Pindera: Trampolina do wielkiej kasy

Sporty walki
Pindera: Trampolina do wielkiej kasy
fot. PAP
Miguel Angel Cotto.

Dla Portorykańczyka Miguela Angela Cotto pojedynek z Danielem Gealem, to jedynie przedsmak tego co go czeka w starciu z Saulem Alvarezem, jeśli do niego dojdzie.

Nowy Jork, to miejsce gdzie Cotto, aktualny mistrz świata organizacji WBC w wadze średniej czuje się najlepiej. Tu toczy swoje najważniejsze walki, chyba że jego rywalem jest Floyd Mayweather Jr, wtedy Amerykanin dyktuje warunki, bo on walczy w Las Vegas.

Miguel Angel Cotto zawsze może liczyć w Nowym Jorku na gorący doping, bo to właśnie w tym mieście żyje największa kolonia Portorykańczyków poza swoją wyspą. A Portorykańczycy kochają boks i mają piękne tradycje. Cotto jest przecież pierwszym bokserem z tego kraju, który może się pochwalić mistrzowskimi pasami w czterech kategoriach wagowych. Najczęściej dopingują go w nowojorskiej Madison Square Garden, ale tym razem  „Junito” walczyć będzie po drugiej stronie rzeki, w Barclays Center na Brooklynie.


I znów będzie faworytem, choć chyba nikt nie ma wątpliwości, że waga średnia w której jest teraz mistrzem nie jest dla niego stworzona. Jest za niski, zbyt słaby fizycznie na prawdziwych „średnich”. Takich chociażby jak Kazach Giennadij Gołowkin. Zdecydowanie bliżej mu do mistrzów niższych kategorii, stąd pomysł walki z Saulem „Canelo” Alvarezem. Tym, bardziej, że wojny portorykańsko – meksykańskie mają swoją długą i piękną tradycję, więc zyski z transmisji pay per view mogą być imponujące.


I Cotto o tym doskonale wie, ale najpierw musi uporać się z byłym mistrzem wagi średniej, Danielem Gealem.


34. letni Australijczyk (31 – 3, 16 KO) nie boi się dalekich podróży. Latał do Niemiec i wygrywał z urzędującymi mistrzami świata, Sebastianem Sylwestrem i Felixem Sturmem, bił się, ale bez powodzenia z Gołowkinem w Nowym Jorku.  W starciu z Kazachem nie miał szans, padł w trzeciej rundzie, ale kto w tej kategorii ma dziś szanse z „GGG” ?


Jego rówieśnik Cotto (39-4, 32 KO) musi jednak uważać, żeby się nie potknąć na twardym, choć zapewne już nieco rozbitym Australijczyku. Nowy Jork nie zawsze był dla niego szczęśliwy. Pokonał go tu Austin Trout i odebrał pas WBA wagi junior średniej, ale Amerykanin z Las Cruces, to jednak zupełnie inny typ pięściarza niż Daniel Geale, więc takie porównania nie mają sensu. Lepiej pamiętać, że swój ostatni pojedynek, z Sergio Gabrielem Martinezem Portorykańczyk stoczył w MSG, wygrał w 10 rundzie przez techniczny nokaut i odebrał mu pas WBC.


Tamten pojedynek stoczył rok temu,  więc nic dziwnego, że Cotto nie chce ryzykować. Stąd wybór Australijczyka, który ma za sobą ciężką porażkę z Gołowkinem, stąd umowny limit. Wcześniej na taki zgodził się Martinez, teraz Geale, który prawdopodobnie nie miał jednak wyjścia. Ale 157 funtów, trzy funty niżej od limitu tej kategorii może być dla niego zabójcze, tym bardziej, że on bardzo źle znosi zbijanie wagi. Zresztą takie praktyki wykończyły już niejednego. Wystarczy przypomnieć Oscara De La Hoyę z walki z Mannym Pacquiao czy Alvareza, który zgodził się walczyć z Mayweatherem Jr w umownym limicie 152 funtów.


Na oficjalnej wadze przed walką w Nowym Jorku Miguel Angel Cotto ważył zaledwie 153,6 funta, czyli poniżej limitu niższej kategorii, junior średniej. On na pewno będzie szybki, pełen sił, a Geale ? Nikt nie wie, czy się zdąży odbudować, na wadze miał tyle ile powinien (157 funtów – 71,2 kg).


Można tylko zadać pytanie dlaczego WBC godzi się na takie praktyki, stawką jest przecież jej prestiżowy pas, a reguły nie są równe dla obu pięściarzy. Mauricio Sulaiman, prezes federacji twierdzi wprawdzie, że nie widzi formalnych przeszkód i uważa, że wszystko jest w porządku, ale gołym okiem widać, że on też już widzi w tle wielką walkę Cotto – Alvarez. A dojdzie do niej tylko w przypadku, gdy Portorykańczyk wygra dziś w nocy. Jeśli przegra, to w kontrakcie ma zagwarantowany rewanż.


Czy możliwe jest sensacyjne zwycięstwo Geala ?


Jego promotor Gary Show uważa, że obóz Portorykańczyka popełnił  błąd decydując się na ten pojedynek, ale myślę, że wiedzieli co robią. I nawet jak Cotto zobaczy w ringu innego Daniela Geale’a niż tego, którego widział w starciu z Gołowkinem, to i tak da sobie radę. Jest lepszym bokserem i wykorzysta jego problemy z wagą.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze