementowanie blizn. A tymczasem z obozu koszalińskiego nieoficjalne poniedziałkowe wieści mówią raczej o wskazywaniu winnych, karach, szukaniu ofiary sytuacji i o tym, że AZS w uszczuplonym składzie pojawi się w Radomiu…
W takiej sytuacji stawiam w środę raczej na Rosę.
W ćwierćfinale:
PGE Turów Zgorzelec (1) - Trefl Sopot (8) 2:0
Stelmet Zielona Góra (2) - Asseco Gdynia (7) 2:0
AZS Koszalin (3) - Rosa Radom (6) 0:2
Energa Czarni Słupsk (4) - Śląsk Wrocław (5) 2:0
We wtorek grają: Śląsk - Energa Czarni (godz. 18.20, transmisja w Polsacie Sport News), Trefl - PGE Turów (godz. 19, płatny przekaz wideo na emocje.tv).
Komentarze