Pindera: Cisza przed burzą?

Sporty walki

Ostatnia konferencja przed Polsat Boxing Night już za nami. W piątek ważenie w Atlas Arenie. Na razie jest spokojnie i profesjonalnie.

Tomasz Adamek uśmiechnięty od ucha do ucha, Przemek Saleta też nie zdradzający oznak zdenerwowania. Między nimi prowadzący konferencję Mateusz Borek z Polsatu, po bokach pozostali uczestnicy sobotniej gali, która zbliża się wielkimi krokami.

 

Polsat Boxing Night: Transmisja w PPV. Gdzie obejrzeć?

 

Są już wszyscy, nikt nie zawiódł, nikt się nie spóźnił. Pojawił się nowy trener Ewy Brodnickiej, Niemiec Dominik Junge, który będzie w jej narożniku podczas walki z Ewą Piątkowska. Obie Ewy tym razem wyciszone, bez złych emocji. Teraz jeszcze ważenie, tam może zaiskrzyć, a później walka, która wiele powinna wyjaśnić.

 

Dawno nie byłem na konferencji prasowej przed bokserską galą w tak eleganckiej scenerii. Widziałem, że podoba się to trenerowi Adamka, Rogerowi Bloodworthowi, z uznaniem patrzył na to co się dzieje prawnik Main Events, Patrick English, reprezentujący interesy byłego mistrza świata dwóch kategorii wagowych Szkoda, że w hotelu Hilton nie mógł się znaleźć Ziggy Rozalski, przyjaciel i współpromotor Adamka. Przyleciał do Polski kilka dni temu, ale musiał nagle wracać z powodu kłopotów rodzinnych.

 

Biorę tylko najlepszych!

 

Tym razem pyskówek nie było. Po Salecie i Adamku nikt się ich nie spodziewał, obie Ewy zaś widać uznały, że wszystko zostało już powiedziane. Najdłużej mówił Patrick Mendy, rywal Kamila Szeremety, Gambijczyk mieszkający w Anglii. Mendy potwierdził, że podpisał kontrakt z Dariuszem Snarskim i jego grupą „Wschodzący Białystok” . Nasz olimpijczyk z Barcelony, gdy zapytałem skąd taki pomysł odpowiedział dumnie: - Biorę tylko najlepszych!

 

Być może nieco przesadził, ale nie o to chodzi. Mendy jest niezłym pięściarzem i może w sobotę sprawić sporo kłopotów pochodzącemu z Białegostoku Szeremecie. Snarski to krajan Szeremety, ale tym razem będzie stał w narożniku rywala Kamila. I wcale nie jest przekonany, że Polak da sobie radę. Dla mnie jednak faworytem jest Szeremeta. Wygląda, że jest w dobrej formie fizycznej, a to oznacza, że będzie szybki i dynamiczny, nie tak jak w ostatniej, z trudem wygranej walce, którą stoczył w Międzyzdrojach.

 

Otas zachwala swoje uderzenie

 

Mocno wycieniowany jest też Maciek Miszkiń, który w wadze superśredniej zmierzy się z Tomaszem Gargulą. Maciek do tej pory walczył w wadze półciężkiej, ale uznał, że większe szanse ma wagę niżej, stąd ta decyzja. Gargula ostatnio narzekał, że zmaga się z anemią, której nabawił się podczas 11 lat pobytu w zakładzie karnym, ale teraz jakby trochę ozdrowiał i zapowiada, że na ringu w Atlas Arenie pokaże co potrafi. Nie ukrywam, że byłbym zaskoczony gdyby pokonał Miszkinia. To samo mogę napisać o Brazylijczyku Pedro Otasie, który w sobotę zderzy się z pięściarzem znacznie lepszym, czyli Dariuszem Sękiem. Otas zachwala wprawdzie swoje nokautujące uderzenie, ale coś mi się zdaje, że na tym się skończy.

 

Shawn Terry Cox z Barbadosu też potrafi przyłożyć, ale jak na początku nie trafi Michała Cieślaka, to źle skończy. Bokser z Radomia idzie na razie przez zawodowe ringi jak burza. W Międzyzdrojach błyskawicznie znokautował wielkiego Fina Jarno Rosberga, teraz zapewne to samo będzie chciał zrobić z mieszkańcem Bridgetown, noszącym groźny przydomek „Snajper”. Cox z 18 wygranych walk, 17 rozstrzygnął przed czasem, ale tacy co mieczem wojują, od miecza giną. 35 latek z Barbadosu z sześciu przegranych walk pięciokrotnie padał przed upływem regulaminowego czasu. Warto jeszcze podkreślić, że będzie to walka dwóch mańkutów, a takie starcia przynoszą często zaskakujące rozstrzygnięcia.

 

Niezły Aguilera

 

Takiego nie przewidują jednak Marcin Rekowski i jego rywal z Dominikany, Nagy Aguilera, były rywal Tomasza Adamka. Aguilera mieszka w USA, tam najczęściej toczy swoje walki. Jego bilans (19-9, 13 KO) nie rzuca na kolana, ale warto pamiętać, że bił się naprawdę z solidnymi bokserami, w tym z kilkoma mistrzami świata. Jednego z nich, Olega Maskajewa nawet znokautował dziesięć lat temu, ale to już był tylko cień tego bardzo groźnego przed laty Rosjanina.

 

I na koniec trzeba koniecznie wspomnieć o tym, że w Atlas Arenie zobaczymy też walkę amatorów, która rozpocznie galę. Właściwie trudno kogoś takiego jak Tomasz Jabłoński nazywać amatorem. Aktualny wicemistrz Europy wagi średniej (75 kg) w tym sezonie znakomicie spisywał się przecież w rozgrywkach WSB (World Series of Boxing), która nie jest przecież niczym innym tylko na wpół zawodową ligą pod auspicjami AIBA. Pięciorundowe walki na całym świecie i znakomity bilans, tylko jedna porażka potwierdziły, że na tego chłopaka można liczyć. Rywalem Jabłońskiego w Łodzi będzie Bartosz Gołębiewski, finalista ostatniego turnieju Feliksa Stamma. Jeszcze nie tak dawno za sam kontakt z ludźmi ze świata boksu zawodowego amatorów karano dyskwalifikacjami. Teraz widać idzie nowe...

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze