Iwańczyk: Dziś uczciwych działaczy już nie ma, czyli kto po Blatterze

Piłka nożna
Iwańczyk: Dziś uczciwych działaczy już nie ma, czyli kto po Blatterze
fot.: PAP/DPA
Sepp Blatter i Michel Platini. Francuz odnowi FIFA skompromitowaną pod rządami Szwajcara?

Kiedy tkwi się w bagnie po uszy, każda zmiana jest zmianą na lepsze. Ale nie łudźmy się, w futbolowym świecie trudno o nieskazitelnych. Znakomita większość to skarłowaciali moralnie aparatczycy, walczący jedynie o swój własny biznes. Uchodzący za rewolucjonistę Michel Platini też.

Granatniki dla Arabii Saudyjskiej w zamian za głos na niemiecką kandydaturę organizatora mundialu w 2006 roku, łapówka za tłumienie wzburzenia irlandzkich kibiców po zagraniu ręką Thierry Henry’ego w barażu, którego stawką był awans na mistrzostwa 2010. Te zresztą też miały być kupione, bo przecież to za obietnicę zorganizowania mundialu w RPA aż dziesięć milionów dolarów miał przyjąć (oficjalnie na promocję futbolu na Karaibach) prominentny działacz FIFA Jack Warner. Brakuje tylko tego – powtarzam za jednym z publicystów – by okazało się, że „ręka Boga” Diego Maradony na mundialu w Meksyku też była przedmiotem łapówki.

Niezależnie od tego, kiedy odbędą się nowe wybory do władz FIFA, ile osób trafi w tym czasie do więzienia i czy w ogóle zostaną kiedykolwiek skazani, wielkiej nadziei na odnowę nie mam. Brytyjska prasa podpowiada, że jest obecnie pięciu kandydatów na następcę Blattera: jordański książę Ali bin Al-Hussein, Ted Howard ze strefy CONCACAF ze słabiutkimi notowaniami, szef niemieckiego związku Wolfgang Niersbach, holenderskiego – Michael van Praag.

W korupcyjnym bagnie, a wydaje się, że nie było w FIFA decyzji podjętej bez odpowiedniej zachęty finansowej dla decydentów, na sprawiedliwego wyrasta Michel Platini. Szef UEFA, wspierany niemal przez całą Europę (51 na 53 federacje było w głosowaniu na prezesa FIFA przeciwko Blatterowi), zaczyna się jawić jako pierwszy odnowiciel skostniałej i przesiąkniętej korupcją organizacji. Platini pięknie mówi, w ślad za nim szefowie rodzimych federacji (m.in. Zbigniew Boniek), a nawet szefowie dyplomacji znaczących europejskich krajów, jak to nie należy się Rosji mundial za trzy lata, bo najechanie na niepodległą Ukrainę jest największym pogwałceniem światowego porządku.

O kolejnym mundialu w Katarze, gdzie dowody na przyznanie go w korupcyjnej aurze są niemal jednoznaczne, Francuz niepokojąco milczy. Milczy, mimo że tamtejsze obiekty budowane są przez regularnych niewolników, których – idę za danymi brytyjskiego „The Times” – oficjalnie zginęło ponad 1990, a szacunkowa liczba zgonów sięga nawet czterech tysięcy.
Platini milczy, bo nie wie, nie widzi, czy mu po prostu nie wypada mowić?

Nie dalej jak rok temu inna angielska gazeta „The Telegraph” ujawniła, że Platini odbywał prywatne rozmowy z wpływowym Mohamedem Bin Hammamem, który płacił miliony funtów urzędnikom piłkarskim na całym świecie. Bin Hammam miał osobiście lobbować Platiniego, ten głosował za katarską kandydaturą, poparł również wniosek, by mundial odbył się zimą.
To po tych rewelacjach brytyjski premier David Cameron nawoływał, by unieważnić procedurę wyboru Kataru i przeprowadzić ją jeszcze raz. Reszta Europy wolała milczeć, tak jak przemilczano sprawę syna Platiniego – Laurenta, który zupełnie przypadkiem został prezesem produkującej sprzęt sportowy firmy Burrda, własności katarskich rządzących.

Można pisać długo, przypominać wiele. W sytuacji, w jakiej znalazła się FIFA, przychodzą do głowy słowa polskiego scenarzysty Roberta Bruttera: „Przyzwoity człowiek znaczy dla mnie więcej niż to, czy ma prawicowe, lewicowe czy centrowe poglądy. Przyzwoici w dobrej sprawie zawsze się dogadają."

Obawiam się, że na szczytach futbolowych struktur nie będzie komu się dogadywać. Tam przyzwoitych ludzi po prostu nie ma.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze