Memoriał Wagnera: Francja - rywal z podtekstami

Francja będzie jednym z rywali Polaków podczas XIII Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Czy podopieczni Laurenta Tillie zaprezentują formę z tegorocznej edycji Ligi Światowej? Jak w Toruniu zaprezentują się gwiazdy: enfant terrible światowej siatkówki Earvin N’Gapeth i jego koledzy Jenia Grebennikov, Antonin Rouzier i Benjamin Toniutti
Wygrana w Lidze Światowej zaskoczyła wszystkich: ekspertów, kibiców, najbardziej oczywiście rywali. Ale też wielu fachowców już przed sezonem podkreślało, że II Dywizja tych rozgrywek to nie jest spełnienie marzeń siatkarzy znad Sekwany. Kolejne mecze tylko to potwierdzały, awans do elity został wywalczony bez większej dyskusji ze strony ze strony rywali, bilans 14 zwycięstw - 0 porażek mówi w tej sytuacji wszystko. Przed Final Six wielu kręciło nosami: II Dywizja to nie ten poziom, po starciach z potentatami Francuzów trzeba będzie zdrapywać z parkietu. Przebiegli gospodarze ustawili sobie zmęczonych występem w finale drugiej dywizji i długą podróżą z Warny Trójkolorowych do nokautu już w pierwszym meczu…
Zaskakująca wygrana 3:1 z Brazylią pokazała jednak, że podopieczni Laurenta Tillie nie przyjechali do Rio grać roli Kopciuszka. Dobitnie przekonali się o tym Polacy w emocjonującym półfinale i zdeklasowani w meczu o złoto Serbowie. Pierwszy złoty medal w historii francuskiej reprezentacji stał się faktem, a sukces podkreśliła nagroda MVP turnieju (+ nagroda dla najlepszego przyjmującego) dla Earvina N’Gapetha – jednej z najbarwniejszych postaci światowej siatkówki. Najlepszym rozgrywającym imprezy uznano Benjamina Toniuttiego, ale na światowym poziomie zagrało w Rio jeszcze kilku Trójkolorowych, choćby libero Jenia Grebennikov, atakujący Antonin Rouzier czy dysponujący świetnym serwisem i dobrym zasięgiem w ataku środkowy Kevin Le Roux.

Earvin N’Gapeth - największa gwiazda Trójkolorowych. / fot. FIVB
Trójkolorowi bardzo długo na ten sukces czekali. Wielokrotnie stawali na podium wielkich imprez, ale zawsze pozostawał niedosyt, zawsze brakowało końcowego triumfu, zawsze znajdowali się lepsi w wyścigu o złoto.
Drużyna z komputera
Francuzi należeli do pionierów europejskiej siatkówki, brali udział zarówno w pierwszych mistrzostwach świata, jak i w pierwszym turnieju o mistrzostwo Europy. W czempionatach Starego Kontynentu sięgali nawet po medale w 1948 (wicemistrzostwo) i na własnym terenie w 1951 roku (III miejsce). W 1956 roku Francuzi zorganizowali mistrzostwa świata - przełomowe, bo właśnie wówczas po raz pierwszy grano w halach, a nie na otwartych boiskach. Gospodarze zajęli w tym turnieju siódme miejsce i był to ostatni na lata francuski akcent w światowej czołówce. Trójkolorowi spadli do roli europejskich średniaków. Otarli się jeszcze o medal w 1979 roku, gdy znów gościli u siebie najlepsze drużyny Europy.
Renesans francuskiej siatkówki nastąpił w połowie lat osiemdziesiątych. Francja otrzymała prawo do organizacji mistrzostw świata w 1986 roku i tamtejsza federacja postanowiła rozpocząć budowanie drużyny, może nieco na wzór budowy reprezentacji Stanów Zjednoczonych na igrzyska olimpijskie w Los Angeles. Towarzyszył temu niespotykany wcześniej na Starym Kontynencie rozmach. Najlepsi francuscy siatkarze brali udział w specjalnych sesjach szkoleniowych od listopada 1984 roku, a następnie w wielomiesięcznych zgrupowaniach rozpoczętych w marcu 1985 roku. Trójkolorowi mogli liczyć na nowatorskie wsparcie informatyczne ze strony IBM, najnowocześniejszy sprzęt przekazany przez Adidasa oraz wsparcie medyczne również na najwyższym poziomie. Wyselekcjonowano grupę utalentowanych siatkarzy, wśród których prym wiedli: rozgrywający Alain Fabiani oraz późniejsi selekcjonerzy Trójkolorowych: Philippe Blain i Laurent Tillie. O ile pierwsze dwa miejsca były wówczas praktycznie zarezerwowane dla siatkarskich mocarstw USA i ZSRR, to Francuzi otwarcie mówili o podium.
Zabiegi Francuzów zakończyły się jednak porażką, bo szósta lokata na świecie nikogo wówczas nie zadowoliła. Na osłodę niespełnionych marzeń gospodarzy pozostał tytuł MVP turnieju, który otrzymał Philippe Blain. Pokolenie talentów zdołało wywalczyć dwa medale mistrzostw Europy: brąz (1985 - zepchnęli z podium Polaków, przez co opiekun biało-czerwonych Hubert Wagner musiał pożegnać się z posadą) i srebro (1987 - Éric N'Gapeth, ojciec Earvina w składzie). Po nieudanym występie na igrzyskach w Seulu z prowadzenia reprezentacji zrezygnował Éric Daniel, a Trójkolorowi na kilkanaście lat wypadli z grona ekip walczących o medale na najważniejszych imprezach.
Antiga i spółka
Kolejne przebudzenie Francuzów nastąpiło na przełomie wieków. Sukcesy prowadzonej przez Philippe Blaina reprezentacji związane były z dobrą passą francuskich klubów. Paris Volley ze Stephane Antigą w składzie wygrało w 2001 roku premierową edycję siatkarskiej Ligi Mistrzów, a ten sukces powtórzyło w 2005 roku Tours VB. Trójkolorowi sięgali po medale wielkich imprez. W 2002 roku zgarnęli brąz mistrzostw świata w Argentynie: przegrali w półfinale po tie-breaku z Rosjanami, a w grze o III miejsce zdeklasowali Jugosławię - ówczesnych mistrzów olimpijskich. Rok później było srebro mistrzostw Starego Kontynentu po finałowej porażce 2:3 z Włochami, a w 2006 roku kolejne drugie miejsce, tym razem w Lidze Światowej po porażce 2:3 w moskiewskim finale z Brazylią. Szansę na złoto mieli jeszcze podczas mistrzostw Europy w 2009 roku, ale w finale stanęła im na drodze prowadzona przez Daniela Castellaniego reprezentacja Polski.
Mistrzostwa świata 2010 we Włoszech zakończyły się klęską. Trójkolorowi zajęli dopiero 11. miejsce, a podczas turnieju doszło do awantury między selekcjonerem Philippe Blainem i Earvinem N’Gapethem, zakończonym wyrzuceniem z drużyny niepokornego przyjmującego. Po imprezie z gry w reprezentacji zrezygnował Antiga. Później Trójkolorowym nie udało się wywalczyć awansu do igrzysk w Londynie, a Blaina na stanowisku selekcjonera zastąpił Laurent Tillie. Wydawało się, że dla Francuzów nadchodzą gorsze czasy, ale oni zdołali pozbierać się już na siatkarski mundial w Polsce. Czwarte miejsce wywalczone na polskich parkietach było z pewnością pokazem sporych możliwości i rosnących aspiracji Trójkolorowych. A przecież siatkarze trenera Tillie mogli osiągnąć więcej: w półfinale przegrali po tie-breaku z Brazylią, a w meczu o III miejsce zaskakująco ulegli Niemcom. W obecnym sezonie znów udowadniają, że stać ich na wiele.
Związki polsko-francuskie
Francja to jeden z krajów najsilniej siatkarsko powiązanych z Polską. W lidze francuskiej siatkarze znad Wisły występowali już od wielu dekad. Wśród Polaków grających we francuskiej ekstraklasie znajdziemy wiele znanych nazwisk, począwszy od trzech mistrzów olimpijskich z Montrealu: Bronisława Bebela (AS Grenoble, Spacers de Toulouse), Marka Karbarza (Arago Sete, oraz trener: Bordeaux, Saint-Nazaire i Martigues) i Mirosława Rybaczewskiego (ASBF Tuluza; jego córka, urodzona w Olsztynie Anna Rybaczewski została kapitanem kobiecej reprezentacji Francji), poprzez Wojciecha Drzyzgę (JSA Bordeaux; we Francji urodził się jego syn Fabian - rozgrywający reprezentacji Polski), Ireneusza Kłosa (AS Grenoble), następnie Marcela Gromadowskiego (Paris Volley), Piotra Gruszkę (Tourcoing LM), a skończywszy na Mateuszu Mice, który dzięki występom w prowadzonej przez Philippe Blaina ekipie Montpellier UC wywalczył miejsce w reprezentacji Polski na MŚ 2014.
W ostatniej dekadzie zdecydowanie liczniejszy był jednak napływ Francuzów do PlusLigi. Trójkolorowi występowali w Polsce z różnym skutkiem. Największą karierę zrobił oczywiście Stephane Antiga. W 2007 roku zasilił barwy Skry Bełchatów i zdobył z tym klubem pięć tytułów mistrza Polski. W polskiej ekstraklasie wypracował sobie taką renomę, że jesienią 2013 roku władze PZPS zdecydowały się powierzyć Francuzowi - wówczas jeszcze czynnemu siatkarzowi stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski i to tuż przed niezwykle ważną dla biało-czerwonych imprezą - siatkarskim mundialem w Polsce. To był strzał w dziesiątkę, bo trenerski duet Antiga - Blain poprowadził polskich siatkarzy do złota.

W półfinale Ligi Światowej Polacy przegrali w tie-breaku 15:17. / fot. FIVB
Śladem Antigi chcieli iść kolejni zawodnicy znad Sekwany. Nikt mu do tej pory nie dorównał, ale tacy gracze, jak: Guillaume Samica, Antonin Rouzier czy Samuel Tuia zaznaczyli swą obecność na parkietach PlusLigi. W przyszłym sezonie w polskiej ekstraklasie wystąpi czterech triumfatorów tegorocznej edycji Ligi Światowej: przyjmujący Julien Lyneel (Asseco Resovia), przyjmujący Nicolas Marechal (PGE Skra Bełchatów; siatkarz ma polskich przodków oraz podwójne obywatelstwo), przyjmujący Kevin Tille (ZAKSA) oraz rozgrywający Benjamin Toniutti (ZAKSA).
Trener Laurent Tillie skorzysta w Toruniu z usług następujących zawodników:
rozgrywający: Yoann Jaumel, Pierre Pujol, Toafa Takaniko, Benjamin Toniutti.
atakujący: Thibault Rossard, Antonin Rouzier, Mory Sidibe.
przyjmujący: Trevor Clevenot, Julien Lyneel, Nicolas Marechal, Earvin Ngapeth, Kevin Tillie.
środkowi: Jonas Aguenier, Quentin Jouffroy, Franck Lafitte, Nicolas Le Goff, Kevin Le Roux, Henry Médéric.
libero: Jenia Grebennikov, Nicolas Rossard.
Trójkolorowi w Memoriale Huberta Wagnera wystąpią po raz pierwszy. Start w tej imprezie będzie dla nich jednym z etapów przygotowań do październikowych mistrzostw Europy. Francuzi rozpoczną zmagania w toruńskiej Hali Sportowo-Widowiskowej od konfrontacji z Iranem (sobota, 22 sierpnia - godzina 18.00), następnie zmierzą się z Japonią (niedziela, 23 sierpnia - godzina 17.00), a na zakończenie z Polską (poniedziałek, 24 sierpnia - godzina 20.30). Konfrontacja Polski z Francją, najciekawiej zapowiadający się mecz Memoriału, będzie dla gospodarzy imprezy okazją do rewanżu za przegrany 2:3 półfinał Ligi Światowej.
Transmisje XIII Memoriału Huberta Jerzego Wagnera na sportowych antenach Polsatu.
Komentarze