Radwańska pokonała Czeszkę. Teraz Polka...

Agnieszka Radwańska zaczęła US Open od łatwego zwycięstwa z Kateriną Siniakovą 6:2, 6:3. W drugiej rundzie zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku swojej siostry Urszuli z Magdą Linette.
Agnieszce Radwańskiej ciągle jest trochę nie po drodze z US Open. Chociaż w tym roku gra na kortach Flushing Meadows już po raz dziesiąty, to ani razu nie udało jej się awansować do ćwierćfinału (w innych turniejach Wielkiego Szlema nie miała z tym problemu). Najlepsza polska tenisistka albo dociera tam do czwartej rundy, albo odpada już w drugiej .
Tak było w poprzednim sezonie, kiedy Chinka Shuai Peng dość łatwo ograła Radwańską 6:3, 6:4 (potem awansowała aż do półfinału). Podstaw do przesadnego optymizmu przed startem US Open nie dawały też ostatnie wyniki, osiągane przez Polkę - zwłaszcza porażka w pierwszej rundzie turnieju w Cincinnati z Anną Karoliną Schmiedlovą 6:4, 3:6, 1:6.
Najważniejsze było dobre otwarcie, bo Agnieszka Radwańska nie najlepiej wypada w tym sezonie, jeśli chodzi o trzysetowe pojedynki, bilans jej pojedynków to 6-12. Tylko raz Polka wygrała mecz, kiedy przegrała pierwszego seta.
Jej pierwsza przeciwniczka to bardzo zdolna juniorka, która w 2013 roku dotarła do finału juniorskiego Australian Open i wygrała trzy turnieje wielkoszlemowe w deblu. W tym roku gra dobrze: dotarła do półfinału w Pradze i ćwierćfinału w Birmingham.
Pierwszego seta Radwańska wygrała bardzo spokojnie, zaledwie w 28 minut. Już w trzecim gemie przełamała swoją rywalkę, a chwilę później Polka prowadziła już 4:1, m.in. dzięki sześciu niewymuszonym błędom rywalki. Szósty gem był bardzo długi, a Radwańska nie wykorzystała aż pięciu szans na przełamanie. Niedługo później było jednak już po pierwszym secie, a Siniakova licznik błędów podkręciła aż do 17.
Druga partia zaczęła się od lekkiego zdziwienia, bo Siniakova przełamała Polkę. Zaraz wszystko wróciło do normy (Radwańska wygrała podanie Czeszki), a trzeciego gema wygrała bez straty punktu. Siniakova była coraz mocniej sfrustrowana dobrą grą polskiej zawodniczki, a najlepszym tego przykładem była piłka wyrzucona poza kort po dwuręcznym backhendzie w bardzo łatwej sytuacji (w całym meczu popełniła aż 31 niewymuszonych błędów). Wściekła Siniakova walnęła rakietą w kort, a za chwilę mogła się zdenerwować jeszcze bardziej, bo Polka skończyła mecz asem serwisowym
Agnieszka Radwańska - Katerina Siniakova 6:2, 6:3.
Komentarze