Cieślak: Nieprzespane noce, tańce i swawole

Sporty walki
Cieślak: Nieprzespane noce, tańce i swawole
fot. PAP
Krzysztof Cieślak

Dziesięć lat temu Krzysztof Cieślak został ugodzony nożem na zgrupowaniu bokserskiej reprezentacji. - Na igrzyska do Pekinu nie pojechałem, zawodowej kariery też nie zrobiłem - przyznał pięściarz, który 16 maja wystąpi na gali w Inowrocławiu.

Do tragicznej w skutkach awantury między czterema zawodnikami amatorskiej kadry doszło w marcu 2005 roku na warszawskich Fortach Bema. Najbardziej poszkodowany Cieślak przeszedł trzy poważne operacje. Wiele miesięcy spędził w szpitalach i na rehabilitacji, ale do sportu wrócił.

 

- Marzenia o wyjeździe na olimpiadę prysły jak bańka mydlana, polscy działacze i trenerzy bokserscy skreślili mnie po tamtych wydarzeniach. A ja fizycznie w miarę szybko się pozbierałem, gorzej było pod względem psychicznym. Zresztą do dziś wiele spraw pozostało nierozwiązanych, czekam na odszkodowanie od sprawcy w wysokości 30 tysięcy złotych, które zasądził mi sąd - powiedział Cieślak.

 

W 2007 roku, mając 22 lata, pięściarz pochodzący z okolic Wołomina rozpoczął profesjonalną przygodę. Pierwsze dwie walki stoczył w Niemczech. Największym sukcesem było młodzieżowe mistrzostwo świata IBF w wadze super piórkowej.

 

- Promotorzy nieistniejącej niemieckiej grupy Arena posłali mnie na pierwszy ogień na sparingi z Yuriorkisem Gamboą, mistrzem olimpijskim z Aten i późniejszym czempionem zawodowym. Byli zadowoleni, bo nie odpuszczałem Kubańczykowi, dlatego podpisaliśmy umowę. Wtedy popełniłem pierwszy błąd w życiu, za bardzo pokazując, iż mam niemałe pieniądze. Nieprzespane noce, tańce i swawole, tak to wtedy wyglądało - dodał.

 

Na polskich galach "Skorpion" Cieślak wygrywał, ale w życiu prywatnym nie zawsze mu się układało.

 

- Miałem jakiegoś pecha, bo wiele razy uczestniczyłem w drogowych stłuczkach, miałem też dwa poważne wypadki. Jeden samochodem, z ofiarą śmiertelną, ale nie z mojej winy. Drugi na motorze, kiedy przekroczyłem prędkość i wypadłem na łuku drogi. Kilka godzin wcześniej ochrzciłem córkę... Dziś ona ma 3,5 roku, a ja nie mogę widywać mojego dziecka, mimo korzystnego wyroku. Była partnerka nie zgadza się, abym spotykał się z córeczką - zaznaczył.

 

Bokser, który 14 maja skończy 30 lat, już wcześniej ogłaszał zakończenie kariery. Do jej wznowienia namówił go promotor Mariusz Grabowski, który organizuje galę 16 maja w Inowrocławiu. Cieślak spotka się z rumuńskim przeciwnikiem, liczy, że w kolejnych miesiącach wyzwania będą większe.

 

- Moja kariera została źle poprowadzona, przyjmowałem walki z pięściarzami cięższymi nawet o pięć kilogramów, z takimi też sparowałem. Z tego również wyniknęły moje problemy neurologiczne i ze wzrokiem. Na szczęście lekarze zapewniają, że mogę dalej boksować. Kiedyś trener Zbigniew Raubo powiedział, że miałem znacznie większy talent od Krzyśka Włodarczyka, wielokrotnego mistrza świata kategorii junior ciężkiej. "Diablo" poszedł dobrą drogę, a mi zabrakło takich doradców - uważa.

 

Oprócz Cieślaka, w Inowrocławiu na gali Tymex Boxing Promotion wystąpią m.in. niepokonani Damian Jonak (39 wygranych, 1 remis) oraz Ewa Brodnicka (7 zwycięstw).

psl, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze