Formuła 1 żegna Julesa Bianchiego. Minuta ciszy na cześć Francuza

Kierowcy biorący udział w Grand Prix Węgier uczcili pamięć zmarłego Julesa Bianchiego piękną ceremonią poprzedzającą wyścig. Francuz był dziś na kaskach, bolidach i w myślach kierowców oraz wszystkich zgromadzonych na Hungaroringu.
W obecności rodziny Bianchiego tuż przed startem Grand Prix Węgier przeprowadzono emocjonalną ceremonię, podczas której kierowcy utworzyli koło, wewnątrz którego znalazły się kaski wszystkich kierowców. Naturalnie na środku spoczął kask teamu Marussia, należący do Julesa. Co przed wyścigiem mówił Lewis Hamilton?
To było bardzo trudne przeżycie dla wszystkich. Z tego na ile poznałem Julesa wiem, że miał dobre serce i wspaniałą przyszłość przed sobą. Po raz kolejny okazało się, że nasz sport jest bardzo niebezpieczny i musimy podchodzić do niego z respektem.
Najnowsze informacje, które wcześniej musiały być tajne ujawniły, że Bianchi podczas wypadku doznał przeciążenia na poziomie 254 G. Wiceprzewodniczący Komisji ds. Bezpieczeństwa FIA Andy Mello porównał oddziałującą na niego siłę do samochodzu zrzuconego z 48 metrów, a na kask kierowcy miała naciskać siła 1,4 tony.
Jules Bianchi jest pierwszym kierowcą formuły 1, który stracił życie od 21 lat. Ostatnim był Ayrton Senna podczas Grand Prix San Marino 1 maja 1994. Pechowe Grand Prix Japonii na torze Suzuka odbyło się 5 października 2014. Francuz pozostawał w śpiączce przez dziewięć miesięcy, a jego śmierć ogłoszono 17 lipca 2015. Bianchi spoczął w Nicei 21 lipca, a F1 zarezerwowała jego numer (17). Zwycięstwo w GP Węgier zadedykował mu kierowca Ferrari, Sebastian Vettel.
To dla ciebie, Jules. Zawsze będziesz w naszych sercach. Wszyscy wiedzieli, że prędzej czy później dołączyłbyś do naszej rodziny (Ferrari).
Zobacz pożegnanie Julesa Bianchiego w załączonym materiale wideo.

Komentarze