Pindera: Są medale i nadzieje

Sporty walki
Pindera: Są medale i nadzieje
fot. PAP
Igor Jakubowski

Dwa medale mistrzostw Europy naszych pięściarzy w bułgarskim Samokowie są już faktem. Nie znamy tylko ich koloru. Tomasz Jabłoński (75 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg) nie powiedzieli bowiem jeszcze ostatniego słowa.

Obaj świetnie spisywali się w tegorocznej WSB (World Series of Boxing). Jabłoński wygrał sześć z siedmiu pojedynków i tylko jednego punktu zabrakło mu do bezpośredniego awansu na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Teraz już na pewno zapewnił sobie udział w październikowych mistrzostwach świata, które rozegrane zostaną w Katarze. A tam ich uczestnicy staną przed kolejną szansą wywalczenia olimpijskich paszportów.

 

Igor Jakubowski, ubiegłoroczny mistrz Unii Europejskiej podobnie jak Jabłoński rozpoczął rozgrywki WSB od zwycięstw. Po czterech wygranych zmierzył się w Kazachstanie z Witalijem Lewitem i przegrał przed czasem doznając przy tym kontuzji. Po tej przyplątała się kolejna i trener kadry Zbigniew Raubo był pewien, że Igor nie wykuruje się do mistrzostw Europy, ale na szczęście Jakubowski wyzdrowiał na czas.

 

Na razie zarówno Jabłoński, jak i Jakubowski mają już brązowe medale i zapewniony start w MŚ w Dausze, ale to jeszcze nie koniec. Bardzo prawdopodobne, że pokonają swych półfinałowych rywali i zobaczymy ich w walce o złoto. To dopiero byłaby miła niespodzianka.

 

Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1993 roku podczas mistrzostw Europy w Bursie. Jacek Bielski (60 kg) zdobył wtedy złoty medal wygrywając w finale z Tiborem Rafaelem z Czechosłowacji, a Robert Ciba (54 kg) srebro po przegranej walce z Rosjaninem Raimkułem Małachbekowem.

 

Gdyby w Samokowie skończyło się „tylko” na dwóch brązowych medalach, to i tak byłby powód do zadowolenia. Ostatni medal polscy pięściarze zdobyli przecież siedem lat temu (2008 – Liverpool), a tym, który stał na najniższym stopniu podium był Marcin Łęgowski (64 kg). Lepiej było w Puli (2004), tuż przed ateńskimi igrzyskami, skąd z brązowymi medalami wrócili: Andrzej Rżany (48 kg), Andrzej Liczik (54 kg) i Aleksy Kuziemski (81 kg).

 

Warto jeszcze dodać, że w Samokowie przed szansą zdobycia kolejnych krążków stali też Dawid Jagodziński (49 kg) i Mateusz Tryc (81 kg), którzy przegrali swoje ćwierćfinałowe pojedynki. Ciesząc się sukcesami na bułgarskim ringu trzeba jednak pamiętać, że Polacy szczęśliwie losowali. Nie umniejsza to oczywiście wartości ich medali, ale takie są fakty.

 

Prawdziwą weryfikacją siły polskiego boksu będą mistrzostwa świata w Dausze, a później igrzyska w Rio de Janeiro. Oby nie zabrakło tam naszych pięściarzy, tak jak w Londynie (2012). Tym razem jednak jestem optymistą. Wierzę, że znajdą się tam nie tylko Jabłoński i Jakubowski (oni mają największe szanse), a panie też dołożą swoje trzy grosze. One już wielokrotnie pokazały, że można nie liczyć.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze