Siatkarze zdali egzamin dojrzałości i po dreszczowcu pokonali Serbię

Siatkówka

Zwycięstwa 3:2 są już polską specjalnością na Igrzyskach Europejskich w Baku. Po wygranych z Francją i Turcją przyszedł teraz czas na Serbię. Zaczęło się od dwóch mocnych ciosów na szczękę, wymierzonych przez rywali. Potem było jednak zdecydowanie lepiej.

Na Igrzyskach Europejskich nie idzie tak łatwo, jak polscy kibice mogli mieć nadzieję. W dwóch pierwszych meczach, trzeba się było męczyć aż po pięć setów. Polacy nieźle zaczynali, a potem wypuszczali prowadzenie z rąk i kończyło się dramatycznymi tie breakami. Widocznie takie są prawa młodości (a reprezentacja na IE w Baku składa się niemal w całości z bardzo młodych zawodników), że musi zbudować w każdym meczu trochę dramaturgii. W pierwszych meczach Polacy lepiej zaczynali, w spotkaniu z Serbią było odwrotnie.

 

Pierwsza i druga partia były fatalne w wykonaniu drużyny Andrzeja Kowala. Bardzo szwankowało przyjęcie, a w takiej sytuacji Serbowie są bezlitośni. Znakomicie grał młody atakujący AS Cannes Dusan Petković - nadzieja serbskiej siatówki. Mierzący 199 centymetrów zawodnik zdobywał punkty nawet na potrójnym bloku.

 

W drugiej partii zanosiło się na taką samą klęskę. Nic nie dawały czasy brane przez Andrzeja Kowala, ani dokonywane zmiany - z wyjątkiem jednej. Rezerwowy atakujący Szymon Romać wszedł na zagrywkę za Aleksandra Śliwkę i kilkoma serwisami zmniejszył rozmiary porażki. Wynik 25:21 jest jednak mylący, bo druga partia też była kontrolowana przez rywali Polaków. Serbowie prowadzili już 21:15, ale w końcówce seta poczuli się zbyt pewnie.

 

Trzecia partia to lustrzane odbicie pierwszej - tym razem to Polacy zepchnęli Serbów do głębokiej defensywy. Kiedy na zagrywce stanął Michał Kędzierski gra Polaków zupełnie się rozsypała. Stanął na zagrywce przy wyniku 9:6, a zszedł, kiedy przewaga Polaków wynosiła siedem punktów.

 

Najwięcej emocji było w czwartej partii. Tutaj prowadzenie zmieniało się kilka razy. Dobra akcja goniła dobrą akcję. Polakom udało się nawet zablokować Dusana Petkovicia, który szalał na prawym ataku. W dramatycznej końcówce młodzi Polacy zachowali chłodne głowy i nie popełniali błędów. Artur Szalpuk wykonał bardzo trudny atak po ostrym skosie z lewego skrzydła i też trafił (co okazało się dopiero po wziętym challenge'u).

 

Tie break nie zbudował już napięcia. Z Serbów jakby uszło powietrze, kiedy okazało się, że nie zdobędą kompletu punktów. Nie potrafili dobrze przyjąć zagrywki, atakowali i serwowali w aut, nie funkcjonował ich blok. Za to Polacy ciągle się rozpędzali. Brawa dla nich za odporność psychiczną, brawa za trzecie zwycięstwo z rzędu. W takich meczach rodzi się drużyna.

 

Serbia - Polska 2:3 (25:13, 25:21, 15:25, 23:25, 9:15)

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze