Przepraszam, kto nas bije?

Piłka nożna
Przepraszam, kto nas bije?
fot. PAP

Kolejna edycja piłkarskiej Ligi Mistrzów będzie musiała odbyć się bez udziału polskiego zespołu. Wieloletnią tradycję odpadania polskich drużyn w kwalifikacjach tej imprezy podtrzymał Lech Poznań. Wśród 32. najlepszych brak również pogromców mistrza Polski - ekipy FC Basel. Który to już raz marzenia o awansie zamknęli nam europejscy średniacy?

Po wylosowaniu mistrzów Szwajcarii niemal jednogłośnie stwierdzono, że trafiliśmy na europejskiego mocarza, z którym triumfatorzy rodzimej ekstraklasy nie mają większych szans. Pierwszy mecz w Poznaniu nie ułożył się po myśli Lecha: czerwona kartka, dwa ciosy w końcówce i wynik 1:3, który był właściwie wyrokiem skazującym poznaniaków na eliminacje Ligi Europy. Już przed losowaniem było wiadomo, że jeśli można gdzieś ugryźć Szwajcarów - to na własnym boisku. O ile u siebie zwykle z powodzeniem walczyli nawet z potentatami, to na wyjazdach częściej zdarzały im się wpadki, czy nawet ciężkie nokauty w rodzaju 0:7 z Bayernem, czy 0:4 z Porto.


Legia i Lech walczą o fazę grupową Ligi Europy


Drugi mecz obu ekip był już właściwie formalnością i jedyne, co pozostało polskim kibicom,  to trzymać kciuki za Szwajcarów w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nikt chyba nie wątpił w to, że tak silna drużyna, która bez kłopotów ograła mistrzów Polski przeskoczy w kolejnej fazie Maccabi Tel Awiw. Tymczasem do Izraela pogłoski o potędze FC Basel najwidoczniej jeszcze nie dotarły. W pierwszym meczu tych drużyn Szwajcarzy dominowali, ale w futbolu liczy się to, co przekroczy linię bramkową, a w tej statystyce, po trafieniu Erana Zahavi w doliczonym czasie gry, był remis 2:2. Wynik 1:1 w rewanżu oznaczał, że pogromcy mistrza Polski nie zawojują tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

 

Przerwa w występach polskich klubów w Champions League  potrwa przynajmniej dwadzieścia lat, a w tym czasie te najbardziej prestiżowe rozgrywki na Starym Kontynencie uległy znacznym przeobrażeniom. Ligę Mistrzów powiększono (16 -> 24 -> 32 drużyny). Dopuszczono do startu, oprócz krajowych mistrzów, również czołowe drużyny z najsilniejszych lig (od sezonu 1998/99), co stało się zmorą polskich klubów, które w walce o awans do elity musiały mierzyć się z potentatami (Manchester United, FC Barcelona - x 3, Real Madryt).

 

Reforma wprowadzona z inicjatywy prezesa UEFA Michaela Platiniego miała dać większe szanse na awans klubom reprezentującym słabsze ligi. Powstały dwie ścieżki kwalifikacji: w jednej rywalizują kluby z najmocniejszych lig ("niemistrzowska"), w drugiej - "mistrzowskiej" - triumfatorzy rozgrywek w niżej notowanych ligach Europy. Polskie drużyny nie skorzystały jak dotąd z tego udogodnienia. Zmieniło się jedynie tyle, że zamiast klasowych ekip, które walczą później o najwyższe cele, kluby z Polski potykały się o europejskich średniaków, którzy nie osiągali znaczących sukcesów w dalszych rozgrywkach:

 

 

Osiągnięcia klubów, które wyeliminowały mistrza Polski z rozgrywek LM:

 

1997/98: AC Parma - faza grupowa
1998/99: Manchester United - ZWYCIĘZCA
1999/00: Fiorentina - II faza grupowa
2000/01: Panathinaikos Ateny - II faza grupowa
2001/02: FC Barcelona - 1/2 finału
2002/03: FC Barcelona - 1/4 finału
2003/04: Anderlecht Bruksela - faza grupowa
2004/05: Real Madryt - 1/8 finału
2005/06: Panathinaikos Ateny - faza grupowa
2006/07: Szachtar Donieck - faza grupowa
2007/08: Steaua Bukareszt - faza grupowa
2008/09: FC Barcelona - ZWYCIĘZCA

-------reforma Platiniego-------

2009/10: Levadia Tallinn - III runda kwalifikacji
2010/11: Sparta Praga - IV runda kwalifikacji
2011/12: APOEL Nikozja - 1/4 finału
2012/13: Helsingborgs IF - IV runda kwalifikacji
2013/14: Steaua Bukareszt - faza grupowa
2014/15: Celtic Glasgow - IV runda kwalifikacji
2015/16: FC Basel - IV runda kwalifikacji.

 

Dziewiętnaście nieudanych prób. Dwukrotnie: w sezonie 1998/99 (Manchester United) i 2008/08 (FC Barcelona) polskie kluby odpadły z późniejszymi triumfatorami rozgrywek. Większość drużyn, które ogrywały mistrzów Polski nie potrafiła później przebrnąć fazy grupowej Ligi Mistrzów, a po reformie Platiniego jedynie APOEL Nikozja pozytywnie wypadł w tych rozgrywkach (odpadli w ćwierćfinale po porażce z Realem Madryt). Steaua dostała baty w fazie grupowej (3 punkty, bramki 2-10), a reszta drużyn odpadała w kolejnej fazie kwalifikacji po wyeliminowaniu Polaków. Przed rokiem był to Celtic Glasgow, który przegrał z Legią na boisku, ale awansował dalej dzięki walkowerowi przyznanemu za grę nieuprawnionego zawodnika (w kolejnej rundzie przegrał ze słoweńskim NK Maribor).


Ostatnie sezony to znak pogłębiającej się przepaści między polską ekstraklasą, a czołowymi ligami Europy. Po reformie Platiniego nasze marzenia o Lidze Mistrzów zamykają więc kluby przeciętne, które nie są w stanie w Lidze Mistrzów nastraszyć żadnej poważnej firmy.

Robert Murawski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze