Ancelotti wraca do Milanu?
Silvio Berlusconi lubi pieniądze. Zarabiać. Jego ostatnie ruchy powodują jednak, że ostatnio więcej wydaje na Milan, niż na nim zarabia. Na pensje Clarence’a Seedorfa i Filippo Inzaghiego już musi wykładać 9 milionów, a od przyszłego sezonu zaoferował pensję w wysokości 7,5 Carlo Ancelottiemu. Odejście włoskiego szkoleniowca z Realu Madryt ma być już przesądzone.
Florentino Perez w miejsce Ancelottiego ma zatrudnić Jurgena Kloppa lub Rafaela Beniteza. O ile ten pierwszy jest w chwili obecnej bez zajęcia, ale po rozstaniu z Borussią Dortmund zapowiadał rok przerwy od futbolu, o tyle drugi musi dokończyć jeszcze sezon z Napoli, które wciąż bije się o awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie.
Szlak sukcesów
Tymczasem po zwolnieniu z Realem do Milanu miałby trafić Ancelotti. „Carletto” po odejściu z Mediolanu ciągle utrzymywał dobre relacje z włodarzami Milanu. W końcu to on doprowadził rossonerich do dwóch wygranych w Lidze Mistrzów, dwóch Superpucharów Europy, mistrzostwa i Pucharu Włochoraz Superpucharu Italii. W 2009 roku odszedł do Chelsea skuszony ofertą Romana Abramowicza. Po dwóch sezonach z Londynu zaś przeniósł się do Paryża i został szkoleniowcem PSG. W stolicy Francji popracował także dwa lata, aby zostać szkoleniowcem Realu Madryt.
Teraz znów wytrzymał – mimo sukcesu, jakim było wygranie Ligi Mistrzów – tylko dwa lata. Albo raczej tyle wytrzymał Florentino Perez, który po sezonie bez mistrzostwa i „tylko” z awansem do półfinału Champions League postanowił zwolnić Włocha. Na to tylko czekał Berlusconi.
Ulubieniec kibiców
Były premier Włoch chce odbudować dawną potęgę Milanu i zatrudnienie „Carletto” ma być pierwszym krokiem ku chwale rossonerich. Ancelotti będzie także dobrze odebranym wzmocnieniem Milanu. W końcu dla kibiców jest symbolem sukcesów, ale także byłym piłkarzem klubu i ikoną.
Nadal jednak nie wiadomo, kto będzie grał w Milanie w przyszłym sezonie. Nawet przyjście Ancelottiego nie zapewni rossonerim automatycznie zwycięstw. Potrzebna jest głębsza przebudowa. A do tego należy sięgnąć po więcej niż 16 milionów euro. I tu już powstaje pytanie, czy Berlusconi uczyni to sam, czy może jednak podpisze umowę na sprzedaż części klubu wschodnim milionerom. Kupnem Milanu wciąż zainteresowane są grupy biznesmanów z Tajlandii i Chin.
Komentarze