Ekstraliga żużlowa: Okazałe pożegnanie ze Stadionem Olimpijskim

Żużel
Ekstraliga żużlowa: Okazałe pożegnanie ze Stadionem Olimpijskim
fot. cyfrasport

Betard Sparta Wrocław – PGE Stal Rzeszów 56:34. We Wrocławiu przed meczem nie zastanawiano się, czy Sparta wygra, tylko, czy zdoła zwyciężyć na tyle wysoko, że zdobędzie punkt bonusowy. W Rzeszowie w pierwszym spotkaniu było 52:37 dla gospodarzy, a więc do odrobienia było 15 punktów. Udało się, ale walka trwała do ostatniego biegu.

Spotkanie zaczęło się z ponad półgodzinnym opóźnieniem, bo potrzebna była dodatkowa kosmetyka toru. W nocy z soboty na niedzielę nad Wrocławiem przeszły duże opadu deszczu i według sędziego Artura Kuśmierza arena nie nadawała się do jazdy. Zmiana nawierzchni spowodowała, że Sparta przynajmniej częściowo straciła atut własnego toru. Dowodem były obrazki z samego już meczu, kiedy nie tylko goście, ale też gospodarze zmieniali motocykle oraz przełożenia już po wyjechaniu na start do biegu.

 

Po pierwszym biegu trybuny Stadionu Olimpijskiego zamilkły. As gospodarzy Tai Woffinden, który we Wrocławiu rzadko przyjeżdża na innej pozycji niż pierwsza, tym razem był daleko za plecami Grega Hancocka, co nie wróżyło dobrze.

 

Amerykanin później nie zawsze był już jednak tak szybki i w ósmym biegu meczu a w swoim trzecim starcie przyjechał ostatni. Była to najciekawsze gonitwa spotkania. Goście zastosowali w niej rezerwę taktyczną i Karola Barana zastąpił Kenni Larsen, który za partnera miał właśnie Hancocka. Ze strony Betardu jechał Maciej Janowski i Maksym Drabik. Goście lepiej wyszli spod taśmy i wyszli na podwójne prowadzenie. Janowski jako pierwszy rzucił się do pościgu i łatwo uporał się z Hancockiem. Później kibice oglądali niesamowitą walkę do ostatnich metrów o pierwsze i trzecie miejsce. Janowski zdołał w końcu wyprzedzić Larsena a chwilę później przy ogromnej radości kibiców Drabik uczynił to samo z Hancockiem. Wrocławianie wygrali bieg 4:2 i prowadzili w całym spotkaniu 31:17.

 

Chwilę później gospodarze po tym jak za spowodowanie wypadku został wykluczony Larsen (nie mógł dalej uczestniczących w zawodach i został przewieziony do szpitala na badania) wygrali podwójnie - Tai Woffinden z Vaclavem Milikiem wygrali z Dawidem Lampartem - prowadzili 18 punktami (36:18). W kolejnych dwóch gonitwach Stal odrobiła jednak aż sześć oczek – najpierw wygrali 5:1, a następnie 4:2 i wrocławianie musieli znowu "gonić bonus".

 

Losy dodatkowego punktu rozstrzygnęły się w ostatnim biegu. Sparta prowadziła przed nim 51:33 i mogła nawet przegrać 2:4, aby być w dwumeczu górą. Woffinden z Janowskim pojechali jednak rewelacyjnie i po walce do ostatniego metra nie byli lepsi od Hancocka (Lampart daleko z tyłu zamykał stawkę) i wygrali 5:1, a cały mecz 56:34.

 

Ze względu na przebudowę obiektu, dla Sparty był to pożegnalny mecz ze Stadionem Olimpijskim w tym sezonie. Do końca rozgrywek zasadniczych będzie jeździła na wyjeździe, a ewentualne spotkania w play off wrocławianie zorganizują w Częstochowie.

 

Betard Sparta Wrocław – PGE Stal Rzeszów 56:34

 

Betard Sparta Wrocław: Tai Woffinden 14 (2,3,3,3,3), Maciej Janowski 10 (2,2,3,1,2), Maksym Drabik 10 (3,3,1,3), Michael Jepsen Jensen 9 (3,3,0,2,1), Tomasz Jędrzejak 7 (1,1,3,2), Vaclav Milik 4 (1,1,2,0), Adrian Gała 2 (1,1,0).

 

PGE Stal Rzeszów: Greg Hancock 12 (3,2,0,3,3,1), Artur Czaja 9 (2,2,1,1,1,2), Kenni Larsen 7 (2,3,2,w), Dawid Lampart 3 (w,w,1,2,u,0), Mirosław Jabłoński 3 (1,w,2,0), Karol Baran 0 (0,0), Krystian Rempała 0 (0,0).

 

Najlepszy czas dnia: Maksym Drabik w biegu drugim (60,7). Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa). Widzów: 3300. Pierwszy mecz: PGE Stal Rzeszów – Betard Sparta Wrocław 52:37. Punkt bonusowy: Betard Sparta Wrocław.

Az, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze