Starzy "wyjadacze" z Puław czają się za plecami faworytów
Pięć meczów i cztery wygrane - tak po spotkaniu z Zagłębiem wygląda bilans Azotów Puławy w PGNiG Superlidze Mężczyzn. W Lubinie podopieczni Ryszarda Skutnika wygrali tylko jedną bramką 28:27, ale w samej końcówce kontrolowali przebieg spotkania. Dzięki zwycięstwu puławianie nadal są tuż za plecami ligowych potentatów z Kielc i Płocka.
Początek meczu mógł wskazywać jednak na to, że lubinianie sprawią niespodziankę w potyczce rozgrywanej przed własną publicznością. Azoty zdobyły pierwszą bramkę dopiero w 9. minucie, ale na całe ich szczęście piłkarze Zagłębia do tej pory tylko trzy razy trafili do siatki. Dzięki temu jeszcze do przerwy doświadczeni goście wyszli na prowadzenie. W barwach obu drużyn warto było wyróżnić bramkarzy, którzy zaliczyli kilka świetnych interwencji.
Dzielny Rodrigo nie zatrzymał PSG. Orlen Wisła poległa
Po przerwie goście ponownie bardzo powoli się rozkręcali, ale gdy już włączyli piąty bieg w końcówce, to gospodarze musieli złożyć broń. Doświadczenie takich zawodników, jak Nikola Prce, Jan Sobol czy Vadim Bogdanow wzięło górę nad ambicją gospodarzy. Ryszard Skutnik także nie podejmował pochopnych decyzji i to on po spotkaniu mógł po raz kolejny cieszyć się ze zdobycia dwóch punktów.
Zagłębie Lubin – Azoty Puławy 27:28 (12:13)
Najwięcej bramek: dla Zagłębia - Kamil Krieger 7, Dawid Przysiek 6, Michał Stankiewicz 5; dla Azotów - Jan Sobol 6, Przemysław Krajewski i Nicola Prce po 5.


Komentarze