Premier League: Tottenham gromi Manchester City!

Piłka nożna
Premier League: Tottenham gromi Manchester City!
fot. PAP

Obywatele byli w ostatnich latach katem Tottenhamu, a większość spotkań z zespołem z Londynu kończyły się pogromami. Dzisiaj wszystko wskazywało na podobny scenariusz, gdy wynik otworzył Kevin De Bruyne, jednak reszta spotkania należała do gospodarzy. Tottenham wygrał aż 4:1!

Głównym aktorem pierwszej części gry na White Hart Lane był… arbiter spotkania, Mark Clattenburg. Sędziowie bowiem zaliczyli dwie bramki ze spalonych: wynik otworzył Kevin de Bruyne po błyskawicznej kontrze wyprowadzonej przez Yaya Toure, jednak Belg minimalnie pospieszył się z wyjściem na czystą pozycję. Wyrównał tuż przed zmianą stron Eric Dier, który odważnie zebrał piłkę na trzydziestym metrze i huknął po ziemi od słupka bramki Caballero. Wcześniej na kilkumetrowym spalonym znalazł się Kyle Walker, jednak sędzia puścił akcję.

Martial opcją rezerwową? Neymar i Pato byli wyżej na liście


W drugiej połowie to jednak zawodnicy gospodarzy zrzucili ze sceny głównej Clattenburga i sami zabrali się za tworzenie widowiska. Prowadzenie Tottenhamowi dał kolejny defensywny zawodnik, Toby Alderweireld po dośrodkowaniu Erika Lameli. Zawodnicy w białych koszulkach nie zamierzali zwalniać i uznali, że najlepszą obroną z wicemistrzem Anglii będzie atak - nie przeliczyli się.

Gdy na zegarze wybiła godzina gry, do rzutu wolnego podszedł Christian Eriksen. Duńczyk uderzył bardzo mocno i precyzyjnie, a piłka trafiła w słupek. Instynkt strzelecki w tej sytuacji wykazał jednak (wreszcie) Harry Kane, który dobił bezpańską piłkę na "pustaka" i przełamał blisko dziesięć godzin bez gola w barwach Spurs. Wynik w 79. minucie ustalił jeden z bohaterów spotkania, Erik Lamela po indywidualnym finiszu i niefrasobliwości jego rodaków: Caballero i Demichelisa.

Tak wysoki wynik na korzyść Tottenhamu, który nie był nawet faworytem spotkania to duża niespodzianka. Jest to jednocześnie najwyższa porażka Manchesteru City, odkąd w posiadanie klubu wszedł szejk Mansour. Po raz ostatni trzema bramkami The Citizens przegrali w 2011 roku z Liverpoolem.

 

Tottenham Hotspur - Manchester City 4:1
Dier 45', Alderweireld 50', Kane 61', Lamela 79' - De Bruyne 25'

Tottenham: Lloris; Walker, Alderweireld, Vertonghen, Davies; Dier, Alli; Lamela (Carroll 87'), Eriksen (Chadli 68'), Son Heung-min (N'Jie 77'); Kane

Manchester City: Caballero; Sagna, Demichelis, Otamendi, Kolarov; Fernando, Fernandinho (Nasri 71'), Yaya Toure (Jesus Navas 56'); De Bruyne, Sterling, Aguero (Roberts 86')

ch, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze