Australijczyk trenerem siatkarzy Jastrzębskiego Węgla

Lebedew pracował już w przeszłości w jastrzębskim klubie, pomagając Włochowi Roberto Santilliemu. Odpowiadał wtedy też za przygotowanie fizyczne. Jego żona jest Polką, pochodzi z Żor, leżących kilkanaście kilometrów od Jastrzębia-Zdroju.

Ostatnio był szkoleniowcem Berlin Recycling Volleys. Z tym zespołem w ciągu pięciu lat trzykrotnie zdobył mistrzostwo, dwa razy wicemistrzostwo Niemiec, a wiosną berlińczycy zajęli trzecie miejsce w Lidze Mistrzów po wygranej z PGE Skrą Bełchatów.

- Zatrudniając trenera rozpoczynamy budowę drużyny na kolejny sezon. To logiczna kolejność - powiedział prezes Jastrzębskiego Węgla Zdzisław Grodecki, który po zakończeniu rozgrywek unikał jakichkolwiek wypowiedzi na tematy personalne.

Lebedew przyznał po podpisaniu rocznej umowy, że jest "podekscytowany" wyzwaniem, jakim jest prowadzenie zespołu w polskiej ekstraklasie.

Klub w obliczu zmniejszenia wsparcia ze strony Jastrzębskiej Spółki Węglowej szuka nowych sponsorów i w nowym sezonie będzie oszczędzał. Mimo to drużyna wystąpi w Pucharze CEV, gdzie pierwszym rywalem w 1/16 finału będzie cypryjska Omonia Nikozja. Jastrzębianie w ostatnim sezonie zajęli czwarte miejsce w ekstraklasie.

JSW w tym roku zmniejszyła środki dla klubu o 40 proc., w przyszłym "obetnie" nakłady o 60 proc. w stosunku do punktu wyjścia. M.in. dlatego poważnie zmieni się skład. Klub pożegnali Dmytro Filippow, Mateusz Malinowski, Alen Pajenk, Denis Kaliberda, Guillaume Quesque i Damian Wojtaszek.

Wygasły kontrakty Krzysztofowi Gierczyńskiemu, Zbigniewowi Bartmanowi i Patrykowi Czarnowskiemu. Prawdopodobnie nie zostaną w klubie podstawowy atakujący kapitan Michał Łasko i rozgrywający Michal Masny.