Niewykorzystane szanse się zemściły. Niemcy pokonali Polskę
Polacy mieli więcej szans niż w pierwszym meczu na Stadionie Narodowym, ale tym razem zabrakło szczęścia. Niemcy grali lepiej i zasłużenie wygrali 3:1. Dwa gole strzelił Mario Goetze, jednego dołożył Thomas Mueller. Dla biało-czerwonych trafił Robert Lewandowski.
Po historycznym pierwszym spotkaniu w październiku przed Polakami było znacznie trudniejsze zadanie. Spotkanie we Frankfurcie, tam, gdzie w 1974 roku biało-czerwoni przegrali w pamiętnym "meczu na wodzie", na terenie mistrzów świata. Adam Nawałka zaskoczył i nieco zmienił wyjściowe ustawienie. Przede wszystkim postawił na bezpieczeństwo - w teorii - bo wystawił aż trzech środkowych pomocników: Tomasza Jodłowca, Grzegorza Krychowiaka i Krzysztofa Mączyńskiego.
Polacy rozklepali Niemców (wideo)
I to okazało się rozwiązanie lekko nietrafione. W pierwszych minutach nie było widać, że mamy przewagę liczebną w środku pola, bo Niemcy spokojnie operowali piłką w środkowej strefie. I przede wszystkim szybko trafiali do siatki. Zaczęło się od koronkowej akcji, po której bramkę zdobył Thomas Mueller, a kilkanaście minut później gola dorzucił Mario Goetze. Dwie asysty zaliczył obrońca FC Koeln Jonas Hector, który w całym poprzednim sezonie klubowym miał zaledwie jedno finalne podanie!
Źle wyglądał Łukasz Piszczek, który ewidentnie nie doszedł do siebie po urazie. To właśnie skrzydłami Niemcy łatwo wchodzili w pole karne naszych reprezentantów. Szybka żółta kartka dla Macieja Rybusa spowodowało to, że nie mógł grać już tak agresywnie, ale koniec końców zagrał nieźle.
Od tego momentu jednak coś się w naszej grze zmieniło. Szczególnie przed przerwą, kiedy piłkę najpierw przejął Grzegorz Krychowiak, następnie akcję na lewe skrzydło rozrzucił Arkadiusz Milik, a kapitalnym dośrodkowaniem "z fałsza" dośrodkował Grosicki. Lewandowski tylko wyprzedził Hummelsa i wpakował piłkę do siatki. To była piękna akcja!
Jeszcze przed przerwą dwie kolejne sytuacje miał Lewandowski. Najpierw po wielkim szczęściu doszedł do sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z Neuerem, a chwilę później piłkę po jego uderzeniu z linii bramkowej wybił Goetze.
W drugiej połowie gra Polaków także nie wyglądała źle. Brakowało jednak tego, co mieliśmy w pierwszym meczu. Czyli szczęścia. Bo skoro strzelał Lewandowski, piłka odbiła się najpierw od słupka, a później od Grosickiego, ale nie wpada do siatki? W październiku tamtego roku pewnie cieszylibyśmy się z bramki. A tak trzeba było zakasać rękawy i wracać do obrony.
Do gry Niemców mnóstwo wniosło wejście Ilkaya Guendogana. Pomocnik Borussii Dortmund miał lekkość dryblingu, bo z łatwością połykał metry i gubił rywali. W końcu jednak im się udało. I tym razem to oni mieli furę szczęścia. Po rykoszecie Fabiański odbił piłkę przed siebie, a z najbliższej odległości trafił po raz drugi Goetze. To ostatecznie podcięło skrzydła biało-czerwonym, choć kilka strzałów jeszcze mieli.
Polacy przegrali po raz pierwszy w trwających eliminacjach, ale wstydu nie było. Bo paradoksalnie biało-czerwoni mieli więcej sytuacji niż w pierwszym meczu. To jednak nie wystarczyło, by pokonać mistrzów świata na ich terenie. Mimo wszystko należy patrzeć optymistycznie. W poniedziałek mecz z Gibraltarem, a więć niemal pewne trzy punkty.
Niemcy - Polska 3:1 (2:1)
Bramki: Mueller 12, Goetze 19, 82 - Lewandowski 37.
Niemcy: Neuer - Can, Boateng, Hummels, Hector - Kroos, Schweinsteiger - Mueller, Ozil, Bellarabi (53 Guendogan) - Goetze (90+1 Podolski).
Polska: Fabiański - Piszczek (43 Olkowski), Szukała, Glik, Rybus - Jodłowiec, Mączyński (63 Błaszczykowski), Krychowiak - Grosicki (83 Peszko), Lewandowski, Milik.
Żółte kartki: Kroos, Schweinsteiger - Rybus, Grosicki.