Opowieści z Rio: Żeglarze pływają z delfinami wśród śmieci
- W akwenie olimpijskim - zatoce Guanabara pływają delfiny i... lodówki - powiedział mistrz Europy w windsurfingowej klasie RS:X Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot) po powrocie z 12-dniowego zgrupowania kadry w Rio de Janeiro.
W Brazylii z trenerem Cezariuszem Piórczykiem przebywali także: Małgorzata Białecka, Przemysław Miarczyński (oboje SKŻ) i Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk).
- Mieszkaliśmy po drugiej stronie Rio w miejscowości Niteroi, niemalże naprzeciwko olimpijskiej przystani Marina da Gloria. Mieliśmy wspaniały widok na dwa najbardziej charakterystyczne wzgórza tego miasta, Corcovado z posągiem Chrystusa Odkupiciela oraz Głowę Cukru - poinformował Tarnowski.
Podkreślił, że podczas tego zgrupowania mogli skoncentrować się tylko na zajęciach. - Takie było założenie. Mieliśmy do swojej dyspozycji cały dom, z tarasu którego schodziliśmy bezpośrednio na wodę. O menu, a kuchnia brazylijska jest bardzo urozmaicona i smaczna, dbało dwóch wynajętych miejscowych kucharzy.
Kadrowicze codziennie pływali na akwenie olimpijskim, ale swoich treningów nie ograniczali do zajęć na wodzie. Sporo było ćwiczeń ogólnorozwojowych, a także biegania.
- Okolice Rio są dość górzyste. Pięć kilometrów od naszego domu było wzniesienie, na które codziennie, w ramach porannego rozruchu, dobiegaliśmy. Poza tym właściciel domu był mistrzem Brazylii w muya thai, czyli boksie tajskim. Jedno z pomieszczeń zamienił na salkę treningową, w której uczył mnie arkanów tej sztuki walki - wspomniał Tarnowski.
21-letni zawodnik miał już okazję rywalizować w zatoce Guanabara. W grudniu w Pucharze Brazylii, który rozegrany został w silnej obsadzie, zajął drugie miejsce. Pomimo tego sukcesu uznaje ten akwen za ekstremalnie trudny i nieprzewidywalny.
- Trzeba brać pod uwagę szereg czynników – nie tylko wiatr, ale także różne prądy. Poza dwoma podstawowymi, wchodzącym i wychodzącym, występują mniejsze w miejscach, gdzie jest płycej bądź głębiej. Są oczywiście różne mapy i schematy, na których opieraliśmy się podczas treningów, ale kiedy pewnego dnia przyszła ulewa i woda zewsząd spływała do Guanabary, wszystkie te wytyczne wzięły w łeb - przyznał.
W Brazylii jest obecnie zima i teoretycznie warunki wietrzne są gorsze niż podczas tamtejszego lata, czyli w grudniu i styczniu. Tarnowski zapewnił jednak, że podczas tego zgrupowania na wiatr nie mogli narzekać.
- Jednego dnia wiało bardzo mocno, z siłą około 30 węzłów. Dlatego w Rio trzeba być przygotowanym na każdy rodzaj wiatru. Natomiast jeśli chodzi o brazylijską zimę, to temperatury są tam wyższe niż latem w Polsce, ale nie jest horrendalnie gorąco - ocenił.
Arena przyszłorocznych olimpijskich zmagań żeglarzy jest niesamowicie zanieczyszczona. Żeglując trzeba uważać na różne unoszące się na wodzie przedmioty, a niektóre są sporych gabarytów.
- Pływają tam śmieci i nieczystości wszelakiego pochodzenia – mechaniczne, biologiczne i chemiczne. Zatoka jest bardzo brudna, często pojawia się piana i dziwny osad, natomiast po opadach deszczu zaczęły wyskakiwać zielone bąbelki. Na wodzie unosi się pełno worków, różnych opakowań i europalet. Trener Piórczyk, kiedy płynął motorówką, widział również dryfującą lodówkę. Mimo to miejscowi nie stronią od kąpieli - powiedział po przylocie.
Do życia w takich warunkach zdołało się jednak zaadaptować wiele stworzeń. - Kiedy trenowaliśmy w głębi zatoki, za mostem Prezydenta Costy, gdzie woda jest zdecydowanie brudniejsza niż przy oceanie, zobaczyliśmy stado delfinów liczące około 40 osobników. A jeśli występują te ssaki, muszą też być ryby. Widziałem również dwa żółwie. Jednego co prawda martwego, natomiast drugi spokojnie pływał wśród foliowych siatek. Mieliśmy różne rany i otarcia, głównie na nogach, ale nie wdała się w nie żadna infekcja - dodał.
Sporym problemem Rio de Janeiro jest ponadto przestępczość. Na szczęście Polaków nie spotkały żadne przykre niespodzianki.
- Akurat w Niteroi jest dość spokojnie. Poza tym nie należy zapuszczać się do Faweli, czyli miejscowych dzielnic biedoty, gdzie grasują gangi nastolatków, ani eksponować cennych rzeczy. Ja byłem czwarty raz w Brazylii i - odpukać - nic złego mi się nie przytrafiło - podsumował.
Niebawem Tarnowski po raz piąty odwiedzi ten kraj. Ósmego sierpnia razem z Białecką uda się do Rio de Janeiro, gdzie odbędą się regaty Olympic Test Event.
Komentarze