Sięgnąć Gwiazd z dzbanem miodu pod ręką

Żużel
Sięgnąć Gwiazd z dzbanem miodu pod ręką
fot. kingslynnstars.co

Mieszkańcy hrabstwa Norfolk czekają z niecierpliwością na ten mecz. Na samą myśl o starciu Gwiazd z Pszczołami nogami przebierają fryzjerzy, sprzątaczki, kelnerzy i pracownicy banku. Niels – Kristian Iversen pragnie utrzeć nosa ekipie Gary’ego Havelocka. W środę o godz. 20.30. Adrian Flux Arena będzie skarbnicą emocji…

Kiedy okazało się, że Rory Schlein nie będzie mógł ścigać się po koszmarnej kontuzji odniesionej w Łodzi, rolę kapitana King’s Lynn Stars przejął Duńczyk Niels-Kristian Iversen. Puk wie, że jest kapitanem tylko na czas absencji Australijczyka. „Pomagam kolegom najlepiej jak tylko potrafię, ale nie mam daru motywowania ludzi jakim dysponuje Roo Boy. Rory jest tak bardzo związany z drużyną, że zagląda na każdy mecz na Adrian Flux Arena, więc zdejmuje stres z moich barków. Wolę koncentrować się na wyścigach. W meczu z Belle Vue Aces musiałem solidnie napracować się, aby wyprzedzić na ostatniej prostej Craiga Cooka. W przeciwnym wypadku Asy wywiozłyby punkt z naszego toru, a jak dotąd ta sztuka udała się tylko Piratom z Poole” – wyznał Puk. W istocie, 22 lipca Gwiazdy prowadziły po 14 wyścigach 45-39, więc gospodarze potrzebowali wygranej w stosunku 4-2, aby pozbawić gości zdobyczy punktowej. Iversen szalał za plecami Craiga, byłej gwiazdy Buxton Hitmen, ale Cookie rozsądnie bronił się przez 3 i pół okrążenia. Niels wyprzedził Craiga na prostej startowej i oszalał ze szczęścia. Prawie tak jak po zwycięstwie na Millennium Stadium…

Szpilki Laury Fallsjo

Gdyby żyła jeszcze legendarna amerykańska sprinterka Florence Griffith – Joyner, z pewnością byłaby zachwycona tempem biegu Laury Fallsjo. Laura jest życiową partnerką Iversena, opiekuje się ich 21-miesięczną córką Nicole, ale potrafi też biec niczym rączy jeleń. Kiedy 4 lipca 2015 roku Iversen wiózł za plecami Holdera, Kildemanda i Woffindena, Laura z trudem mogła opanować emocje. Gdy tylko Puk minął linię mety, puściła się sprintem mając założone szpilki. Walijski park maszyn zamarł z podziwu…


Chociaż Iversen ma na koncie 4 zwycięstwa w cyklu GP, Laura nie była świadkiem żadnego z nich. Aż do turnieju w Cardiff w 2015 roku. „Laura była ze mną na Millennium Stadium przed dwoma laty kiedy przegrałem w finale z Emilem Sajfutdinowem. W 2014 roku nie mogła przyjechać do Walii, bo Nicole była zbyt maleńka, a ktoś musiał się nią zaopiekować. Tym razem mogliśmy wspólnie poświętować, bo następnego dnia po Cardiff nie musiałem gnać na łeb na szyję do Gorzowa Wielkopolskiego (nie jeździła polska ekstraliga, nad Wartą był finał IMP). Mama Laury – Lana, obiecała, że zaopiekuje się wnuczką. Nicole lubi dom babci w Yaxley, położonym kilka mil od Peterborough. Jestem pewien, że córka oglądała zwycięstwo taty w telewizji. Już ogarnia speedway na tyle, że kojarzy temat” – śmieje się Niels.


Przez całe zawody Duńczyk walczył z bólem brzucha. „Nic nie czułem podczas jazdy, ale gdy tylko zjeżdżałem do parku maszyn, prawie wyłem z bólu. Niedobrze robiło mi się na samą myśl o jedzeniu, lecz gdy zakładałem kask, zapominałem o męczarniach. Kiedy w finale zaatakowałem Chrisa Holdera pod bandą, wiedziałem, że to jedna z najlepszych akcji w mojej karierze. Chociaż wciąż najwyżej cenię triumf w Sztokholmie na Friends Arena w 2013 roku. Taśma, a potem 6 zwycięstw… Bardzo chciałem wygrać w Cardiff, bo nie zapominam o tym, że swoją przygodę z Anglią zaczynałem od występów w Newport Wasps u boku legendarnego menedżera Neila Streeta. Droga A48 z Cardiff… W sobotę rano przed występem w Cardiff, poszedłem do klubu fitness i przez 40 minut zapamiętale ćwiczyłem na bieżni. Kiedy serce szybciej bije, czuję się lepiej. Laura dba o moją dietę, namawia mnie do częstych i regularnych treningów. Mam 33 lata, nie jestem już młodzieniaszkiem. Gdy masz 20 lat, możesz zaniedbać wiele elementów, spać i jeść byle gdzie, ale kiedy przekroczysz 30-tkę, nie ma żartów. Trzeba ciężko pracować nad kondycją jeśli przejawiasz wysokie aspiracje” – wyznaje Puk.


Zimą podjął odważną decyzję. Nie poddał się operacji, wybrał inny rodzaj rehabilitacji. Nosił stabilizator kolana, odwiedzał salę gimnastyczną, dbał o siebie. „Byłem silnie zmotywowany. Spędzałem dwie i pół, czasem trzy godziny dziennie na siłowni czy na sali. W lutym nie mogłem usiedzieć w domu, musiałem usiąść na motocyklu. Czułem się dobrze, ale po pierwszych treningach na Adrian Flux Arena wiedziałem, że brakuje mi 10%, aby odzyskać wigor i pewność siebie. Wielu dobrych zawodników ma problemy, aby powrócić do znakomitej formy po poważnej kontuzji. Szukają brakujących 10%, które decydują o tym czy jesteś w stanie nawiązać walkę na całego z najlepszymi na świecie. Jeśli przerwa trwa do 4 tygodni, nie ma to aż takiego znaczenia. W moim przypadku odpoczywałem od żużla przez 6 miesięcy, miałem intensywną rehabilitację. Są zawodnicy, którzy nie muszą tak ciężko pracować jak ja, ale znam siebie i wiem, że moje sukcesy zrodziły się na bazie bardzo solidnego, wyczerpującego treningu jaki zacząłem aplikować sobie 5 lat temu” – twierdzi Iversen, aktualnie szósty zawodnik cyklu GP.


Puk wie, że niezwykle istotne w walce o play-off będą trzy ostatnie mecze u siebie: z Coventry, Leicester i Swindon. Gwiazdy będą musiały się nieźle spocić, aby 2 wrzesnia jechać na wycieczkę krajoznawczą do Poole. Gwiazdy zajmują trzecie miejsce w tabeli Elite League, ale oprócz trzech pojedynków na własnym torze, czekają ich dwa wyjazdowe spotkania. „Chcemy sprawić niespodziankę naszemu menedżerowi, który w tym roku obchodził 50 urodziny. 50 lat Roba Lyona, tyleż samo liczy sobie klub King’s Lynn Stars, więc liczba zobowiązuje. Poza tym, pokonaliśmy już Pszczoły z Coventry w tym sezonie 49-41, więc zrobimy wszystko, aby powtórzyć ten wynik. Wiem czym pachnie wyjazd na Wimborne Road. U Piratów diabelnie trudno o punkty…” – wyznaje Puk.
20 sierpnia w Swindon też łatwo o punkty nie będzie. Rosco wie jak bardzo jego zespół odmienił Darcy Ward, tenże sam genialny Australijczyk, który w 2009 na Oak Tree Arena jeździł w barwach King’s Lynn Stars…

Na stacji kolejowej w Peterborough

Menedżerowie angielskich drużyn podróżują rozmaitymi środkami lokomocji. Busem, samochodem, samolotem, rowerem, a czasami pociągiem. George English, współpromotor Newcastle Diamonds, czekał cierpliwie na stacji kolejowej w Peterborough na pociąg do Newcastle. Był wieczór, pogoda pod psem, ale twarz Englisha jaśniała ciepłem. „Już jest lepiej z Lewisem Kerrem. Odwiedziłem naszego zawodnika w szpitalu Addenbrook’s. Siedziałem przy jego łóżku, rozmawiałem z Lewisem. Kerr przeszedł test pamięci. Lewis otrzymał kartkę papieru z listą pytań. Miał chwilę, aby zapoznać się z pytaniami. Następnie zjechał bez kartki na wózku inwalidzkim na parter szpitala. Znalazł się na ogromnej przestrzeni pośród sklepów, kiosku z gazetami, banku, recepcji, rozmaitych ludzi i miał zadawać pytania. Zdał egzamin celująco. Byłem wzruszony. Owszem, wciąż odczuwa silne bóle głowy, ale czuje się coraz lepiej. Lewis bardzo przejął się informacją o śmierci Geoffa Mardona, Nowozelandczyka, który jeździł dla Aldershot i Wimbledon Dons w latach 50-tych. Mardon był medalistą mistrzostw świata (brąz w 1953 roku za Freddiem Williamsem i Splitem Watermanem na Wembley). Pomyślałem sobie, że skoro Lewis kojarzy zawodnika, który tak dawno temu stał na podium mistrzostw świata, to może być już tylko lepiej. Nie pytałem go o wiek Mardona, ale pewnie odgadłby bez pudła (Geoff zmarł w wieku 88 lat)” – wyznał George English.


Środowisko żużlowe stanęło na wysokości zadania po makabrycznej kraksie Lewisa Kerra na torze w Peterborough. Małżonka Lewisa Kerra – Jessie, w szóstym miesiącu ciąży, ale nie potrafiła ukryć wzruszenia reakcją kibiców, sponsorów, promotorów i kolegów z toru. Trzeci wyścig finału „czwórek” (Premier League Four Team Championship), niedziela, 2 sierpnia. Lewis Kerr prowadził w wyścigu, wynosił się szeroko pod bandą, kiedy goniący go Josh Grajczonek, próbował zanurkować pod lewy łokieć Brytyjczyka. Uderzenie w motocykl Kerra sprawiło, że Lewis stracił kontrolę nad bike’m i pofrunął w stronę dmuchanej bandy. Siła była tak potworna, że Kerr otworzył bramę dla traktorów równających nawierzchnię… Stadion zamarł, a Josh poprosił Marka Lemona, aby nie brał go pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższy mecz Asów… Przez godzinę medycy walczyli o życie Kerra. „Dziękuję Jasonowi Gillinghamowi za wspaniałą opiekę nad mężem. Lewis przestał oddychać, myślałam, że zwariuję. O 17.31 pomarańczowy helikopter wylądował na murawie, może nie był pomarańczowy, sama nie wiem z tych nerwów jaki to był kolor… Pilot mówił mi, że lot nie będzie długi, tylko 38 mil, a dla mnie to było jak nasza wyprawa na miodowy miesiąc do Meksyku. Lewis był w śpiączce… Dziękuję George’owi Englishowi, że został całą noc w szpitalu” – mówiła drżącym głosem Jessie.


Na szczęście Lewis został wybudzony ze śpiączki, a jednym z tych, którzy głęboko odetchnęli był Roo Boy. „Nie byłem na finale czwórek. Całą niedzielę pieliłem rośliny w przydomowym ogródku. Przyjaciel zadzwonił do mnie i powiedział, że w Peterborough był wypadek. Pomyślałem: speedway, a więc wypadek nie jest niczym nowym. Przeraziłem się, gdy poznałem szczegóły. Obserwowałem Lewisa od czasów kiedy ścigał się w National League, więc zbudowała się więź emocjonalna… Ta kraksa pokazuje tylko jak bardzo należy szanować żużlowców za to co robią. Nie zapomnę poranka, kiedy obudził mnie telefon z informacją, że Lewis został wybudzony ze śpiączki. To była najpiękniejsza muzyka dla moich uszu…” – wyznał Schleiny.


Pani Caroline Love z Cambridgeshire założyła specjalne konto, na które można wpłacać pieniążki dla Lewisa Kerra. Zebrano już ponad 10 000 funtów. „To co jest budujące, to skala pomocy dla Lewisa. Otrzymał wsparcie nawet od polskich klubów. Polacy przesłali życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Kiedy leżysz w łóżku, każde słowo otuchy jest na wagę złota” – przyznał Roo Boy. Wie co mówi, bo sam spędził w łódzkim szpitalu 11 dni…

Czekając na Robbo

Gary Havelock bardzo chciałby, aby do zdrowia wrócił Stuart Robson. 27 lipca Robbo upadł na pierwszym wirażu na torze Młotów. „Martwię się czy Robbo jeszcze będzie w stanie ścigać się na torze. Zbyt często upadał na tor w tym sezonie i co gorsza przeważnie były to obrażenia głowy. W tym wieku nie jest to najbardziej szczęśliwy obrót sprawy. Ludzie zamęczają mnie pytaniami o zmiany w składzie Pszczół przed fazą play-off, a ja chcę, aby Stuart wyzdrowiał” – mówi Havvy.


Menedżer Pszczół długo rozmawiał z Robsonem po feralnym upadku na torze Lakeside Hammers. „Wiem, że neurochirurg zalecił Stuartowi serię przeswietleń. Na szczęście Robbo mógł skorzystać z pakietu jaki mu przysługuje. Prywatna opieka medyczna to jest to o co chodzi w takich przypadkach. Neurochirurg chce porównać wyniki przeswietleń po marcowym i lipcowym wypadku Stuarta. Wolę nie myśleć co będzie jeśli Robbo zabraknie w składzie Pszczół. Doświadczony zawodnik jest na wagę złota, szczególnie w fazie play-off. Mogę obiecać jedno: Coventry zawsze walczy o punkty. Zadowoli nas nawet jedno oczko wywiezione z gorącego terenu King’s Lynn” – twierdzi Gary Havelock.


Robson jest załamany liczbą urazów. Stuart zanotował 15 występów w barwach Redcar Bears w Premier League, ale Niedźwiadki wciąż cierpią ze względu na falę kontuzji. Lasse Bjerre zakończył sezon, Adam Roynon walczy z urazem barku, Jan Graversen liże rany, z grypą walczy Matej Kus. Katastrofa. „Trzy potężne uderzenia głową o tor to trochę za dużo jak na jeden sezon. Nie wiem jak długo będę pauzował. Na początku sezonu nie wiedziałem jak się nazywam kiedy doznałem wstrząsu mózgu po upadku. Lekarz zalecił wówczas 3 tygodnie przerwy. Najgorsze, że doskonale pamiętam moment upadku, zarówno tego na torze Redcar jak i Lakeside. Regularnie budzę się z potwornym bólem głowy. Nie jestem piłkarzem, więc klub nie zadba o moje przeswietlenia głowy, sam muszę zatroszczyć się o wizytę u lekarza. Jestem sfrustrowany. Nie miałem tak fatalnego sezonu. Zimą zakupiłem mnóstwo klamotów, a nowy sprzęt jeszcze się nie zwrócił. Nie pracuję nigdzie poza żużlowym torem, więc mam wiele powodów do zmartwień. Szukam zajęcia na okres zimowy, ale chciałbym pomóc Coventry w walce o tytuł mistrza Elite League” – twierdzi Stuart Robson.


Ot, życie żużlowca ma wiele odcieni, nie zawsze kapiących radością. Huśtawka nastrojów to codzienność dla ludzi parających się jazdą po szlace. Cena za uprawianie zawodu, który darzy się gigantyczną miłością potrafi przesłonić braki finansowe, ale każdy z nas jest tylko człowiekiem, dlatego czasem wątpi…


Transmisja meczu King's Lynn Stars - Coventry Bees dzisiaj w Polsat Sport Extra od godziny 20:30!

Tomasz Lorek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze