Nadchodzi czas zbrojeń w NBA

Koszykówka
Nadchodzi czas zbrojeń w NBA
fot. CyfraSport
Marc Gasol to jeden z najciekawszych zawodników na rynku NBA

LaMarcus Aldridge, Marc Gasol, Kawhi Leonard, Kevin Love, czy Jimmy Butler – już od 1 lipca w NBA zacznie się walka o tych znakomitych zawodników, którzy zostaną „wolnymi agentami”, czyli będą dostępni na rynku transferowym tylko za cenę odpowiedniej pensji. To może być lato gorących transferów.

Gwoli prawdy wolnym agentem będzie także LeBron James, a więc być może największy obecnie koszykarz na świecie i choć media nie są jeszcze pewne jego losu, to wydaje się, że King James nie opuści rodzinnych stron. Tym bardziej, że jest żądny rewanżu po porażce w finałach NBA i ponoć już namawiał do przyjścia Dwyane Wade’a, kolegę z mistrzowskich sezonów w Miami Heat, który również będzie wolnym agentem. Pytanie co Cavaliers zrobią z kontraktem Kevina Love’a, który miał pomóc w zdobyciu mistrzostwa NBA, a kończył sezon jako widz z kontuzjowanym barkiem. Na razie Kawalerzyści dogadali się z centrem Timofiejem Mozgowem.

 

Uruchomi lawinę?

 

Wygląda więc na to, że dwoma najsmakowitszymi kąskami będą dwaj inni środkowi – Aldridge i Gasol. Ten pierwszy zapowiedział, że opuści Portland Trail Blazers, ale od razu jego słowom zaprzeczył… generalny menedżer ekipy z Oregonu. Niegdyś Aldridge zapowiadał, że chce pozostać w Portland na zawsze, ale w sporcie to rzadkość. Jego ewentualne odejście może uruchomić lawinę transferową w lidze. Na razie włodarze z Portland zabezpieczają się, prowadząc rozmowy z Robinem Lopezem, aby zatrzymać 27-latka. Nomen omen wolnym agentem będzie także Brook Lopez z Brooklyn Nets.

 

Marc Gasol ma za sobą za to najlepszy sezon w karierze, został wybrany do piątki sezonu i notował 17,4 punktu na mecz. Jeśli Memphis Grizzlies stracą Gasola, będą musieli przebudować w zasadzie całą drużynę, ale oferta San Antonio Spurs może być zbyt kusząca. Trener Greg Popovich stara się podobno o Gasola lub Aldridge’a właśnie.

 

Co zrobią weterani?

 

Najpierw sam musi jednak zadbać, aby z jego ekipy nie odszedł Kawhi Leonard, najlepszy obrońca ligi i MVP finałów w 2014 roku, kiedy Spurs zdobyli mistrzostwo. Leonard jest spokojnym i skromnym człowiekiem, ale tego lata ma szansę na pierwszy poważny kontrakt i na pewno nie odpuści ani centa. A Popovich musi zadecydować także o losie Manu Ginobiliego i Tima Duncana, którym również kończą się kontrakty. Wydaje się jednak, że w ich przypadku chodzi tylko o dwie opcje – albo zostaną w San Antonio, albo zakończą kariery.

 

Kariery nie kończy za to Paul Pierce, który mimo 37 lat chce jeszcze podpisać dwuletni kontrakt. Na razie potwierdził, że zostaje wolnym agentem i nie skorzystał z opcji przedłużenia umowy z Washington Wizards. To nie znaczy jednak, że opuści ekipę Marcina Gortata, ale mówi się już o konkurencji Los Angeles Clippers i Boston Celtics.

 

Mistrzowie też muszą zapłacić

 

Ale obecny sezon transferowy to także czas młodszych zawodników – Michael Beasley z Miami Heat, Jimmy Butler z Chicago Bulls, Goran Dragić z Miami, Monta Ellis z Dallas Mavericks, Roy Hibbert z Indiany Pacers, J.R. Smith z Cleveland, Brandon Knight z Phoenix Suns, DeAndre Jordan z Los Angeles Clippers, czy wreszcie nowy mistrz NBA Draymond Green z Golden State Warriors także będą mogli łatwo zmienić barwy. Ten ostatni był jedną z ważniejszych postaci mistrzowskiej ekipy, więc Wojownicy będą musieli wyłożyć na niego sporo pieniędzy. Oj będzie się działo. Czy układ sił w NBA ulegnie zmianie?

Marcin Lepa, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze